www.bonanza.pl

Ewelina

Wyobrazić to ja sobie mogę i owszem, ale według tego scenariusza i reguł podanych przez Dortorta takie zachowanie było raczej mało prawdopodobne. Oni byli tylko o 2 oczka mniej skromni niż ci kwakrzy. Aktorzy byli istotnie świetni, z pewnością dobrze by taką scenę zagrali, ale co na to fanki!

Rika

Chyba fanki już się pogodziły z tym, że Bonanza jest aseksualna.
Zresztą nie tego przecież w niej szukają. A na brak wyobraźni to kobiety raczej nie narzekają i w tym przypadku poradzą sobie równie dobrze, jak w innych.

Ewelina

No nie wiem. Ten serial raczej rozbudza wyobraźnię, o niektórych aktorach, do dzisiaj pisze sie i mówi, że są bardzo sexy, a przecież kręcono to dawno temu i zmieniły sie kryteria oceny męskiej urody. Może tylko Joe jest nieco zbliżony w typie do Brada Pitta, a jednak, nie on był i jest uznawany za najbardziej pociągajacego mężczyznę z tego serialu. Moze to tak, że pewien typ po prostu sie nie starzeje, lub starzeje sie ładnie. Tak jest i z aktorkami. Lubię stare filmy i stwierdzam, chociaż to jest tylko moze moje zdanie, ze niektóre aktorki już nie zachwycają, są po prostu z innej epoki a inne nadal błyszczą. Z facetami chyba też tak jest.

zorina13

Mnie podoba się wiecej nieżyjących aktorów -Guy Williams ,Clark Gable -chodzi o jakoś klasę ,męskośc której dzisiaj brakuje.
Na jakiś forum pisałam o Pernellu i było pytanie -co ja w nim widzę.
"Nieuchwytne ulotne jak cień przez blask i oczu mgnienie 'ale bardziej zauroczenie Adamem ,postacią fikcyjną -męskim ,przystojnym i prawym Cartwrigtem.

Ewelina

No właśnie, chodzi o to nieuchwytne "coś". Jest młody, przystojny człowiek, niby nic mu nie brakuje, a jakiś nudny. A taki Klaus Maria Brandauer, pulchny, łysawy kurdupel z perkatym nosem, a jak się pojawia na ekranie, to tych pięknych nie widać. Czlowiek wierzy, że to on jest wspaniały. To "coś" mial chyba też Jean Gabin, ulubiony aktor mojego Ojca, mój też. Był wspaniałym aktorem, kiedy był młody i przystojny i na starość również był świetny. Pięknie się zestarzał i zachował aktorski kunszt. Clark Gable tez był indywidualnością, grał silnych mężczyzn, chociaż nie dane mu sie było zestarzeć. Podobnież w życiu prywatnym nie był takim maczo, raczej duży wpływ miała na niego żona. Guy Williams to też był facet z klasą. Według mnie niewykorzystany, chociaż Zorro, to rola, dzięki kórej przeszedł do historii kina. Był najlepszy. Przystojny, rycerski, niepokonany.

Rika

Pewnie zauważyłyście, że szukanie teraźniejszej obsady szło jak po grudzie. Trochę łatwiej się zrobiło, gdy sięgnęłyśmy do aktorów starszego pokolenia. To my jesteśmy niedzisiejsze, czy Bonanza?
Tylko nie mówcie, że jedno i drugie. Laughing

Ewelina

Myślę, że młodzi aktorzy szlifują swoje umiejetności. Za jakiś czas i oni może będą dobrze wspominani, choć może nie wszyscy. Czy pamiętacie wszystkich aktorów ktorzy debiutowali choćby w latach dziewięćdziesiątych? Pamięta sie zwykle tych najlepszych, lub niestety tych, którzy jakimś "cudem" utrzymują sie na fali. A ci starsi przeszli już próbę czasu, tak jak w napojach - fusy opadają, to co dobre zostaje na wierzchu.

zorina13

Teraz mało jest prawdziwych aktorów -wiecej celebrytów i gwiazdeczek.
Ja mimo młodego więku jestem chyba trochę 'niedzisiejsza 'i nawet ciesze że tak jest.
Bo takiej drugiej Iwony ,Bonanzicy to nie ma w całej sieci.

Ewelina

Może masz rację. Kiedyś może przesadnie przywiązywano wagę do dyplomu aktora. Naturszczyków było niewielu i byli naprawdę dobrzy i charakterystyczni. Nawet i oni byli namawiani do zdawania egzaminu i uzyskania statusu aktora zawodowego. Szkoła z pewnoscią nie zrobi gwiazdy z beztalencia, ale trzeba przyznać, że dawała im tzw warsztat aktorski - poprawną wymowę, sposób poruszania sie, dobrą dykcję,podstawową wiedzę o teatrze , uczono ich tańca, szermierki, jazdy konnej itd. Celebryci przez to nie przechodzą. Uczą sie grać podczas realizacji filmu i moze dlatego mamy teraz sporo "arcydzieł" Ostatnio chyba jedyne w miarę przyzwoite seriale to Czas honoru i Komisarz Aleks. Z oglądania reszty rezygnowałam po paru odcinkach. No może jeszcze Ksiądz Mateusz też nieźle obsadzony, chociaż jest polską wersją włoskiego Don Matteo.

Rika

Na to akurat nie powinnyśmy narzekać, z naszych panów tylko Dan miał dyplom szkoły aktorskiej. Też nie byli znanymi aktorami a Dortort dał im szansę. I chyba byli właśnie "celebrytami", spijali śmietankę z Bonanzy, oprócz Pernella, bo on w tym nie chciał brać udziału.

zorina13

Ale stworzyli wyraziste role do dzisiaj ich się pamięta.
Problem Pernella z Bonanzą -jest uniwersalny -serial dał mu dużo ale w pewnym momencie trzeba było to zakończyć i rozpocząć nowy etap.
I cieszę że pieniądze nie były dla niego bożkiem -są bardzo ważne ,niezbędne w życiu ale za cenę robienia czegoś wbrew sobie.

Ewelina

Przed rozpoczęciem Bonanzy żaden z nich nie był znany. Nie nazwałabym jednak ich celebrytami, bo oprócz spijania smietanki ciężko pracowali. Chyba ta praca ich wykończtła. Odcinek za odcinkiem, tempo, powtórki scen itd. Reżyserzy sie zmieniali a oni mieli krótkie urlopy, tłumaczone scenariuszem - Hoss i Joe pojechali po bydło, Adam załatwia interesy a San Francisco itp. Roberts nie miał szkoły aktorskiej, ale uczęszczał na jakieś zajęcia, doskonalil się w tem zawodzie i chyba bardzo ciężko pracował, żeby być lepszym aktorem. Dość późno debiutował. To był chłopak z małego miasteczka w Georgii, rodzice nie byli ludźmi znanymi, miał dość trudne początki. Chciał grać w teatrze, na Brodwayu, ale musiał z czegoś żyć. Nie wiem, czy widziałaś film zrobiony przez syna Michaela Landona Syn swojego ojca. Opowiada o dzieciństwie i dorastaniu chlopca, ktory miał ojca, ale go rzadko widywał, był bardziej znany fanom Bonanzy niż jemu, potem porzucił rodzinę dla innej kobiety. Dość dobry film i sporo mówi o życiu rodzin tych gwiazd. Pernell uciekł po prostu od tego.

Rika

O "Synu swojego ojca" już zaczęłyśmy w wątku Michaela Landona.

Ewelina

Chm, nie jestem fanką Michaela Landona, więc tam jeszcze nie zaglądałam. Ale zajrzę.