|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:23, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen w nawale fanficów może wiele umknąć ... póki co ja popełniłam wszelkie możliwe błędy.... mylę autorów, tytuły iiii....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:20, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Zdarza się. Przyznam, że widziałam tego "jadącego bizona" i w pierwszej chwili pomyślałam, czy nie napuściłaś kombajnu "Bizona" na Adasia ... ale wtedy jeszcze nie było przecież tych maszyn ... no to doszłam do wniosku, że jednak ten bizon pędził, lub gnał ... też mógł zmasakrować Adasia
Dobrze toczy się akcja ... zaciekawia, sporo zwrotów, zaskakujących momentów ... Trochę kryminalna, detektywi też są ... Co będzie dalej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:04, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
***
Cassidy leżała na łóżku, skulona, tuląc kanarkową kurtkę. Od kilku dni czuła dziwne przywiązanie do tej nieznanej rzeczy. Nigdy wcześniej nie widziała tej kurtki. Ciocia Aurelia nie czuła się zobligowana do wyrzucenia jedynej rzeczy po Marcusie, jak błędnie założyła. Kazała ją wyprać i schowała zapominając o niej wkrótce. Cassidy muskała palcami małą dziurkę na rękawie wokół, której były maleńkie nie doprane kropelki krwi. Domyślała się tylko, że to prawdopodobnie ślad po kuli. Kto i do kogo strzelał? Chyba nigdy się nie dowie. Zamknęła oczy mając nadzieję, że coś sobie przypomni. To było trudne ponieważ całą sobą odganiała drastyczne wydarzenia w najciemniejsze zakamarki umysłu, ale koszmarne myśli jak dzikie zwierzęta uwalniały się niemal co noc by wdzierać się w jej sny i szarpać jej zbolałą duszę. Niewiele pamiętała. Zdołała sobie przypomnieć, a może tylko sobie wyobrażała, jak ktoś okrywa jej zmarznięte ciało i szepcze miękkim głosem słowa otuchy. Jednego była pewna. Nieznany głos, o niskim brzmieniu, kojący i otulający swoją ciepłą barwą jak delikatną mgłą był prawdziwy. Przywoływała go coraz częściej w swej pamięci, marząc, że pewnego dnia znajdzie odpowiedzi na swoje pytania. Bransoletkę skróciła i nosiła na ręku. Zasypiając poruszyła dłonią uwalniając cichy dźwięk uderzających o siebie liter „A” i „C”.
***
Marcus Walcott niemal wyrwał z rąk Turlającego Niedźwiedzia wampum i doskoczył do mężczyzny, który wciąż milczał. Pomachał mu zaciśniętą pięścią przed twarzą z naszyjnikiem.
-Skąd to masz? – cedził słowa z trudem panując nad sobą. – Skąd?
Adam wahał się nad odpowiedzią. Każda wydawała mu się niedobra w jego sytuacji. Nie rozumiał również, dlaczego tak nerwowo reagowali. Przyjrzał się białemu mężczyźnie. Nie znał go to pewne, żadne imiona i nazwiska naprędce przywołane w pamięci nie pasowały do twarzy.
-Odpowiedz biały psie. – Czarny Jastrząb pchnął Adama między łopatkami w kierunku Marcusa.
-Mów! – Marcus zbliżył się, ledwo panując nad emocjami, zatrzymując tuż przed Adamem.
-Znalazłem… wziąłem go …
-Skąd? Gdzie go znalazłeś? Tylko nie kłam! -Walcott złapał Adama za poły kurtki.
-Zdjąłem z szyi dziewczyny…
-Chwileczkę … Poznaję Cię. – Marcus puścił Adama i spojrzał na niego marszcząc brwi. –Byłeś tam wtedy, prawda? Byłeś?!
-Tak… ale…-Adam nie dokończył.
Cios Marcusa powalił go na ziemię. Siadł na nim okrakiem i zadał kolejne ciosy. Była w nim nieokiełznana złość za ostatnie trzy lata. Gromadząca się wściekłość nie mająca dotąd ujścia. Ale jego organizm nie był jeszcze w pełni sprawny. Adam odepchnął go i wytoczył spod niego.
-Próbowałem jej pomóc. – powiedział szybko Adam wstał pocierając szczękę.
-Kłamiesz! – Marcus sapał.
Turlający Niedźwiedź wyciągnął nóż. Orle Pióro i Czarny Jastrząb złapali Adama za ramiona i zmusili by klęknął.
-To za moją białą przyjaciółkę.
-Zaczekaj próbowałem ją ratować!
-Jak chciałeś pomóc mojej martwej siostrze? – Marcus złapał Adama za gardło.- Jak?
-Ona żyła…Victor jej nie trafił…
-Co?- Marcus zbladł. – To niemożliwe. –szepnął.-Widziałem jak upadła.
-Nie trafił. Ale…pobiegł za nią i… pobił. - Byłem zakładnikiem, chciałem Wam pomóc, ale…- Adam uznał, że skoro mężczyzna go słucha, ma szansę wyjść z tego żywy. –zawahałem się… mój przyjaciel ledwo żył. Grozili że go zabiją.
-Niech biały brat go nie słucha. Będzie sączył fałszywe słowa w serce mego brata. – Orle Pióro był gotów zabić na jedno skinienie.
-Chyba mówi prawdę. – Marcus błądził myślami daleko w przeszłość. – Pamiętam… nie miał broni, byli ranni…. Ostrzegłeś mnie, chociaż za późno, za późno…- Marcus poczuł się nagle zmęczony i słaby. Zemsta musi poczekać. - Nawet nie mogłem jej pochować.
-Myślałem, że Victor Luther Cię zabił. –Adam zawahał się chwilę.
-Widziałeś Cassidy żywą?
-Tak kiedy… - Adam uznał, że oszczędzi szczegółów Markusowi i zamilkł.
-Kiedy co? – Marcus spojrzał czujnie na Adama.
-Kiedy… oni byli pewni, że nie żyjesz, zresztą ja też… przez dwie godziny czuwaliśmy z Fryderykiem przy niej, ale … zabrali nas… nie pamiętam wiele, ocknąłem się kilka dni później w domu. Wróciliśmy do przełęczy, ale nie znaleźliśmy jej, ani żadnych śladów.
-My też szukaliśmy siostry Odważnego Serca… tu jest mnóstwo wilków… – Turlający Niedźwiedź zamilkł nie mówiąc głośno o tym o czym myśleli wszyscy.
-Chyba czeka nas długa rozmowa. – Marcus Walcott bolesnym wzrokiem ale nieco łagodniej spojrzał na Adama.
Adam Cartwright westchnął z ulgą. Przeklęta przełęcz. Omal nie zginął tu trzy lata temu. Dzisiaj mógł zginąć dwa razy. Zanim znaleźli wampum i kiedy odkryli czyja to własność.
Wspomnienia wróciły ze zdwojoną siłą. Spojrzał na Marcusa i jednego był pewien. Nie powie mu wszystkiego, ale na pewno podwoi wysiłki by pomóc pomścić jego siostrę.
***
-Nie wiem czy to dobry pomysł moja panno. - ciotka patrzyła z niezadowoleniem na Cassidy- Dopiero przyjechałyśmy do Wirginia City. Ta wyprawa może poczekać do jutra. O ile w ogóle musi dojść do skutku. – ciotka westchnęła bez nadziei na zmianę decyzji.
-Musi ciociu… muszę zmierzyć się z demonami przeszłości. – dziewczyna niepewnie przygryzła wargę.-A poza tym tam ostatni raz widziałam Marcusa.
-Cóż zajmę się wszystkim, Carl weźmie kilku ludzi i pojedziemy, tam jutro.
*****
Victor Luhter wyciągnął nóż z miękkiego ciała młodego Sama Johnsa. Wystarczył jeden cios między żebrami żeby chłopak zamilkł na zawsze. Spokojnie nabrał i wypuścił powietrze. Rozejrzał się powoli i wrócił do hotelu. Noc mu sprzyjała. Wiedział już wszystko. A przynajmniej miał taką nadzieję. Od dwóch tygodni czuł, że jest śledzony. Chłopak robił to wyjątkowo nieudolnie, a może Victor był zbyt cwany żeby dać się złapać. Miał zbyt wiele na sumieniu i szósty zmysł rzadko go zawodził. Dlatego wciąż żył. Spodziewał się wszystkiego ale nie tego co usłyszał torturując Sama Johnsa. Nie znał Carla Hogana ani Paula Granta. Ale wiedział kogo pilnują. Dabbsa i Cartwrighta. Trzeba ostrzec Dabbsa Bluckera. Poluje przy przełęczy Donner. Idiota, jakby kusił los. Nazwisko Adama Carwrighta nie było mu obce i wiedział, że mógłby zeznawać przeciwko niemu, ale był zajęty gorszymi rzeczami. Dabbs co prawda pałał zemstą do Cartwrighta, teraz jednak ukrywał się i odstawił porachunki na bok. A więc Carl Hogan i Paul Grant pracowali na zlecenie Aurelli Treschebut zatem Victor poznał imię i nazwisko żołnierza, którego zabił. Był zaskoczony, że dziewczyna żyje. „Cassidy Walcott” – powtarzał w myślach bezustannie by jej dane wryły mu się w pamięć. Westchnął a na jego twarzy błądził dziwny uśmiech. Dreszcz przeszedł go po plecach na wspomnienie jej waleczności. Zamknął oczy i wciągnął w nozdrza długo i powoli powietrze próbując przypomnieć sobie zapach jej włosów. „Moja słodka Cassidy. ” –zmrużył oczy próbując ukryć dziką żądzę.
***
Carl Hogan i Paul Grat w zaciszu saloonu Wirginia City rozmawiali o niepokojących wydarzeniach. Po pierwsze, już wiedzieli, że Sam Johns nie żyje zamordowany przez nieznanego sprawcę w ciemnej uliczce. Dobrze wiedzieli kto go zabił. Zaniepokoiło ich nagłe zaprzestanie meldunków. W ostatnim donosił, że Victor Luther chyba go zauważył. Mieli go zmienić. Niepotrzebnie go wysłali był taki młody. Nie wiedzieli również co wiedział Luther, ale zbieżnym trafem zmierzał do doliny Donner spotkać się z Dabbsem, a może i Cartwrightem. Grant podzielił się swoimi wątpliwościami w sprawie Adama Cartwrighta. Kłóciło mu się wszystko. Sprzeczności w tym co obserwował i co zrobił trzy lata wcześniej w ogóle nie pasowały do siebie. Grant ufał swojej intuicji.
-Jeśli jest tak jak mówisz Paul, dlaczego dziwnym trafem wszyscy znajdują się w pobliżu przełęczy? Dabbs poluje, Luthher zmierza prawdopodobnie od kilku dni w tym kierunku. A jak sam mówiłeś Adam Cartwright dwa dni temu wyruszył tam. Jak to wyjaśnisz?
-Nie wyjaśnię. – Paul przechylił kufel piwa. – Chodźmy spać. Jutro czeka nas wyprawa.
-Proponuje wybić jej tę eskapadę z głowy. Porozmawiam z Aurelią. Smarkula narazi nasz wszystkich.
-Próbuj może Tobie się uda. – Grant zaśmiał się, dopił piwo i wstał.
-Może my też zapolujemy. –Carl spojrzał na Granta w zamyśleniu.- Na grubszą zwierzynę. Idealna okazja, żadnych śladów. Sprzątniemy ich wszystkich w jednym miejscu.
-Nie do nas należy decyzja Hogan, choć czułem, że ten rok będzie zmarnowanym rokiem.- Grant odsunął krzesło i sięgnął do kieszeni po dolara.
***
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 21:40, 20 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:08, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Zdarza się. Przyznam, że widziałam tego "jadącego bizona" i w pierwszej chwili pomyślałam, czy nie napuściłaś kombajnu "Bizona" na Adasia ... |
uśmiałam się a fanfic na to nie wskazuje
Ewelina napisał: | Trochę kryminalna, detektywi też są ... Co będzie dalej?" |
w sumie to tacy przyszywani detektywi ... chyba ich nie określiłam jeszcze, ale nie boją się splamić rąk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 19:18, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Kolejny bardzo ciekawy fragment, bardzo barwne opisy.
Cytat: | Victor Luhter wyciągnął nóż z miękkiego ciała młodego Sama Johnsa. |
przeczytałam ten opis i aż mnie zabolało [/quote]
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 19:19, 20 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:27, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
żebro Cię zabolało to akurat nie jest śmieszne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 19:28, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Ale bardzo sugestywny opis
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:33, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
nie myślałam, że zwróci czyjąś uwagę.... ot jak zwykle każdy dojrzy coś innego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:34, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Taki zawsze zwróci uwagę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:38, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Czyli zaczęłaś od trzęsienia ziemi, a potem podnosiłaś napięcie ... ciekawe, jak to się dalej potoczy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:41, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
„Jednego była pewna. Nieznany głos, o niskim brzmieniu, kojący i otulający swoją ciepłą barwą jak delikatną mgłą był prawdziwy”.
Groza i romantyzm. Udane połączenie.
„Moja słodka Cassidy. ” –zmrużył oczy próbując ukryć dziką żądzę”. Zrobiło mi się niedobrze...
Ten Victor pewnie znowu się dorwie do tej dziewczyny, a przynajmniej będzie próbował.
Powinien dostać wycisk od Marcusa, Adama, Carla, Paula, Orlego Pióra i Turlającego Niedźwiedzia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Czw 22:40, 20 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:44, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Mada jak Ty pięknie próbujesz odwrócić moją uwagę.... nie wpadłam na to, że oni wszyscy mają dać Victorowi wycisk planowałam dać wycisk Cassidy....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:47, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Czyli zaczęłaś od trzęsienia ziemi, a potem podnosiłaś napięcie ... ciekawe, jak to się dalej potoczy? |
cierpię bo znowu rozbiegają mi się króliki... w tej przełęczy tyle ludków ma się spotkać, że już sama nie wiem jak ich przetasować...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:41, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Przełęcz może być wąska, ale jakoś się zmieszczą i dadzą wycisk komu się należy ... mam nadzieję ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:42, 20 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | planowałam dać wycisk Cassidy.... |
Co ta biedna dziewczyna Ci zrobiła, że tak się nad nią znęcasz? Dla odmiany mogłoby ją spotkać coś dobrego, jeszcze przed końcem opowiadania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|