Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znak Zorro -dobry wybór
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:26, 10 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

Też uwielbiam sierżanta.
To największa dosłownie gwiazda serialu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:44, 11 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

Moneta zdziwiła się wizytą sierżanta Garcii.
Kapitan kazał mu dostarczyć w trybie pilnym list ,który napisał do Monety.
Młoda kobieta ,przeczytała list ,odłożyła na półkę, a jej oczy zaszły mgłą wzruszenia.
-Czy stało się coś złego -spytał zaniepokojony sierżant.
-Wręcz przeciwnie ,najdroższy sierżancie -odparła Moneta. On mnie kocha ,rozumie pan to najpiękniejsze co mogłam usłyszeć.
W nagłym odruchu ,pocałowała sierżanta w policzek. Pierwszy raz w życiu zrobiła coś tak spontanicznego.
Zawsze bardzo lubiła Garcię ,który był rozkoszny i uroczy niczym dziecko.
Mężczyzna zdumiony tym nagłym buziaczkiem ,cały aż pokraśniał z zadowolenia i zgodził się odprowadzić ją do garnizonu.

Greene Mendoza siedział na swym fotelu inwalidzkim ,gdy usłyszał czyjeś kroki ,podniósł głowę i zobaczył Monetę.
Wydawała mu się w tej chwili piękna jak anioł ,ciemnowłosa ,słodka ,z twarzą i wejrzeniem dziewicy.
Wzięła krzesło i usiadła obok jego fotela i zaczęli rozmawiać.
Mówił jej o tym ,że pokochał ją od pierwszego spojrzenia ,w tamten magiczny ,wieczór wigilijny. Dla niej chce być lepszym ,innym ,człowiekiem.
Jego miłość ,pokora i szczerze uwielbienie ,które słyszała w jego głosie,napełniły jej serce radością ,czułością ,zachwytem i poczuciem dziwnej jakieś siły.
Ten młody kapitan ,piękny i pyszny w swoim szykownym mundurze ,wcześniej przypominał jej rycerza z bajki, ale tego ,słabego ,cierpiącego ,potrzebującego pomocy pokochała stokrotnie więcej. Wcześniej bywał chłodny ,zuchwały i samolubny ,teraz jednak był takim jakim chciała go widzieć,wtedy ,tamtego pierwszego wieczora ,gdy się poznali.
Gdy tak siedziała przy nim ,trzymała go za rękę i patrzył w jej oczy piękne niczym jakieś księżycowe kwiaty ,czuł jakieś nieprzebrane morze szczęścia i wielkiej słodyczy. Była to cudowna chwila ,mimo bólu i tego ,że siedział na tym fotelu inwalidzkim ,nie mając pewności ,czy kiedyś z niego wstanie.
Dawniej czułby się upokorzony taką sytuacją,ale teraz gdy powściągnął swoją dumę ,zaczął też patrzyć na innych ,nie tylko na siebie.
Jego twarz straciła dawną hardość i ostrość ,rysy zrobiły się jakieś łagodniejsze i szlachetniejsze i ten Narcyz ,wyglądał już zupełnie inaczej.
Wiedział ,że dla niej może być nawet niewolnikiem ,byle tylko była przy nim i mógł słyszeć ten jej łagodny ,słodki głos. Nie miał majątku ,pozycji ,obecnie był kaleką ,nie mógł jej dać niczego oprócz zapewnienia ,że zawsze będzie ją wielbił niczym bóstwo ,kochał i szanował.
-Nie dbam o pieniądze -odparła Moneta stanowczym tonem -bo pokochałam ciebie i to się nigdy nie zmieni. Chce byś z tobą bez względu na wszystko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 11:12, 11 Gru 2015, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:42, 11 Gru 2015    Temat postu:

Kapitan i Moneta będą świetną parą.
Ten wypadek uzmysłowił im to piękne uczucie, które ich połączyło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:25, 12 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

