Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znak Zorro -Czas próby
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:53, 09 Sty 2018    Temat postu:

Benito jest bardzo zakochany i porywczy. Niestety nie posiada sprytu Zorro i został złapany Sad Na szczęście prawdziwy Zorro uratował go ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:00, 13 Sty 2018    Temat postu: Znak Zorro -Czas próby

Alejandro de la Vega był mężczyzną zbliżającym się do wieczorowych dni życia ,o głowie i postawie dumnego orła.
Była w nim wrodzona duma i godność ,pozbawiona jednak pychy.
Jego uosobienie było żywe i porywcze.
Przybył tego dnia ,odwiedzić uwiezioną Elenę i jej matkę.
-Nie może się pan z nimi widzieć -rzekł żołnierz. Kapitan zabronił im się rozmawiać z kimkolwiek.
-Ale ja nie proszę o to -odparł Alejandro de la Vega stanowczym tonem.
Ja żądam ,bo mam do tego pełne prawo.
Kapitan Monastario siedział tymczasem ,zadowolony w swym biurze i palił cygaro. Towarzyszył mu chudy jak wieszak adwokat Pinia.
Nagle usłyszeli pukanie do drzwi.
-Kto tam ?
-To ja sierżant Garcia.
-Proszę wejść.
-Alejandro de la Vega chce się zobaczyć z seniorią Torres i jej córką -oznajmił się sierżant.
-Chyba wydałem odpowiedni rozkaz -odparł kapitan z rozdrażnieniem.
-Ale on nalega -rzekł Garcia.
-Na twoim miejscu -rzekł Pinia zwracając się do Monastario -nie lekceważył bym go.
-Kto tu rządzi ,kapitan czy byle jaki właściciel ziemski ?
-Ten człowiek ma wielkie wpływy -odparł adwokat.
-Dobrze -rzekł Monastario ,wpuść go Garcia i przeproś za to ,że musiał czekać.
-Mam go wpuścić -zdziwił się Garcia.
-Jesteś żołnierzem wagi ciężkiej -odparł komendant ze złością. Nie tylko twoja waga ,ale też umysł jest ociężały. Chyba się wyraziłam jasno.
-Tak jest panie kapitanie -rzekł sierżant.
Sierżant wyszedł ,a kapitan Monastario uśmiechnął się przebiegle.
-Teraz trzeba zrealizować drugą część planu -rzekł zwracając się do swojego adwokata i wspólnika.
Wyszedł na zewnątrz.
-Szeregowy ,sprowadźcie mi tu kaprala Mendozę.
Gdy przyszedł żołnierz ,kapitan nachylił się w jego kierunku.
-Masz podsłuchać rozmowę Alejandro z więźniarkami i o wszystkim mi donieść.
-Dzięki mojej interwencji kapitan zgodził się pana wpuścić -rzekł sierżant Garcia zwracając się do Alejandro.
Alejandro zignorował słowa sierżanta ,którego nie darzył specjalną sympatią.
-Jak miło pana widzieć -rzekła seniora Torres na widok Alejandro.
-Chciałem się dowiedzieć ,czy czegoś paniom nie brakuję -rzekł Alejandro.
-Skądże -odparła seniora Torres ze sztucznym uśmiechem. Kapitan jest dla nas bardzo dobry i miły.
-Cieszy mnie to -rzekł Dela Vega. Syn podsunął mi pewien pomysł. Dzisiaj wieczorem w moim domu ,odbędzie się zebrania na które zaprosiłem wszystkich właścicieli ziemskich.
Może wspólnie znajdziemy sposób by pozbyć się kapitana.
Kilka godzin później w domu Dela Vegów spotkali się wszyscy właściciele ziemscy.
-Panowie -rzekł Diego ,zwracając się do zgromadzonych. W jedności siła.
Jeśli wszyscy udamy się do gubernatora i poprosimy o odwołanie kapitana ,to myślę ,że nas wysłucha.
Diego skończył mówić i w tym momencie otworzyły się drzwi.
Wszedł Don Alfredo ,prowadzący pijanego żołnierza.
-Powiedz im to ,co powiedziałeś mnie.
-Kapitan wcale nie traktuję dobrze Eleny i jej matki -rzekł żołnierz. Noce są zimne ,a one nie dostały nawet koca. Ten adwokat Pinia powiedział im ,że złapali ich ojca i że jeśli nie chcą ,by dostał baty ,to nie mogą się nikomu skarżyć na swój los.
-Czułem ,że coś jest nie tak -rzekł Alejandro. Panowie chyba czara goryczy się przelała. Musimy coś zrobić.
-Co proponujesz Don Alejandro ?
-Trzeba je odbić -rzekł Alejandro.
-Ojcze ty chyba nie mówisz poważnie ,że chcecie wystąpić zbrojnie ?
Jak wasza garstka poradzi sobie z garnizonem żołnierzy-spytał Diego.
Dajecie tym samym tylko pretekst by kapitan nazwał was zdrajcami i rebeliantami. W takiej sytuacji gubernator będzie musiał go poprzeć i wysłać mu dodatkowe wojsko do pomocy. Zginiecie ,jak owce prowadzone na rzeź.
-Lepiej zginać jak mężczyzna ,niż całe życie być tchórzem -odparł Alejandro ,patrząc z pogardą na syna. Zorro ten bandyta z plakatu jest mężczyzną ,a ty tylko pajacem ,żałosnym klaunem.
-Panowie -rzekł Diego ,proszę was ,wysłuchajcie głosu rozsądku. Powodują wami emocje.
-Przykro mi Don Diego -odparł Don Alfredo ,ale w tej chwili myślę ,tylko o tych nieszczęsnych kobietach ,które są tam traktowane gorzej niż bezpańskie psy.
-Ojcze.
-Jedziesz z nami ,czy zostajesz w domu ?
Na twarzy Diego pojawiło się wahanie ,które jednak po chwili ustąpiło.
Ojciec spojrzał na niego ze smutną rezygnacją i odjechał.
Don Diego stał przez lustrem ,z jego twarzy opadła ta wesoła maska bogatego próżniaka ,którą zwykle zakładał na co dzień.
Widać było ból i wściekłość.
-Zrobiłem coś z czego nie jestem dumny Bernardo -rzekł zwracając się do swego niemego sługi. Przekonałem ojca ,że jestem tchórzem ,który boi się walczyć. Musimy się pośpieszyć. Może Zorro odwróci uwagę żołnierzy i wygoni ich z garnizonu.










Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 12:46, 13 Sty 2018, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:30, 13 Sty 2018    Temat postu:

Zorro ma jednak trudne życie. Musi walczyć z niegodziwym kapitanem i ... własnym ojcem, który miewa ryzykowne pomysły.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:03, 13 Sty 2018    Temat postu: Znak Zorro -Czas próby

Aż miałam bym ochotę się tam wizualizować ,przytulić Diego i dodać mu otuchy ..
Alejandro mnie czasem denerwuje ..powinien słuchać Diego ..
Ale tak to zostało ustawione ,syn poukładany ,ojciec zbuntowany ..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:42, 20 Sty 2018    Temat postu: Znak Zorro -Czas próby

Jeden z pastuchów ,podsłuchiwał pod oknami Dela Vegów ,po czym poszedł do komendanta i doniósł o tym ,że właściciele ziemscy chcą napaść do garnizon.
-Rozpoznałeś kto tam był ?
-Nie ,bo bałem się ,że mnie nakryją -przyznał pastuch.
-Mniejsza z tym i tak się dowiem ,kto stoi za tym spiskiem -rzekł kapitan Monastario. Przygotujemy zasadzkę na tych zdrajców.
-Garcia -Monastario zawołał grubego sierżanta. Przygotuj żołnierzy do ataku.
-A na kogo napadniemy ?
Kapitan spojrzał z pogardą na swojego puszystego podwładnego ,którego w głębi duszy uważał ,za pożytecznego idiotę.
-Głupcze -rzekł kapitan zwracając się do sierżanta -nie my będziemy napadać,to nas chcą napaść.
-Ale kto ?
-Nie zadawaj pytań ,tylko wykonuj moje polecenia.
-Tak jest panie kapitanie.
Po chwili Garcia pojawił się ponownie w biurze kapitana.
-Wszystko gotowe -spytał Monastario.
-Tak ,ale na placu pojawił się Zorro i uciekł. Mamy go ścigać ?
-Jemu właśnie o to chodzi -odgadł kapitan. Żeby nikogo nie było w garnizonie.
-Ale przecież pan tu zostanie -rzekł sierżant.
-Jesteś geniuszem -odparł kapitan z cierpką ironią w głosie. Jedźcie za nim ,ale potem macie wracać. Zabierz też tylko część żołnierzy.

