www.bonanza.pl

Stefka

To wspólne rodzinne śpiewanie, to zdaje się miało miejsce tylko trzy razy.... I za każdym razem brak szczęścia na twarzy. No ale z czego mieli się cieszyć. Jeden udaje, że śpiewa, drugi fałszuje aż miło... Trzeci siedzi w fotelu, ale przezornie zerka na słuchaczkę, czy dotrwa do końca piosenki czy każe im się wszystkim zamknąć... A czwarty? Czwarty siedzi, patrzy na gitarę, a w spojrzeniu ma błaganie o litość. I cały czas się zastanawia, gdzie ta wata, którą miał sobie w uszy wsadzić..... I wszyscy czterej woleliby w tej chwili grać w szachy. Smile

Słowem miły, rodzinny wieczór....

Ewelina

Reżyser... albo producent uwielbiali pastwić się nad Cartrightami... a wystarczyło pogonić do śpiewu tego, który to robił dobrze... i serial by zyskał... i aktorzy mniej by cierpieli... i fanki byłyby wniebowzięte...

Rika

Ja właśnie próbuję sobie przypomnieć inne "rodzinne śpiewanie" w Bonanzie i nic mi nie przychodzi do głowy.
Śpiewali jeszcze piosenkę tytułową w Rose for Lotta ale tylko trzej, bez Adama. Śpiewali gdzieś całą czwórką? Chyba nie...

ania2784

Śpiewali jeszcze kolędę w Gabrielle i po 6 sezonie raz, ale to już tylko we trzech. Plus goście oczywiście.

Rika

Faktycznie, kolędę pamiętam. Też trochę sztucznie wyszło, bo za bardzo teatralnie. Ale moje zastrzeżenia dotyczą tylko wizji, bo fonia była tym razem dobra.

ania2784

Posłuchałam kolędy jeszcze raz. Dziwne, ale nie słychać Hossa, albo mi się wydaje... I wyjątkowo przeszkadza mi Joe. A wizja? Faktycznie wyszło trochę sztucznie.

Ewelina

Kolęda brzmiała dobrze, ale... czy to na pewno oni wszyscy spiewali? Coś za ładnie i za równo... i bez fałszowania?

Basia

Hoss na pewno nie śpiewa. Słychać tylko Adama, Bena i niestety Małego Joe. Pierwsi dwaj śpiewają razem i ładnie im to wychodzi. No i słychać jeszcze Joe... nie fałszuje, ale śpiewa w innym tempie, jakby nie mógł nadążyć za pozostałą dwójką. No ale ogólnie wyszło fajnie. Mnie się wcale nie wydaje, że sztywno. A z tego odcinka lubię moment przybijania skarpet do kominka. Smile

Ewelina

Lena

Ewelina

Nie było wcale źle - było głośno... w pierwszym odcinku Greene wydawał z siebie takie "porykiwanie", nawet, kiedy mówił lub śmiał się, głośno... potem zmienił to na bardziej cywilizowany sposób mówienia... szczególnie to słychać w A rose for Lotta, potem był spokojnym, zrównoważonym Benem...

Jednak to było lekkie, no powiedzmy ugodowo leciutkie porykiwanie...

http://www.youtube.com/watch?v=u_51wzJERgg

Ewelina

Roberts solo śpiewał bardzo dobrze, z resztą Cartroghtów śpiewał bardzo rzadko i zapewne niechętnie... Smile

http://www.youtube.com/watch?v=fZZXEclwTjI

Zofia

Ewelina

Nie! Zdecydowanie nie...

Zofia

Może gdyby wpadł na pomysł z watą, o którym pisała Stefka, to miałybyśmy więcej wspólnego śpiewania...