-Kapralu -rzekł sierżant -co tak za mną dzisiaj łazicie ?
Mały chudy ,kapral Rey es jak zwykle miał tępy wyraz twarzy.
-Idźcie -rzekł sierżant władczym tonem -popilnować więźniów. Jak któryś z nich spróbuję uciec ,macie go zastrzelić.
-Ale jak go zastrzelę ,wtedy nie będą mogli go powiesić -odparł kapral z nieubłaganą logiką.
Sierżant zaczerpnął tchu ,by coś odpowiedzieć ,ale po chwili zadumał się nad słowami kaprala i nie był w stanie nic odrzec.
W tym momencie zobaczyli Diego de la Vegę na koniu ,który podjechał w ich stronę.
-Witam panów -rzekł z promiennym uśmiechem. Piękny dzisiaj dzień prawda ?
-Tak -zgodził się sierżant. Idealny by siedzieć w tawernie i pić wino w towarzystwie przyjaciół ,ale zastępca komendanta każę nam pracować. Życie bywa naprawdę ciężkie.
Diego roześmiał się i zszedł z konia.
Był jak zwykle doskonałe ubrany ,w piękną kamizelkę z jedwabiu ,białą plisowaną koszulę i ciemne spodnie. Na jego twarzy był niedbały uśmiech.
Sprawiał wrażenie człowieka ,który nie ma żadnych trosk ani problemów i to samo było zastanawiające w czasach ,gdy większość ludzi miała ponury ,zatroskany ,wygląd.
Jego twarz była słodka i miękka ,niczym skórka pomarańczy. Była to twarz delikatnie wykrojona ,pyszna i piękna.
Pod cienkim prostym nosem był rozkoszny czarny wąsik ,a pod wąsikiem ,bardzo zmysłowe ,czerwone usta.
Piękny niczym Adonis ,przyciągał spojrzenia zachwyconych pań ,ale nie zwracał na nie uwagi ,bo był wpatrzony jedynie w swoją żonę.
Diego pożegnał się z sierżantem i kapralem i udał się z wizytą do kapitana Mendozy.
Greene uśmiechnął się przyjaźnie na jego widok. W kapitanie nie było już dawnej arogancji.
Cierpienie wyrzeźbiło na twarzy kapitana jakieś nowy wyraz ,dumę w której nie było pychy i cierpliwość .
Młody Dela Vega pomagał mu w rehabilitacji ,na razie jednak nie było widać zadowalających efektów.
-Witaj -rzekł Mendoza. Przyjechałeś znowu mi pomóc w nauce chodzenia ?
-Nie tylko -odparł Diego. Widziałem pierścionek na palcu Monety i chciałem się spytać ,kiedy będzie ślub ?
-Nie wiem -twarz Mendozy spochmurniała. Jej ojciec nie chce się zgodzić na to małżeństwo. Moneta zasługuję na wszystko co najlepsze ,a uczestnik wszystkich zbrodni ,który słusznie został skazany na kalectwo ,to najgorsza z możliwych partii.
-Grenen nie mów tak -odparł Diego ,patrząc na kapitana. Nikt nie jest święty i każdy popełnia błędy.
-Doprawdy ? Ja doskonałe rozumiem ojca Monety ,dlaczego nie chce się zgodzić na ten ślub.

Diego po powrocie do domu ,rozmawiał na ten temat z Lolitą.
-Trzeba jakoś przekonać ojca Monety by zgodził się na ten ślub -rzekł Diego stanowczym tonem.
-Zajmujesz się problemami całego świata ,a dla mnie już w ogóle nie masz czasu -pożaliła się naglę Lolita.
-Najmilsza wiesz ,że to nieprawda -odparł Diego łagodnym i czułym głosem.
Jesteś dla mnie najważniejsza ,ty i nasze dziecko ,które się niedługo urodzi. Moja rodzina to moje życie. Ale nie mogę zostawić swoich przyjaciół bez pomocy.
-Nie jest łatwo być żoną superbohatera ,któremu każdemu musi pomóc -rzekła Lolita.
-Czyżbyś żałowała tego ,że za mnie wyszłaś ?
-Oczywiście ,że nie żałuję -w głosie Lolity pojawiło się oburzenie. Jak możesz w ogóle myśleć ,że czegoś żałuję ?
-Dobrze ,że ojciec mnie uprzedził ,że kobiety w tym stanie mają humorki -odparł Diego z uśmiechem. Podobno mama ,będąc w ciąży ze mną ,była jeszcze bardziej nieznośna.
-Chcesz mi powiedzieć ,że jestem nieznośna -Lolita wpadła we złość.
Diego roześmiał się ,był to śmiech łagodny i ciepły ,niczym kołysanka.
-Owszem jesteś nieznośna ,ale za to właśnie cię kocham -odparł po chwili.
Nie wytrzymam był z kobietą ,która jest cicha jak myszka i mówi tylko będzie tak jak pan zechce ,panie Dela Vega.
Lolita roześmiała się i zapomniała o swej złości.
-Szaleję za panem ,panie Dela Vega -rzekła ,patrząc prosto w jego piękne ,piwne oczy.
-A ja za panią ,pani Dela Vega -odparł i pocałował ją delikatnie w usta.
-Czy Zorro porozmawia z ojcem Monety -spytała Lolita ,gdy Diego ją puścił.
-Nie ,to nie jest sprawa Zorro -odparł Diego z uśmiechem. Diego z nim porozmawia ,by dał kapitanowi szansę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 11:59, 12 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:43, 12 Gru 2015    Temat postu:

Sierżant i kapral są jak zwykle pocieszni.
Trochę szkoda, że ojciec Monety tak protestuje przeciw temu małżeństwo.
Diego będzie miał ciężki orzech do zgryzienia, aby go przekonać, że unieszczęśliwi tylko córkę swoimi pomysłami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:21, 13 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

Alma po ślubie z Alejandro zamieszkała w hacjendzie de la Vegów i Lolita bardzo się cieszyła z jej obecności.
Alma dawała jej poczucie ciepła i bezpieczeństwa.
-Jakim Diego był dzieckiem -spytała Lolita Almę ,pewnego dnia.
Starsza kobieta uśmiechnęła się do swoich wspomnień.
-Odważnym i zdolnym -rzekła Alma po chwili. Najlepszy we wszystkich sportach. Nigdy też nie mógł przejść obojętnie ,gdy widział ,że ktoś cierpi.
Ale gdy wrócił ze szkoły ,był bardzo zmieniony. Alejandro nie umiał ukryć rozczarowania ,że zamiast żołnierzem ,stał się poetą. Dopiero niedawno nauczył się akceptować syna takiego jakim on jest.
Lolita zamyśliła się nad tymi słowami.

Młoda kobieta obudziła się w nocy ,czując ,że zmarzła ,bo ogień na kominku zgasł. Założyła szlafrok Diego ,był cieplejszy od jej szlafroka.
Diego tak lubił delikatne ,miękkie tkaniny ,choć był wielki i silny. Tyle rzeczy było w nim dziwnych.

Usłyszała jego kroki i po chwili usiadł obok niej na łóżku.
-Kochanie nie śpisz -spytał głosem ,pełnym czułości.
-Jakoś nie mogę -odparła Lolita. Czuję ,że od paru dni coś ukrywasz przede mną ,a ja umiem obserwować ludzi.
Diego zamyślił się i przez chwilę panowała cisza w tym nocnym półmroku.
Lolita była bardziej rozmiłowana w nim ,niż on w niej ,w jego orlim profilu i twarzy półboga. Ta twarz ,była delikatna ,miła i droga jej sercu.
A ten półbóg ,świetnie umiał też udawać błazna i komedianta z lichej komedii ,zachowując przy tym olimpijski spokój.
Jego włosy były ciemne i faliste ,miał cudowny uśmiech i najpiękniejsze na świecie piwne oczy.
Głos spokojny i pewny ,którym teraz zwrócił się do niej.
-Najmilsza nie chciałem cię denerwować.
-Ja się bardziej denerwuję ,gdy coś ukrywasz przede mną -odparła Lolita ze smutkiem.
-Wybacz ,dla mnie samego to był szok i musiałem to wszystko przemyśleć -rzekł Diego.
-Co się właściwie stało ?
-Mój z przyjaciel ze studiów Roberto napisał ,że moja dawna znajoma Christina ,nie żyję. Osierociła ośmioletnią córeczkę ,Ra-monę.
Christina miała gruźlicę ,a jej mąż dwa lata wcześniej zginął zabity w pojedynku. Nie miała żadnej rodziny.
Roberto twierdzi ,że Christina na łożu śmierci wyznała mu ,że Ramona jest moją córką.
Twarz Lolity zbladła jak płótno.
-Wiedziałeś o tym ,że była w ciąży ?
-Nie miałem o tym pojęcia. Ojciec kazał mi przerwać studia i wrócić do domu ,bo w mieście zapanowała tyrania.
Christina przestała odpowiadać na moje listy ,a potem się dowiedziałem ,że wyszła za mąż. Później byłem zbyt zajęty jako Zorro ,by latać za kobietami.
-Kochałeś ją ?
-Nie tak jak kocham ciebie -odparł Diego z przekonaniem.
-Musisz przywieść swoją córeczkę tutaj i wspólnie stworzymy dla niej dom -rzekła Lolita po chwili namysłu.
-Jesteś cudowna -rzekł Diego ,obejmując żonę delikatnie. Gdybyś nie istniała ,należało by cię wymyślić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:45, 13 Gru 2015    Temat postu:

Alma i Alejandro szczęśliwi i dobrze, należy im się to.
Lolita to bardzo rozsądna kobieta. Ona i mała chyba jako pierwsze się porozumieją. Diego nie taki święty na jakiego wyglądał. Ciekawe czy dziewczynka jest jego córką, a jeśli tak to jak na tą wiadomość zareaguje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:18, 13 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

Ramona była prawdziwą małą pięknością ,o ciemnych włosach i piwnych oczach.
W których był wyraz uporu i buntu.
Nie zamierzała słuchać niczyich poleceń ,a gdy ktoś próbował ją do czegoś zmusić ,zaczynała płakać i wrzeszczeć w wniebogłosy.
Zrzuciła obiad na podłogę ,a groźba Alejandro ,że zostanie klapsa ,spowodowała u niej histerię.
-Nie mam wcale mamy -łkała.
Z rozmów dorosłych wywnioskowała ,że małemu dziecku ,które straciło matkę ,należą się specjalne względy i szybko zaczęła ten fakt wykorzystywać.
-Ja też nie mam mamy -usłyszała naglę czyiś łagodny głos ,podniosła swoje oczy i zobaczyła Diego.
-A gdzie ona jest ?-spytała dziewczynka.
Diego zastanawiał przez chwilę ,po czym zaczął opowiadać jej o zaczarowanym mieście ,gdzie ludzie chodzą ubrani cali na biało i jest pełno ogrodów ,pełnym najróżniejszych kwiatów.
Ludzie tam nie noszą broni a małe dzieci spokojnie się bawią z lwami i tygrysami ,bo zwierzęta tam nie są agresywne.
Dziewczynka nigdy wcześniej nie słyszała podobnej historii ,choć mówiono jej ,że mama poszła do nieba.
-Ja chce tam iść do mamy -rzekła dziewczynka ,a jej oczy zmieniły się w wielkie podkowy.
-Musimy zostać tutaj -odparł Diego ,łagodnym ale stanowczym tonem. I trzeba posprzątać. Mama z pewnością nie była by zadowolona ,że jesteś teraz niegrzeczna.
Dziewczynka zastanawiała przez chwilę nad jego słowami ,aż w końcu przyznała mu słuszność.
Uśmiechnął się do niej ,tym uśmiechem ,którym urzekał wszystkie kobiety ,w wieku od lat ośmiu do stu ośmiu.
-Jesteś moim ojcem prawda -spytała dziewczynka po chwili ,patrząc na niego tymi wielkimi piwnymi oczami ,że aż mu dech zaparło.
-Tak ,jestem twoim ojcem -odparł Diego.
Alejandro zdumiał się ,gdy pół godziny później zobaczył ,że mała siedzi w pokoju na kolanach Diego i słucha go ,patrząc na niego jak na święty obrazek.
Cała ta sytuacja była wielką niespodzianką dla wszystkich. Alejandro marzył o wnukach ,ale nie spodziewał się ,że naglę pojawi się dość duża dziewczynka w jego domu ,równie porywcza jak on sam i będzie wszystkich terroryzować.
Diego będąc w Madrycie dowiedział się wszystkiego.
Że jego przyjaciel Roberto ,który kochał się w Christinie ,okłamał ją ,że Diego ma narzeczoną w Los Angeles. Dlatego prawdopodobnie Christina przestała odpowiadać na listy Diego a potem wyszła za starszego ,bogatego ,mężczyznę.
Tych zmarnowanych lat nie można już było nadrobić ,ale Diego Dela Vega nie zamierzał analizować przeszłości.

-O co chodzi Diego -spytał Conrad Es-peron. Nie mam zbyt dużo czasu na pogaduszki.
-Nie zajmę panu dużo czasu -odparł Diego Dela Vega. Chodzi o Monetę i kapitana ,by zgodził się pan na ich ślub.
-Diego zrozum ,nie chodzi o to by miał jakoś osobistą niechęć do Mendozy.
Nie mam we mnie żadnej niechęci do kogokolwiek. Chce jedynie by moja córka była szczęśliwa i nie musiała się poświęcać.
-Doskonałe pana rozumiem -odparł Diego bardzo uprzejmym tonem. Teraz gdy znalazła się moja córka o której wcześniej nie wiedziałem ,zrozumiałem ,że rodzicielstwo to wielka odpowiedzialność. Człowiek zrobił by wszystko by jego dziecko nie cierpiało.
-Tak jest -zgodził się Conrad Es peron.
-A Moneta będzie cierpieć ,jeśli pan się nie zgodzi na jej ślub z kapitanem.
Chyba chce pan jej oszczędzić cierpienia ?
Mężczyzna zamyślił się nad jego słowami.
-Moneta jest szczęśliwa ,gdy patrzy na Greena -kontynuował Diego ze szlachetnym zapałem. Nie poświęca się ,bo go kocha. Niech pan to przemyśli.
Młody Dela Vega skierował swe kroki do wyjścia ,gdy usłyszał ,że pan Es-peron go woła.
-Jeśli twoja córeczka ,chciałaby wyjść za kalekę ,pozwoliłbyś jej na to Diego ?
-Miałabym takie same obawy jak pan ,panie Es-peron,ale jeśli by miał pewność ,że go kocha a on kocha ją ,nie wyrażałabym sprzeciwu.
-Przekonałeś mnie -odparł Conrad Es peron z łagodnym ,delikatnym uśmiechem. Powiem ,dzisiaj Monecie ,że zmieniłem zdanie.
Diego wyszedł zadowolony z hacjendy Espero-na ,myśląc o tym ,że kolejna misja zakończyła się sukcesem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:28, 13 Gru 2015    Temat postu:

Fajnie, że Diego udało mu się tak szczerze porozmawiać z Ramoną i przekonać, że nie powinna zachowywać się tak jak do tej pory.
Będą z wspaniałą rodzinką.
I pan Esperon też się zgodził na ślub córki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:55, 14 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

-Któż puka do drzwi o tak wczesnej porze -Diego uśmiechnął się do Lolity.
Może jakiś twój tajemniczy wielbiciel ?
Bernardo otwórz.
Bernardo otworzył a Diego roześmiał się po chwili ,widząc mężczyznę ,który stanął w drzwiach.
Człowiek ten nie mógł być niczym kochankiem. W tej grubej figurze było coś śmiesznego.
Twarz tego pijusa ,gamonia i błazna była jednak w gruncie rzeczy dobrotliwa i szczera. Dy-mitro Lopez Garcia ,był prosty niczym mulista rzeka i jego umysł nie mógł ogarnąć ,żadnej bardziej skomplikowanej sprawy.
-Witam drogi sierżancie -rzekł Diego zwracając się do sierżanta ,jak zawsze bardzo uprzejmym tonem. Co pana do nas sprowadza ? Czy coś się stało ?
Proszę niech pan usiądzie.
Garcia usiadł na fotelu.
-Owszem stało się -rzekł ze smutkiem. Ale nie to co się stało mnie martwi ,ale to co się może stać. Rozumie pan ?
-Szczerze mówiąc ani trochę -przyznał Diego.
-Pamięta pan tego bandytę ,który postrzelił naszego komendanta? Wczorajszej nocy ,uciekł on z wiezienia.
-To rzeczywiście niepokojące wiadomości -rzekł Diego spokojnym tonem.
Dalszą ich rozmowę ,przerwało pojawienie się Ramony.
-Wujek Dy mitro -zawołała radośnie. Pobawi się wujek ze mną ?
Garcia zgodził się od razu. Lubił dzieci ,może dlatego ,że sam był jak dziecko pod wieloma względami. A szczególnie lubił córeczkę Diego.
-Gdyby ktoś nas nie znał -rzekł Diego zwracając się szeptem do Lolity -a słuchał mojej córki ,to pomyślałabym pewnie ,że jestem spokrewniony z sierżantem. Wyobrażasz to sobie? Ja krewnym Garcii.
-Będziesz musiał jechać prawda -Lolita spojrzała na Diego.
-Tak kochanie. Trzeba znaleźć ,tego bandytę i przyprowadzić do aresztu ,zanim wyrzeźbi kolejny numer.
-Bądź ostrożny -rzekła Lolita.
-Będę -zapewnił ją. Mam przecież dla kogo żyć.

-Zorro ma jak zwykle ręce pełne roboty -rzekł Diego ,zwracając do Bernardo ,gdy służący i wierny sługa ,podawał mu strój Zorro. Wolałabym spędzić więcej czasu z Lolitą i małą ,ale obowiązki wzywają.
Diego zakładając maskę ,zauważył ,że staję się kimś innym ,nawet jego głos bywał ostrzejszy i pewniejszy.
Gdy ją zdejmował ,stawał się z powrotem ,wesoły ,niedbały ,a nawet znudzony.
Teraz musiał się zastanowić ,co planuję zrobić ,przestępca ,który uciekł z wiezienia. Możliwe ,że mógł spróbować znowu zabić Mendozę ,największe więc niebezpieczeństwo groziło kapitanowi.
Kropelki potu wystąpiły na czoło Diego ,gdy o tym pomyślał ,bo przypomniał sobie ,że po ślubie Greene mieszkał w domu Monety i jej ojca.
Niebezpieczeństwo groziło także im. Naglę ogarnął go jakiś dziwny strach ,że spełni się jego dawny sen ,że biegnie najszybciej jak umie ,ale i tak nie może zdążyć na czas.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pon 13:05, 14 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:05, 14 Gru 2015    Temat postu:

Końcówka nieco dramatyczna, ale jak zawsze uda mu się.
Ten bandyta jest pewnie groźny i bardzo zdesperowany, ale nie koniecznie musi się mścić na kapitanie. Zobaczymy, jak to się potoczy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:11, 14 Gru 2015    Temat postu:

Trzy szczęśliwe związki ... i to takie raczej niespodziewane. Któż spodziewałby się, że kapitan się zakocha, że don Alejandro ożeni się i będzie szczęśliwy ... do tego Ramona, która niespodziewanie pojawiła się w domu Diego i została powitana przez wszystkich z miłością. Niestety, Zorro czeka jeszcze rozprawa z groźnym bandytą ... ma złe przeczucia ... oby się nie sprawdziły.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 13:11, 14 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:53, 15 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

-Diego jesteś ranny -Lolita spojrzała z niepokojem na czerwone plamy na czarnej pelerynie.
-Nic takiego ,to zwykle zadrapanie -rzekł Diego z niedbałym uśmiechem.
-Powiesz mi co się wydarzyło ?
-Ten człowiek ,który uciekł z wiezienia ,nie był zwykłym rabusiem -odparł Diego. Nazywał się Este-ban Morales i chciał zabić Mendozę z zemsty ,za to ,że Mendoza 10 lat temu zabił w pojedynku jego brata.
-Morales trafił do wiezienia ?
-Nie -rzekł Diego z wahaniem. Musiałem go zabić ,rozumiesz ?
-Tak Diego -odparła Lolita. Wiem ,że zawsze robisz to co jest słuszne a ja nie mam prawa ,tego osadzać ani krytykować.
-Po za tym wydarzyło się coś niesamowitego. Mendoza tak się przestraszył ,że ten człowiek chce skrzywdzić Monetę ,że wstał z wózka.
-To cudownie -ucieszyła się Lolita. Moneta jest z pewnością bardzo szczęśliwa z tego powodu.
-Oboje są bardzo szczęśliwi -rzekł Diego z uśmiechem. Ale wydarzyło się coś jeszcze. W czasie walki Morales zerwał mi maskę z twarzy.
-Mendoza teraz wie ,że jesteś Zorro ?
-Podejrzewał mnie to od dawna ,a teraz zyskał pewność. Powinien mnie aresztować ,ale powiedział ,że tego nie zrobi ,bo jestem jego przyjacielem.
Wierzę mu ,bo naprawdę się zmienił w lepszego człowieka.
-To znaczy ,że teraz wreszcie będziemy mogli żyć spokojnie -twarz Lolita całkiem się rozpromieniła.
-Mam taką nadzieję -odparł Diego. A co się działo w domu w czasie mojej nieobecności ?
-Szyliśmy z Ra-moną sukienkę dla jej nowej lalki -odpowiedziała Lolita. Chcesz ją zobaczyć.
-Na pewno jest śliczna. Ale teraz bardzo chce mi się spać.


Kilka tygodni później
Diego obudziły jakieś krzyki i zobaczył przed hacjendą młodego żołnierza.
-O co chodzi ?
-Konie się rozpędziły ,a woźnica stracił panowanie nad powozem gubernatora. Nie wiadomo ,czy gubernator żyję. Może pan wezwać lekarza ?
-Zaraz się ubiorę i to zrobię -rzekł Diego.

