|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:12, 13 Gru 2014 Temat postu: Z cyklu o nas: "Właściwy wybór" |
|
|
* * * *
Chyba dzieciaki fundują mi dłuższą przerwę w pracy to i mnie naszło...
* * * *
Dyliżans zatrzymał się w tumanach kurzu na stacji. Starszawy woźnica zeskoczył mało dziarsko z kozła i z grymasem twarzy rozejrzał się dookoła. Stał przez chwilę po czym przez moment uprawiał coś na kształt gimnastyki, próbując rozciągnąć zastałe kości i napięte mięśnie. Nim otworzył skrzypiące drzwiczki dyliżansu pomachał szeryfowi Coffee i skinął starszej damie dotykając palcem wskazującym ronda kapelusza.
-Koniec podróży drogie panie. –uśmiechnął się przyjaźnie do młodziutkiej dziewczyny nieśmiało stawiającej stopę na stopniu i rozglądającej się dookoła.
-Wysiadaj Camila na co czekasz. –niecierpliwy głos dobiegający z dyliżansu i dłoń wypychająca kuzynkę spowodowała, że Camila nerwowo pokonała dwa schodki dyliżansu.
-Co się tak gorączkujesz, nie ma do czego.- Camila nie rozumiała zachwytu Isabell.
-Jak to nie ma do czego? Dziki Zachód, kowboje, zachody słońca, Indianie, prawdziwi mężczyźni, nieokiełznane mustangi. – wyliczała Bell.
-Kurz, brudni kowboje, dzicy Indianie, mordercze konie. –Camila studziła zapał kuzynki. –Jak mogłam dać się namówić na tę podróż? –Camila z rezygnacją spoglądała na torbę podróżną rzuconą niedbale u jej stóp.
-Mógłby pan uważać nieco. –spojrzała na dach dyliżansu, dłonią robią daszek przy czole osłaniając oczy przed słońcem. –Okurzył moją torbę.
-Panienko ona była brudna jak tylko ruszyliśmy. Przyzwyczajaj się do niego. –zaśmiał się zeskakując zgrabnie na ziemię. –Kurz jest tutaj wszędzie.
-Wszędzie, czyli gdzie? –indagowała Camila.
-Wszędzie. –woźnica mrugnął i roześmiał się głośno.
-Dziękujemy panu…chodźmy Camilo. –Bell pociągnęła kuzynkę za łokieć w stronę hotelu. –Musimy się ogarnąć nim wyjdziemy na miasto. Pamiętasz cel?
-Coraz mniej mi się podoba twój cel. –Camila mimowolnie powiodła wzrokiem za kowbojem nie pierwszej świeżości, który splunąwszy siarczyście wszedł do saloonu.
-Nasz cel Camilo, nasz.- Bell uśmiechnęła się szeroko. –Nim miną dwa miesiące obie będziemy zaręczone z najprzystojniejszymi i najmądrzejszymi mężczyznami tego miasteczka. –westchnęła rozmarzona Bell.
-Mnie wystarczy na początek żeby byli czyści.
* * * *
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 22:23, 13 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:20, 13 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Mimo,że krotki to wywołał mój uśmiech.
Ale nie spodziewałam się, iż będę aż tak niechętna i marudna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:21, 13 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Camila na wenę nie poradzisz.... ale myślę, że w końcu przestaniesz zwracać uwagę na takie bzdety jak kurz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:23, 13 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Wiem, że nie poradzisz.
To czekam na to, kiedy nie będę zwracać uwagi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:24, 13 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Trochę poczekasz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:25, 13 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
No cóż, jak trzeba to trzeba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 22:28, 13 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawy początek I takie plastyczne, realistyczne opisy kurzu Brakuje jedynie kowboja, który uśmiecha się a w jego ustach widać czarne od tabaki zęby
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:21, 13 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Ewentualnie jeden biały ząb ... który ostał się w szczęce po ciosie Hossa
Fajnie się zaczyna, atmosfera miasteczka z Dzikiego Zachodu, kurz, słońce, dyliżans, charakterystyczne postacie ... ale to króciutkie opowiadanko popędź wenę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 23:21, 13 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Isabella3
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:30, 13 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Ciekawie się zaczyna Ale to jak narazie tylko mały zalążek opowiadania, czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 7:38, 14 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
EWelina, Senszen .... że też na to nie wpadłam ale chyba skorzystam z Waszych plastycznych podpowiedzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 8:37, 14 Gru 2014 Temat postu: Z cyklu o nas Właściwy wybór |
|
|
Ładne ..tylko faktycznie to marudzenie niepodobne do miłej i spokojnej Kamili.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:14, 14 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
* * * *
-Pięknie tu. –Bell, oparta dłońmi o parapet chłonęła widok za oknem. –Jest lepiej niż w książkach. Gotowa? Musimy wypożyczyć konie i udać się na przejażdżkę.
-Twój zachwyt mnie nieco niepokoi. –Camila odłożyła szczotkę na toaletkę i podeszła do okna. –Nie sądzisz, że powinnyśmy wypożyczyć bryczkę i pojechać do cioci Sophii? W końcu czeka na nas i pewnie się niepokoi.
-Nie niepokoi. –Bell odwróciła się w stronę kuzynki.
-Wie, że będziemy w hotelu?
-Nie wie jeszcze, że jesteśmy. –Bell uśmiechnęła się niepewnie.
-A depesza?
-Nie wysłałam jeszcze–Bell wzruszyła ramionami. –Oj, dajmy sobie kilka dni na rozpoznanie. Wiesz jaka ciocia jest sztywna i zasadnicza. –Bell spojrzała prosząco na zaniepokojoną Camilę.
-Wiedziałam. –Camila spojrzała potępiająco. –Ja nie wiem, czy chcę się na to zgodzić. Wiesz jak długo oswajam się z nowościami. Ja …
-Camilo to tylko kilka dni. Potem jedziemy do cioci.
-Wiesz, że jestem nieśmiała i…
-Nie zostawię Cię. Wszędzie będziemy chodzić razem. Będzie świetnie. -kuła żelazo widząc wahanie kuzynki. -Ale najpierw zakupy.
* * * *
Przebrane w stroje do konnej jazdy wypożyczyły dwa łagodne wierzchowce udały się na przejażdżkę.
-Czy ta broń była konieczna. –Camila zerkała z dezaprobatą na dubeltówkę w pokrowcu przy siodle.
-Nie słyszałaś? Niedźwiedzie, wilki, Indianie bandyci…
-Podobno wczoraj widziałaś ich w nieco innej perspektywie. – zauważyła Camila.
-To było wczoraj, z perspektywy dyliżansu i okna hotelowego. Teraz jesteśmy skazane na siebie i tę fascynującą broń. –Bell dotknęła dłonią wystającej kolby z pokrowca. –Tylko ta broń i my, broń i...
-Proszę cię nie kończ. –Camila rozejrzała się z niepokojem. –Sama myśl o spotkaniu…-Camila nie dokończyła.
Klacz Camili spłoszona wystrzałem pogalopowała przed siebie. Klacz Bell stanęła dęba i zrzuciła jeźdźca, gdy drogę przecięło jej jakieś czworonożne zwierzę wielkości psa. Nim Bell otrząsnęła się z pierwszego szoku i wstała, sprawdziła czy nic nie złamała, kuzynki już nie było. Odwróciła się wokół własnej osi, ale była tylko ona, klacz i drzewa.
-Pięknie. –mruknęła niezrażona. -Wszystko wygląda tak samo. Cóż trzeba poszukać śladów. To proste. –Bell ściągnęła kapelusz, przeczesała dłonią włosy i nałożyła go z powrotem spoglądając na ziemię.
–Ślady… Trzeba …poszukać …. śladów. -Bell westchnęła zdezorientowana, zaskoczona masakryczną ilością nadłamanych gałązek, ilością końskich kopyt na ziemi, zwichrowanej trawy. –W książkach pisali, że śladów powinno być jak na lekarstwo. –mruknęła do siebie nie dostrzegając mężczyzny zbliżającego się kocim krokiem. Dopiero cień -niewątpliwie człowieka, prawdopodobnie mężczyzny, a idąc dalej tym tokiem myślenia, zapewne bandyty- za jej plecami rzucony na konia spowodował, że zamarła. Jej wzrok padł na broń. Gwałtownie sięgnęła po broń przy siodle i wyciągnęła ją szybkim ruchem, celując zupełnie niechcący w twarz mężczyzny. Nim odwróciła się zaskoczona swoją niezaplanowaną akcją ratowania własnej osoby mężczyzna z jękiem zwalił się na ziemię.
-Zwariowała pani? – zapytał przytłumionym głosem mężczyzna. Podparty łokciem na ziemi wciąż zakrywając dłonią twarz próbował wstać.
-Niech się pan nie rusza. –Bell trzęsącymi się dłońmi ściskała dubeltówkę.- Mam broń i nie zawaham się jej użyć.
-Doprawdy? –mężczyzna uniósł brwi, a w jego głosie przebrzmiewała ironia. –Nie zauważyłem.
-To widać. –odcięła się Bell –Za to… będzie widać przez tydzień albo i dwa. -zmarszczyła brwi przyglądając się swojemu dziełu zniszczenia.
Ni to zielone ni to piwne oczy mężczyzny nabrały ciemnej barwy.
-Mogę wstać czy zamierza mnie pani trzymać na muszce do jutra? -A widząc wahający się wzrok Bell dodał. –Ścigamy wściekłego wilka, ranił kilka krów.
Bell miała okazję dokonać szybkiej obdukcji wzrokowej, gdy mężczyzna podnosił się z ziemi.
Ładny, ale bez przesady. Nie w moim typie, ale tutaj ciężko znaleźć swój typ...włosy, głęboka czerń, ale jakieś takie przykrótkie i ulizane. Owszem wysoki, ale …. za wysoki…. Wolę nieco niższych... i drobniejszych. Oczy mają dziwny kształt…chyba migdałów? I jakiś taki …ponury wyraz twarzy… chyba rzadko się uśmiecha…. pewnie sztywniak…ale może nie jest tak źle? Przynajmniej czysty. Chociaż nie do końca…. trochę utytłany, ale w końcu leżał przed chwilą na ziemi…i ta kurtka kanarkowa czy co? Niepraktyczna kompletnie tutaj. A te chaszcze na klatce piersiowej widać na kilometr...Ale ostatecznie ujdzie. Z braku laku…
-Jestem Cartwright –wstał mimo wciąż mierzonej w siebie broni.
-Nie znam…
-Wszyscy tutaj znają to nazwisko. –nieco zdumiał się mężczyzna przyglądając trochę wnikliwiej dziewczynie.
Zupełnie nie w jego typie. Trochę pyskata, ale ładna, zadziorna, a on woli spokojniejsze, nieśmiałe, takie co to trzeba zdobywać długo i pieczołowicie, najlepiej kilka lat, żeby się upewnić…a ta…chyba przywaliłaby niejednemu w łeb nim zapytałaby o zdanie, albo w nos… – skrzywił się i lekko zasyczał przypominając o bólu.
-Jesteśmy tu od wczoraj… O matko Camila! –Bell przypomniała sobie o kuzynce.
* * * * *
Camila właśnie zsiadła z klaczy, która po przejechaniu mili wreszcie się uspokoiła i teraz ze spokojem skubała soczystą trawkę…..klacz nie Camila.
-Pięknie…razem, miałyśmy być wszędzie razem. –Camila zdezorientowana rozglądała się dookoła. W końcu jej wzrok spoczął na dubeltówce, na widok której przeszedł ją dreszcz. –Mam nadzieję, że nie będę musiała jej użyć.- Camila powoli wyciągnęła broń z pokrowca i zaczęła się przyglądać. –Nawet nie wiem jak jej użyć. –zaniepokoiła się przerażającym odkryciem. Kiedy podniosła wzrok przed nią stał mężczyzna i mierzył do niej z winchestera. Camila podjęła błyskawiczną decyzję. Kolbą dubeltówki wymierzyła cios w głowę. W tym samym czasie mężczyzna strzelił i uchylił się na tyle, by przyjąć cios na ramię. Z jękiem zwalił się na ziemię.
-Oszalałaś? –mężczyzna spojrzał na dziewczynę z wyrzutem. Jego zbolała mina nieco ją bawiła mimo grozy sytuacji.
Taki chojrak, przed chwilą omal jej nie zabił, mierząc do JEJ pleców, a teraz leży i wygląda jak przerażony dzieciak.
-Chciał mnie pan zabić? –ostry ton głosu zadziwił nawet ją samą.
-Celowałem do wilka. Był za panią. Niechże pani spojrzy nim mnie pani dobije. -wyraz twarzy mężczyzny zmiękczył nieco jej serce.
Camila odwróciła się i zbladła. Martwe zwierzę leżało kilkanaście metrów za nią. Łaskawszy okiem spojrzała na chłopaka i opuściła wciąż trzymaną broń.
-Jestem Cartwright, ścigałem z braćmi wilka... wściekłego wilka.-chłopak wstał korzystając z wyciągniętej dłoni dziewczyny.
Toż to chuchro. Nie mój typ…. ale chociaż ma białe zęby i do tego wszystkie...tylko taki jakiś rozczochrany, kudłaty… i te oczy…niby niebrzydki…ale nie mój typ. Ale cóż na bezrybiu i rak ryba… –Camila wzdrygnęła się na myśl o siarczyście plującym, niedomytym kowboju i woźnicy którego zęby miały kontakt chyba wyłącznie z tabaką i niejedną pięścią sądząc po ich ilości przypominających wybrakowane sztachetki w płocie…. Żeby tylko nie był głupi…
-A panienka co tu robi? –mały Joe wyszczerzył śnieżnobiałe zęby w wymuszonym uśmiechu.
-Przyjechałyśmy z kuzynką…o Boże! Bell!
* * * *
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 11:38, 14 Gru 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:09, 14 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
W sumie dobrze, że nie musiałam strzelać z tego winchestera, ale aż tak obawiać się jego użycia nie muszę.
Całe szczęście, że to Joe się oberwało ode mnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:15, 14 Gru 2014 Temat postu: Z cyklu o nas Właściwy wybór |
|
|
Szalejesz Aguś z wklejaniem nowych kawałków.
A kiedy dziewczyny poznają swoje typy ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:29, 14 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Nie mam bladego pojęcia. Ale zapewne wkrótce bo i opowiastka krótka....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|