-Garcia boisz się ciemności -spytał Zorro roześmianym głosem. Dlaczego wracacie do garnizonu ,zamiast mnie ścigać ?
-Takie mam rozkazy -odparł sierżant.
-Nie wierzę -odparł zamaskowany łotrzyk. Jesteś tłustym baranem ,który boi się walczyć.
-To nieprawda -rzekł sierżant ,którego dotknęły te słowa. Niczego się nie boję.
Kiedyś ci udowodnię ,że nie jestem tchórzliwym tłuściochem. Ale muszę wypełniać rozkazy kapitana. Wracamy chłopcy.
-Nic z tego nie rozumiem -rzekł Zorro zwracając się do swojego konia Tornado i patrząc ze zdumieniem na odjeżdżających żołnierzy. Chyba ,że to jest właśnie plan kapitana. Trzeba więc ostrzec właścicieli ziemskich ,że szykują na nich zasadzkę.
Zorro dojechał do garnizonu i ostrzegł swoich sąsiadów o niebezpieczeństwie .
Jednak jego ojciec wszedł wcześniej przez bramę garnizonu i został ciężko zraniony przez kapitana.
Zorro pokonał w pojedynku Monastario ,po czym wziął rannego Alejandro i zawiózł do jaskini.
-Szpada de la Vegów jest znowu w dobrych rękach -rzekł Alejandro ,patrząc z dumą na Zorro. Czy my się kiedyś już nie spotkaliśmy ?
-Nie sadzę -odparł Zorro.
-Myślałem ,że mój syn po powrocie z Hiszpanii ,będzie tak samo odważny jak ty -rzekł Alejandro. Wysłałem go do szkoły wojskowej ,w nadziei ,że wróci jako żołnierz ,a przyjechał poeta.
Marzę o tym ,by zerwać ci maskę z twarzy i zobaczyć ,że pod nią ukrywa się twarz Diego. Nie ,nie zerwę ci maski. Brak mi odwagi.
Jestem starym głupcem ze swoimi marzeniami.
-Marzenia nigdy nie są głupie -odparł Zorro. Pojadę po pańskiego syna ,a on sprowadzi pomoc.
Diego był już w domu ,w swojej hacjendzie ,gdy zobaczył ,że pod dom przyjechali żołnierze ,na czele z kapitanem.
-Twój ojciec Diego ,poprowadził atak na garnizon -rzekł wściekły kapitan.
-Mój biedny ojciec -westchnął młody Dela Vega. Mam nadzieję ,że nic mu się nie stało.
-Wiedziałeś o tym ,że spiskuję za moimi plecami ? Rozmawiał z tobą na ten temat ?
-Rozmawiamy na wiele tematów -odparł Diego. Ojciec ,na przykład , chce ,żebym się w końcu ożenił.
-Dosyć tego Dela Vega -odparł zirytowany kapitan. Przejrzałem już twoje gierki .
-O co panu chodzi -spytał z niepokojem młody szlachcic.
-Jesteś zamieszany w ten spisek tak jak twój ojciec -rzekł kapitan. Ale ciebie się nie boję ,jesteś tylko romantycznym dyletantem. Ale za to boję się twojego ojca ,to silny i uparty człowiek.
-Sierżancie Garcia -rzekł kapitan ,zwracając się do swojego podwładnego. Od tej chwili Diego jest w areszcie domowym.
Nie wolno mu się z nikim widzieć ,ani z nikim rozmawiać. Jeśli spróbuję uciec ,to zostaniesz powieszony i tym razem nie żartuje. Zrozumiano ?
-Tak jest panie kapitanie -odparł zgnębiony sierżant.










Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 10:49, 20 Sty 2018, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:02, 20 Sty 2018    Temat postu:

Zorro odwołał się do ambicji sierżanta, ale ten musiał słuchać rozkazu kapitana. Dobrze, że Zorro przejrzał podstęp. Co z tego, że siedzi w areszcie domowym? Jakoś się wymknie i wtedy znów rozzłości kapitana Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:09, 20 Sty 2018    Temat postu: Znak Zorro -Czas próby

To oczywiste.
To nie jakiś tam zwykły człowiek ,to Zorro ..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:11, 23 Sty 2018    Temat postu: Znak Zorro -Czas próby

Kapitan Monastario ,wziął swoich najlepszych żołnierzy i pojechał szukać Alejandro de la Vegi.
-Nareszcie go nie ma -westchnął z ulgą sierżant. Mógłbym usiądź Diego ? Te godziny spędzone w siodle ,tyłek bardzo mnie boli.
-Mam lepszy pomysł -odparł Diego. Niech się pan położy i prześpi w moim łóżku. Wtedy porządnie pan odpocznie.
-Jesteś prawdziwym dżentelmenem Don Diego -rzekł Garcia. Dlatego chyba tak bardzo cię lubię.
Coś co z braku lepszego słowa można nazwać przyjaźnią ,istniało między Diego a sierżantem ,choć trudno było spotkać dwie tak różne od siebie osoby.
Diego był śliczny i wrażliwy. Mieszkał we wspaniałej posiadłości pełnej książek ,gdzie dyskretnie uwijała się służba.
Garcia zaś na każdym kroku demonstrował swój deficyt intelektualny ,a jego pyzata gęba i duży brzuch wskazywały na zbytnie umiłowanie butelki.
W pokoju oprócz sierżanta był też kapral Izaro i szeregowy żołnierz ,oni także mieli za zadanie pilnować Diega.
Ktoś zapukał do drzwi ,kapral otworzył i zaczął przeszukiwać Bernardo.
-Dajcie mu spokój -rzekł poirytowany De la Vega. To mój służący ,jest głuchoniemy.
-Mógłbym się zgodzić Don Diego -odparł sierżant ,ale nie wolno się panu z nikim kontaktować
-Według rozkazu kapitana -odparł zirytowany ,młody człowiek ,nie wolno mi z nikim rozmawiać ,wiec to chyba nie dotyczy osoby głuchoniemej.
-Pan zawsze tak logicznie rozumuję -rzekł z uznaniem Garcia.
Diego chodził przez chwilę po pokoju ,aż w końcu wpadł mu do głowy pewien pomysł.
-A może zejdziemy na dół panowie ? Doloris ugotowała pyszną zupę ,tą którą sierżant tak lubi.
Kapral
i pan też powinni ją spróbować ,to prawdziwa poezja smaku.
I możemy potem się napić wina.
-Wina z waszej własnej winnicy -spytał sierżant ,którego oczy się od razu zaświeciły gdy o tym usłyszał.
-Tak -odparł Diego z uśmiechem ciepłym jak letni poranek.
-Kapitan nic nie mówił o tym ,że mamy siedzieć cały czas tak w tym pokoju -spytał sierżant kaprala.
-To prawda -zgodził się kapral ,nie zakazywał nam jedzenia ani picia.
Mężczyźni zeszli na dół.
Żołnierze ,zajęci jedzeniem ,piciem i gadaniem nie zauważyli ,że Diego się wymknął i udał do tajemnego przejścia ,gdzie założył strój Zorro.

Ranny Alejandro wydostał się z jaskini i wtedy zauważył go jadący patrol żołnierzy na czele z kapitanem Monastario.
-Spójrzcie kogo tu mamy -spytał kapitan kąśliwym tonem. Wiecie co z nim zrobię ?
-Zapewnię go pan aresztuję -rzekł żołnierz o twarzy nadwornego lizusa.
-Żeby wypuścił go jakiś sędzia ? Przecież oni wszyscy to elita ,jedna wielka sitwa ,nadzwyczajna kasta. Nie ,dajcie mi dzidę ,zabawię się z tym rannym wieprzem ,który podburza ludzi ,przeciwko mnie.
-A może zabawi się pan ze mną -kapitan usłyszał nagle czyiś głos i zobaczył Zorro. Jestem do pańskich usług.
-Z przyjemnością się z tobą rozprawię -odparł Monastario z szyderczym uśmiechem.
Po chwili upokorzony Monastario leżał na ziemi ,słysząc za plecami śmiech swoich żołnierzy.
Zorro wziął rannego Alejandro na swojego konia.
Zobaczył ,że z powozu macha do niego jakiś mężczyzna i rozpoznał seniora Torresa ,którego ochraniał jakiś nieznany mu żołnierz.
-To sierżant Spinoza ,który mnie eksportuję na osobiste polecenie gubernatora -wytłumaczył senior Torres.
-Pan jest ten bandyta Zorro ?
-To mój przyjaciel -odparł senior Torres stanowczym tonem. Uratował mnie przed kapitanem Monastario.
-Może pan przewieść don Alejandro? Jest ciężko ranny.
-Oczywiście -zgodził się senior Torres.
W tym czasie nadjechał kapitan Monastario na swym białym koniu.
-Gratuluję sierżancie -rzekł zwracając się do Spinozy. Teraz ja przejmie trzech więźniów.
-Ja ochraniam pana Torresa na osobiste polecenie gubernatora -odparł żołnierz. Jeśli życzy sobie przewieść tego dżentelmena ,uczynię to z przyjemnością.
-Odmawia pan wykonania rozkazu przełożonego -spytał wściekły Monastario.
-Nie jest pan moim przełożonym -odparł z godnością sierżant Spinoza. Odpowiadam jedynie przed gubernatorem.
-Jak dobrze wiedzieć ,że w Kalifornii są jeszcze uczciwi ludzie -rzekł Zorro.
-Czy Zorro też pan ochrania -spytał Monastario Spinozę.
-Zorro to już pański problem -odparł Spinoza.