Lekarz stwierdził ,że gubernator ma złamaną nogę i nie wolno mu się przemieszczać.

-To będzie zaszczyt -rzekł Alejandro -gościć gubernatora w naszej hacjendzie.

Gubernator Carlos Rivera ,był człowiekiem o czerstwej ,krótkiej twarzy ,pełnych wargach ,głowie pokrytej szronem ,przypominającej nieco głowę orła.
Rządził sprężyście i sprawiedliwie ,był znany ze swej pracowitości i energii.
Ponieważ jednak nie dało się go przekupić ani zastraszyć ,miał również wielu tajemniczych wrogów ,którzy chętnie by się go pozbyli.
Nie było tajemnicą ,że kilkakrotnie wcześniej dochodziło już do zamachów na życie gubernatora ,nikogo jednak nie udało się złapać ,ani postawić ,przed sądem.
-Pan doskonale wie -rzekł Diego -zwracając się do pułkownika Miguela Sereno -że to nie był wypadek ,tylko kolejny zamach.
Pułkownik Miguel został tymczasowym zastępcą gubernatora.
Mimo młodego wieku ,twarz jego była zalana tłuszczem i malowała się na niej bezdenna próżność i wielka miłość do własnej osoby.
-Nie podoba mi się wydźwięk pańskiego pytania -oburzył Miguel . Czyżby sugerował pan ,że ja za tym stoję ?
-Ależ skąd -odparł uprzejmie Diego. Zadałem tylko pytanie.
-Przepraszam ,za moją reakcję ,ale rozumie pan ,stres związany z odpowiedzialnością za całą Kalifornie.
-Oczywiście ,rozumiem -rzekł Diego ,nie spuszczając z mężczyzny ,chłodnego ,badawczego wzroku.
-Muszę wrócić do swoich obowiązków -odparł Miguel.
-Nie będę więc panu przeszkadzał.

-Nie podoba mi się ten człowiek -szepnęła Lolita do Diego,gdy pułkownik wyszedł z ich pokoju. On coś knuję.
-Też tak mi się wydaję -zgodził się Diego. Ale to nie moja sprawa.
-Jak to -Lolita spojrzała na niego z pewnym rozczarowaniem.
-Zorro się tym zajmie -odparł Diego i uśmiechnął się widząc ,że Lolita znowu się rozpromieniła.

-Dziadek tak nie chrapie -gubernator obudził się i przez chwilę nie wiedział gdzie się znajduję.
Poważnie rozważał myśl ,że jest na Polach Elizejskich a to dziecko ,to jakiś niebiański strażnik.
-Ja chrapię -oburzył się starszy mężczyzna . Kim ty jesteś młoda damo ?
-Jestem Ramona Dela Vega -odparła mała dziewczynka. A ty jesteś równie stary jak dziadek ,tylko dziadek jest ładniejszy i nie chrapię tak głośno.
-Młoda damo ,rozmawiasz z gubernatorem Kalifornii ,trochę więcej szacunku -odparł gubernator z udawanym oburzeniem.
-Co to znaczy ,że ktoś jest gubernatorem -spytała z ciekawością dziewczynka.
Gubernator zaczął więc szczegółowo objaśniać swoją funkcję i jej znaczenie.
Naglę w drzwiach stanęła Alma.
-Ramona -rzekła karcąco -nie zawracaj panu gubernatorowi głowy ,on potrzebuję teraz spokoju i wypoczynku. Choć pójdziemy na spacer.
-Ależ niech mała zostanie -rzekł mężczyzna z uśmiechem. Dawno nie rozmawiałem z tak sympatycznym brzdącem.
-Pułkownik chce z panem rozmawiać -odparła Alma -wiec i tak wezmę małą na spacer.
Wzięła dziewczynkę za rączkę i wyszły z biblioteki de la Vegów ,gdzie ulokowano gubernatora.
Do biblioteki wszedł Miguel Sereno , a za nim szedł sierżant Garcia.
-Znalazłem najlepszego człowieka do pańskiej osobistej ochrony -rzekł pułkownik -wskazując na Garcię.
- No cóż -odparł gubernator patrząc na Garcię. Wygląda na osobę o dobrym apetycie. Będzie więc osobiście testował ,wszystkie moje posiłki. By mnie nie otruli ,tak jak otruli mojego poprzednika.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 14:05, 15 Gru 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:03, 15 Gru 2015    Temat postu:

Biedny sierżant. Ma bardzo odpowiedzialne zadanie, ale przy całej sympatii do niego to nie poradzi sobie z nim.
Pułkownik Miguel wygląda na człowieka bardzo kompetentnego, ale czy także wiernego gubernatorowi. To pewnie się nie długo okaże.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Wto 14:08, 15 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:19, 15 Gru 2015    Temat postu: Znak Zorro -dobry wybór

Młody mężczyzna ,który się przedstawił jako Gabriel Luna ,przyszedł do hacjendy de La Vegów i powiedział ,że chce się widzieć z zastępcą gubernatora.
Zamknęli się w gabinecie ,a Bernardo podsłuchiwał pod drzwiami.
Miguel Sereno ,podziwiał w lustrze siebie ,przymierzając pelerynę ,którą nosił gubernator.
Gabriel Luna uśmiechnął się na ten widok. Był mężczyzną ,wysokim ,postawnym o gładkiej twarzy i długich ,ciemnych sumiastych wąsach.
-Podoba się panu urząd gubernatora prawda -rzekł zwracając się do Miguela.
-O tym pan chciał ze mną rozmawiać ?
-Gdyby gubernator zginął ,pan został by jego zastępcą prawda ?
-Mam nadzieję ,że to czyste spekulację ,inaczej by wziął pańskie oświadczenie za zdradę -rzekł Miguel zwracając się w stronę w swego gościa.
-Wzruszające ,lojalność ,młodego ,ambitnego człowieka wobec starca ,który stoi mu na drodze -rzekł Gabriel spokojnym tonem bez najmniejszego śladu ironii w głosie. Ale z pańską pomocą ,czy bez ,my i tak go zabijemy.
Wolelibyśmy mieć jednak pana po swojej stronie.
-Jest pan członkiem ,tej grupy wywrotowców ,którzy chcą by Kalifornia ,przestała być lojalną hiszpańską kolonią -odgadł Miguel. Jestem temu przeciwny. Ale jeśli chodzi o gubernatora ,jeśli jego dni są policzone ,ja temu nie zapobiegnę.
-Wiedziałem ,że jest pan rozsądny -rzekł Gabriel z uśmiechem.

Rzutki mężczyzna wszedł przez okno ,do pokoju w którym spał gubernator.
Wziął poduszkę by udusić nią gubernatora ,gdy naglę naglę poczuł ukłucie jakiegoś ostrego przedmiotu.
Odwrócił się i zobaczył mężczyznę w czarnym płaszczu ,z czarną maską na twarzy ,trzymającego w reku szpadę.
-Zorro -wyjąkał z przerażeniem mężczyzna ,bo wiedział ,że legendarny rozbójnik dziurawi swoich przeciwników jak plasterek sera.
-Jeśli ci życie miłe ,mów ,kto cię przysłał. No mów.
Garcia ,który przysnął na warcie ,usłyszał naglę jakiś hałas i wszedł do pokoju.
-Zorro -wyjąkał ze zdumieniem.
Wyjął swoją szpadę.
-Muszę cię aresztować -rzekł poważnym tonem.
-Sierżancie nie mam czasu na pojedynki z panem -odparł Zorro ze śladem lekkiego zniecierpliwienia. Musi pan aresztować ,tego tutaj. To płatny morderca ,którego wynajęli by zabił gubernatora. Gdyby mu się udało ,pana by również powiesili ,za spanie na służbie.

-Wszystko się dobrze skończyło -rzekła Lolita ,gdy leżała w łóżku a Diego obok niej na poduszce. Mężczyzna ,który próbował zabić gubernatora ,trafił do aresztu.
-Obawiam się ,że to jeszcze nie koniec -rzekł Diego po chwili namysłu. Ci ludzie bezwzględnie dążą do celu i spróbują zaatakować po raz drugi. Nawet tuzin Zorro ich nie powstrzyma.
Lolita nie zdążyła odpowiedzieć ,gdy zobaczyli ,że Ramona weszła do ich sypialni.
-Co się stało kochanie -rzekł Diego ,zwracając się do córeczki.
-Mogę z wami spać ? Miałam zły sen ,że wielki czarny niedźwiedź ,jest w pokoju i chce mnie zjeść.
-Nie kochanie ,nie możesz spać z nami w naszym łóżku. Ale nie martw się. Posiedzę z tobą w twoim pokoju ,dopóki nie zaśniesz. I obiecuję ,że żadne niedźwiedzie już się tam nie pojawią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin