www.bonanza.pl

[ania2784]

Wszystko miał takie trochę dziwne. Za to sam wyglądał nieźle i na pierwszy rzut oka to nikt na dziwne ubranie nie zwraca uwagi. Przynajmniej ja nie zwróciłam. Mój wzrok co innego przyciągało.

[Rika]

[ania2784]

Na prawdę??? Nie zauważyłam...

[Rika]

"Sam wyglądał nieźle" a na "dziwne ubranie" nie patrzyłaś. To gdzie ty go bez ubrania widziałaś, że wyglądał tak "nieźle" i że tak wzrok przyciągał?

[ania2784]

A czy ja mówiłam coś o braku ubrania? W twarz mu patrzyłam. Ja grzeczna jestem. A "sam wyglądał nieźle" znaczy że figurę miał niezłą, i z przodu i z tyłu. No i ta twarz. A piżamową koszulę to ja dopiero dzisiaj zobaczyłam.

[zorina13]

A z postaci kobiecych kogo najbardziej lubicie ?

[Rika]

[ania2784]

Bo to się wszystko jakoś tak od twarzy zaczyna... Patrzę i patrzę na śliczną twarzyczkę, a potem to już oczy jakoś tak same... I nic na to nie poradzę.

[Rika]

Ale to podobno jest zdrowy objaw. Jak byś tak na kobiety patrzyła, to co innego.

[ania2784]

W pierwszej chwili do głowy mi przyszła Cayetana, a z późniejszych odcinków bardzo lubię Alice.

[Rika]

Alice - żona Małego Joe?

Zupełnie nie w moim typie jest Marty z The Way Station. Nie lubię jej sposobu działania i sposobu rozwiązywania problemów. Ale ją samą lubię. Może za tę wrażliwość i marzenia. Za talent i zapał. I trochę za dziewczęcość.

[ania2784]

Tak, żonę Małego Joe za całokształt. Nie musiała wzdychać na jego widok i rzucać mu się na szyję, żeby było widać że go kocha. Nie raz już pisałam, że szkoda, że Landon ją uśmiercił.

Marthy jest bardzo sympatyczna, ale też strasznie dziecinna i może dlatego tak drażni.

[Rika]

Mnie nie drażni, bo od razu zakładam tę dziecinność. Przez to jak Adam ją traktuje. Właśnie jak dziecko. On tam robi za takiego dobrego wujka. I wtedy nie wymagam od Marty za wiele. To nie jest osoba, z którą mogłabym się identyfikować ale ją lubię.

[ania2784]

Jest jeszcze Su Ling, którą w sumie też lubię, ale jej chyba nie da się nie lubić.
Trudy lubię za odwagę, siłę i naturalność.
Faktycznie zdecydowanie łatwiej zapamiętuje się silne osobowości, chociaż z zapamiętaniem Laury też jakoś nikt nie miał problemu, a ją jakoś trudno polubić za cokolwiek.

[Rika]

Su Ling też lubię ale tak jakoś jak się lubi, nie wiem, maskotkę może... Tak nie-kobieco. Z tą jej łagodnością i dobrocią.

To już bardziej mi pasuje Lottie Hawkins, ten rudzielec zakochany w Hossie. Niestety bez wzajemności, czego nie mogę mu darować. Oczu nie miał, czy jak?

A ja jakoś nie lubię wracać do odcinków z Laurą, bo głupie są bezdennie.