Wściekły Monastario wrócił do hacjendy Dela Vegów ,stanął w drzwiach i usłyszał to co Garcia o nim mówi.
-Kapitanowi brak piątej klepki -rzekł Garcia zwracając się do Doloris ,służącej Dela Vegów. Nie umie złapać lisa.
Sierżant nie zauważył ,że Doloris ,która zauważyła wcześniej kapitana ,daję mu ostrzegawcze znaki.
Garcia ,odwrócił się i stanął oko w oko z kapitanem.
Narcyzm kapitana był w jego charakterze silnie powiązany ze skłonnością do tyrani.
Twarz jego zrobiła się cała czerwona ze złości.
-A więc to tak ,obgadujecie swoich przełożonych -rzekł Monastario.
-Ależ nie mówiłem o panu -zaprzeczył sierżant. Mówiłem o innym kapitanie ,którego znałem ,kiedyś tam dawno temu ,jeszcze jak mieszkałem w Hiszpanii.
-Mniejsza z tym -odparł kapitan. Gdzie się podział Don Diego ?
-Nie wiem -przyznał bezradnie puszysty sierżant.
-Nie wiesz. Ty pacanie ,ty nawet nie wiesz jak połączyć dwie kropki chleba w kanapkę. Rozstrzelam cię.
-A nie mógłby mnie pan za karę wysłać do siedziby gubernatora w Montery ?
-Mają tam jeszcze lepsze wino niż tutaj -rzekł kapitan. Pytam ci się jeszcze raz ,gdzie jest Diego ?
-Mnie pan szuka kapitanie ?
-Gdzieś ty był Don Diego ? I czemu cuchniesz jak gorzelnia ?
-Zdarzył się drobny wypadek ,gdy przenosiłem wino z piwnicy -rzekł Don Diego.
Poszedł do kapitana ,a jego krok był zachwiany.
-Jestem taki uwiedziony nudą -stwierdził Diego. Kapitanie ,złapał pan mojego ojca ,czy ten łotr Zorro ,znowu panu w tym przeszkodził ?
Monastario bez słowa wyszedł na zewnątrz.
Diego zaś udał się do swojej tajemnej kryjówki i uśmiechnął porozumiewawczo do Bernardo.
-Mieliśmy taki spokojny dzień -rzekł Don Diego uśmiechając się swym porcelanowym uśmiechem. Co ciekawego zrobimy dziś w nocy ?


























Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 10:42, 23 Sty 2018, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:31, 23 Sty 2018    Temat postu:

No i kapitan kolejny raz się skompromitował. Diego świetnie udaje niezdarnego lalusia. Dobrze, że don Alejandro i senior Torres są uratowani.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:44, 27 Sty 2018    Temat postu: Znak Zorro -Czas próby

Diego odwiedził ,przebywającego w areszcie Alejandro i senior Torresa.
-Dziwi mnie twój dobry humor ojcze -rzekł Don Diego zwracając się do Alejandro.
-A dlaczego miałabym być w złym nastroju -odparł zadowolony mężczyzna.
Rana mi się już prawie zagoiła.
-Monastario wypuścił z wiezienia moją żonę i córkę -rzekł senior Torres.
Wytłumaczył ,że trzymał je jako zakładniczki ,tylko do mojego powrotu. Gubernator zagwarantował ,że będziemy mieli uczciwy proces ,a kapitan nie odważy się złamać jego rozkazu.
-Nie byłby tego taki pewien -rzekł Diego z niepokojem w głosie. Znacie Monastario i jego poczucie sprawiedliwości.
-Diego jak zwykle przesadzasz -odparł Don Alejandro de la Vega. Kapitan wkrótce straci wpływy.
-Widziałem go rano i jak na kogoś kto ma popaść w niełaskę ,Monastario jest zbyt pewny siebie -zauważył Diego.
W tym samym czasie przystojny kapitan i jego wspólnik w gabinecie komendanta obmyślali ,kolejny paskudny plan.
-Kazałem Garcii jechać po sędziego Vasco i go zatrzymać w oberży -rzekł Monastario ,uśmiechając się swym paskudnym uśmieszkiem.
-Jutro rano ma ruszyć proces Alejandro i senior Torresa -rzekł adwokat Pinia.
-Ale proces zacznie się dzisiaj ,przed przyjazdem sędziego -odparł kapitan Monastario. Ty wydasz sprawiedliwy wyrok ,zostaną obaj powieszeni za zdradę.
-Jako adwokat nie mogę być jednocześnie sędzią -odparł Pinia. To niezgodne z konstytucją.
-Tutaj ja decyduję co jest zgodne z konstytucją ,a co nie -rzekł Monastario aroganckim tonem.
-Jak to wytłumaczysz gubernatorowi ,że złamałeś jego rozkaz ?
-Coś tam wymyśle -odparł kapitan.
-A jak Garcia zacznie coś podejrzewać ,dlaczego kazałeś mu zatrzymać sędziego ?
-Garcia ,podejrzewać -Monastario wybuchnął szyderczym śmiechem. Ten idiota nawet za sto lat niczego się nigdy nie domyśli.
-Znowu pan jedzie szukać Zorro -spytał Diego widząc sierżanta,jadącego na swym mule.
-Nie -odparł Garcia. Tym razem mam przywieść sędziego ,który ma prowadzić proces twojego ojca.
Diego podszedł do swojego powozu ,gdzie czekał na niego Bernardo.
-Musimy chyba pojechać za sierżantem i dyskretnie go obserwować -rzekł Don Diego ,zwracając się do swego wiernego sługi i przyjaciela.
Nie ufam Monastario za grosz. Na pewno znowu coś knuje.
On i sprawiedliwość ,to dwa sprzeczne ze sobą pojęcia.
Zorro z rozbawieniem obserwował przyjęcie jakie sierżant wydał w oberży na cześć grubego sędziego.
-Kolacja -rzekł zwracając do Bernardo -zmieniła się w pojedynek na miny i licytację kto więcej zje.
Kibicuję sędziemu.










Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 8:58, 27 Sty 2018, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:18, 27 Sty 2018    Temat postu:

Monasterio wiecznie coś knuje, ale i tak Zorro da sobie radę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:29, 03 Lut 2018    Temat postu: Znak Zorro -Czas próby

-Miałeś skazać Don Alejandro i Torresa na śmierć ,a nie ich uniewinniać -rzekł wściekły Monastario ,zwracając się do Piny.
-Też byś ich uniewinnił ,gdyby Zorro groził ci śmiercią -odparł Pina obronnym tonem.
Idę do tawerny ,obejrzeć występ tej tancerki Lupiny. Ona ma podobno niesamowite nogi. Idziesz ze mną ?
-Idź sam ,ja rozerwę się dopiero jak Zorro będzie siedział w areszcie -rzekł Monastario.
-Jak chcesz -stwierdził Pina i wyszedł.
Monastario pochylił się nad papierami ,gdy usłyszał pukanie do drzwi.
-Otwarte -rzekł Monastario.
Do biura kapitana wszedł puszysty sierżant Garcia.
-Gdzie twój mundur -spytał kapitan ,złowieszczym tonem.
-No bo Zorro kazał mi się napić wina ,które było przygotowane dla sędziego ,a w tym winie był środek nasenny -zaczął sierżant. I wtedy zabrał mi mundur.
-Nie dostaniesz żołdu -zdecydował wściekły kapitan.
-Z całym szacunkiem -wtrącił nieśmiało sierżant -ale ja już od pół roku nie dostaje żołdu.
-Cicho -wrzasnął komendant. Za swój imbecylizm powinieneś zostać usunięty z armii. A może to nie był by taki zły pomysł.
-Nie rozumiem -przyznał Garcia.
-Jak myślisz dlaczego nie udało nam się złapać Zorro ?
-No ,bo on ma szybszego konia -rzekł sierżant.
-Nie bałwanie -odparł Monastario. Po pierwsze dlatego ,że jesteś głupi i zawsze dajesz się nabrać na jego sztuczki.
Po drugie ,myślę ,że mieszkańcy miasteczka wiedzą kto ukrywa się pod maską ,ale nam nie ufają i dlatego nie chcą go wydać i z nami współpracować.
Gdybyśmy jednak mieli odpowiedniego człowieka ,któremu by zaufali ,wtedy może udało by nam się dowiedzieć kim on jest.
-Ale nie mamy takiego człowieka -rzekł Garcia.
-Teraz już mamy -odparł Monastario ,uśmiechając się szeroko. Ciebie.
-Mnie -zdziwił się sierżant. Przecież mnie nikt nie ufa ,wszyscy wiedzą ,że pracuję dla pana.
-Rozpowiesz wszystkim w okolicy ,że cię niesprawiedliwie wyrzuciłem ,chcesz się na mnie zemścić i przyłączyć do Zorro – rzekł kapitan. Gdyby połknął haczyk i plan cię udał ,awansujesz na porucznika.
-Porucznik Garcia -rozmarzył się sierżant.
W tym samym czasie Diego udał się do oberży.
-Mogę się przysiąść -spytał Piny. Tak trudno o wolne miejsce.
-Oczywiście -odparł Pina.
Diego usiadł obok niego.
-Ta tancerka jest boska -stwierdził Diego, a w jego głosie był szczery podziw i zachwyt.
-Istotnie Lupina jest bardzo atrakcyjna -odparł Pina. Ale jest też kapryśna. Na pana miejscu bym uważał. Jeden mężczyzna już przez nią stracił życie, w pojedynku.
-Wobec tego będę ją podziwiał tylko z daleka -rzekł Don Diego.
Kilka minut później do tawerny wszedł sierżant Garcia ,a Diego zauważył ,że ma on smutną minę.
-Czy coś się stało sierżancie -spytał Diego zwracając się do sympatycznego grubasa.
-Kapitan mnie wywalił z armii -odparł Garcia. Teraz chce zostać wspólnikiem Zorro.

-Bernardo niewinni ludzie nie powinni cierpieć z mojego powodu -rzekł Don Diego następnego dnia ,gdy jechali z Bernardo powozem.
Don Diego powoził ,a Bernardo był pasażerem.
-Wyobrażasz sobie Garcię jako naszego wspólnika -Diego roześmiał się perlistym śmiechem ,na myśl o tej perspektywie.

-Czemu mnie budzisz w środku nocy -rzekł Monastario ,nakładając na siebie szlafrok.
-Bo się z nim widziałem -rzekł dumny z siebie Garcia.
-Z kim się widziałeś ?
-Z Zorro. Powiedział ,że musi mnie sprawdzić i mam się z nim spotkać rano na szycie góry.
-Naprawdę ci zaufał -rzekł Monastario z niedowierzaniem w głosie.
-Jak własnej matce -rzekł dumny sierżant.
-To pojedziesz się z nim spotkać ,a ja pojadę za tobą w pewnej odległości. Wezmę najlepszych żołnierzy i schwytamy go w pułapkę.
-I zostanę porucznikiem ?
-Tak ,zostaniesz porucznikiem -odparł Monastario.
Zorro stał pod oknem i podsłuchiwał ,a słysząc słowa kapitana ,uśmiechnął się pod swoim zawadiackim wąsikiem..
Następnego dnia ,sierżant z żołnierzami udali się wyznaczone przez Zorro miejsce.
-Nie wiem jak to powiedzieć kapitanie -rzekł bezradnie Garcia.
-Jego tu nie ma -odgadł komendant. Znowu dałeś się przechytrzyć ty durniu.
On pewnie spalił garnizon ,korzystając z naszej nieobecności.

-Witam sierżanta -rzekł uśmiechnięty Don Diego. Kapitan znowu pana przyjął ?
-Chyba nieprędko zostanę porucznikiem -odparł zgnębiony sierżant.
-Proszę się tym nie przejmować -odparł Diego. Postawię panu wino w tawernie i wspólnie wypijemy za wszystkich ludzi ,których uda nam się uratować przed Monastario.
-To znakomity pomysł Diego -zgodził się Garcia.








Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 11:00, 03 Lut 2018, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:21, 03 Lut 2018    Temat postu:

Zorro znów przechytrzył kapitana. Garcia "wtyką" u Zorro?, dobre Very Happy Na szczęście podstęp kapitana Monasterio zawiódł Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:58, 10 Lut 2018    Temat postu: Znak Zorro -Czas próby

-Czasem to ,że nie mówisz Bernardo sprawia mi ulgę -rzekł Diego zwracając się do swego sługi.
Bernardo nie mówił ,ale wszystko doskonałe słyszał i rozumiał.
Służący uniósł swoje brwi ze zdziwieniem do góry na te słowa.
-Bo mój ojciec -kontynuował Diego ,kocham go bardzo ,ale bez przerwy powtarza ,że jestem nic nie wartym próżniakiem.
Jego całe życie to hodowla koni i bydła ,wiec nie potrafi zrozumieć ,że ja jestem inny i mój świat to sztuka i nauka.
To znaczy oficjalnie ,za dnia -na twarzy don Diego ,pojawił się charakterystyczny ,łobuzerski uśmiech.
W tym samym czasie kapitan ze wszystkich sił ,starał się oczarować córkę gubernatora ,która przyszła do garnizonu z niespodziewaną wizytą.
-Proszę wybaczyć zachowanie moich żołnierzy ,ale nieczęsto tu gościmy kobiety -rzekł oficer zwracając do Konstancji. Zwłaszcza tak piękne.
Konstancja uśmiechnęła się uprzejmie ,słysząc te słowa.
Wyróżniała się istotnie wyjątkową urodą ,była wysoka ,smukła harmonijna o idealnej figurze i twarzy jak świeża brzoskwinia.
Przypominała wiosnę ,młodą ,zieloną ,świeżą ,jej oczy były lazurowe jak morze ,cera biała jak śmietanka ,nos cienki i prosty ,a usta czerwone i kuszące jak dzikie maliny.
-Słyszałam ,że szykuję pan zasadzkę na tego Zorro -spytała Konstancja Monastario.
-Nie mogę z panią rozmawiać na ten temat ,to tajemnica wojskowa -odparł komendant ,uprzejmym ,lecz stanowczym tonem. Kto w ogóle pani o tym powiedział ?
-Sierżant Garcia -rzekła Konstancja.
-Mogłem się od razu domyślić -mruknął Monastario pod nosem. Ten głupek nie umie trzymać języka za zębami i zawsze wszystko popsuję.
-Dlaczego chce pan złapać tego Zorro ? Ludzie go uwielbiają.
-To podstępny ,niegodziwy bandyta -odparł ze złością Monastario. Udaję przyjaciela ludu ,podczas gdy to ja jestem ich jedynym przyjacielem.
-Doprawdy ?
-Mury tego miasta ,nie przyjęły mnie zbyt dobrze -odparł kapitan. Zorro grozi mi śmiercią. Czasem czuję ,że spadam w dół ,w przepaść. Ale ja też mam serce.
-Do tej pory ,skutecznie je pan ukrywał -zauważyła córka gubernatora.
-Dla właściwej kobiety umiałabym być dobry -rzekł Monastario ,zbliżając się do Konstancji.
Spojrzała w jego oczy i poczuła lekki dreszcz.
Zaczęła się zastanawiać ,czy to możliwe ,że tak przystojny mężczyzna ,który wzbudził w niej takie uczucia ,o niesamowicie błękitnych oczach ,mógł być rzeczywiście tak okropny jak wszyscy twierdzili.
Czarny charakter z melodramatu ,bez żadnej uczciwej myśli w sobie ?








Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 10:26, 10 Lut 2018, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:58, 10 Lut 2018    Temat postu:

Ciekawe, czy kapitan rzeczywiście ukrywa w sobie innego człowieka? Czy ten człowiek jest dobry? Czy zły? No i Zorro ... wydaje mi się, że Diego jako Zorro też jest trochę lekkoduchem, w tym znaczeniu, że z humorem podchodzi do swoich zadań.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin