|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:41, 31 Gru 2012 Temat postu: Odnaleziona siostra |
|
|
-Ciesze że Nataniel polubił wreszcie szkołę powiedziała Susan tego wieczoru gdy Adam pomagał jej zdejmować suknie w sypialni.
Pod suknią miała na sobie jasną kremową halkę.
-Mówiłem ci że mój syn sobie poradzi.
-To również mój syn odparła. Nasz syn poprawiła się.
Miała miekką skórę i niebiańsko pachniała.
Jego usta znalazły się na jej szyi ,jego dotyk palił.
Znowu ogarnęło ich to podniecenie i dreszcz roskoszy.
Łączyła ich prawdziwa bliskość duchowa i cielesna.
Był to pogodny ranek ,Hoss odebrał poród nowego źrebaczka i cały świat widział w jasnych barwach.
Wielki jak dąb o prostodusznej twarzy łatwej do przejrzenia jak twarz dziecka.
Miał na sobie duży kapelusz ,flanelową koszulę i brozowe spodnie.
Zamierzał właśnie zjeśc drugie duże śniadanie gdy zobaczył podjeżdzający dyliżnas.
Wysiadła z niego kobieta w wieku około czterdziestu lat.
Była drobna ,miała małe stopy ale jasną karnację,kasztanowe włosy i olśniewające jasnozielone oczy z przepięknymi długimi rzesami.
Miała na sobie brozową sukienkę z mankietami i staromodny beret.
-Proszę pana to Ponderosa własnośc Bena Cartwrigta ?
-Tak.
-Tu jest jeszcze piękniej niż myślałam. Czy pan Ben jest w domu ?
-Nie ,pojechał kupić nowe krowy prosze pani.
-Ty musisz być Hoss.
-Zgadza się.
-Ja jestem Charlota zawahała się tak jakby przedstawiała się po raz pierwszy. Charlote Cartwrigt ,jestem twoją siostrą.
Ben zastanawiał się czemu jego synowie witają go z jakimiśmy takimi dziwnymi minami.
-Nie chcesz nam nic powiedzieć tato zaczął Joe.
-Co się wydarzyło w porcie noworjskim czterdzieści lat spytał Hoss.
Na łagodnej twarzy Bena pojawiło się zdumienie.
Adam milczał ale było widać że jest naprawdę wściekły.
-O co wam chodzi ?spytał trochę głośniej niż zamierzał.
-Rano przyjechała kobieta zaczął Hoss.
-Bardzo ładna dodał Joe uśmiechając się swym uwodzicielskim uśmiechem.
-Twierdzi że jest twoją córką dokończył Adam.
Ben wybuchnął śmiechem.
-Niezły żart panowie.
-To nie jest żart ,ona tu jest.
-Dzisiaj jest bardzo gorąco ,dostaliście chyba wszyscy udaru słonecznego i gadacie bzdury.
Wszedł do domu i w tej chwili nieznana kobieta rzuciła mu się na szyję.
-Tatusiu jak się cieszę że cię wreszcie znalazłam.
-Proszę pani rzekł Ben odsuwając ją od siebie to chyba jakaś pomyłka.
-Żadna pomyłka. Znał pan Vivien Cooper ?
-Tak to była moja bardzo bliska przyjaciółka.
-Jestem jej córką. Twoją córką.
-To niemożliwe. Ja i pani matka nigdy.
-Mama opowiadała że raz pewnej pięknej nocy.
Ben zauważył że jego synowie przysłuchują się rozmowie uśmiechając się porozumiewawczo.
Byli za młodzi jego zdaniem by wiedzieć o pewnych rzeczach.
-I wierzysz że ta panienka mówi prawdę ?
-Sam nie wiem Adam.
-Niech się pani nie przejmuje naszym bratem doradził Hoss. On nie lubi gwałtownych zmian.
Charlote siedziała słuchając komplementów Joe na temat swojej urody.
Adam od pierwszej chwili nie przypadł jej do gustu.
Ten jego rozwleczony i napuszony sposób mówienia budził w niej obrzydzenie.
Po za tym nie wyglądał na takiego który będzie tańczył tak jak mu ona zagra bo była prawie pewna że ze starym i tymi dwoma pójdzie jej po maśle.
Nie bedą przeszkodą w realizacji jej planu by przejąć Ponderosę i stać się bogatą kobietą.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pon 10:43, 31 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:55, 31 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
No i doszła intryga...robi się z tej rodzinnej opowieści kryminałak... babka jest piękna, ale wredna i podstępna... jak zwykle Adam jest przewidujący i jej nie ufa... Joe i Hoss oczarowani...Ben ufny ... zobaczymy, co z tego wyniknie, ale sądzę, że Cartwrightowie będą mieli kłopoty... Czekam na dalszy ciąg...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:11, 31 Gru 2012 Temat postu: Odnaleziona siostra |
|
|
Pokój oświetlał tylko blask kominka.
Wszyscy Cartwrigtowie lubili przy nim siedzieć zarówno w letnie jak i chłodne zimowe wieczory.
Gdyby nie to pojawienie się tej kobiety która podawała się za córkę Bena Alex zrobiła by Joe awanturę o te nowe siodło.
Siodło ze srebra którego blask bił po oczach.
Nie było mu wcale potrzebne -ale to był cały Joe -najmodniejsze buty na wysokich obcasach i srebne siodło. Pieniądze nigdy się go nie trzymały.
Rudowłosa Alex Cartwrigt dawniej Morgan była naturą szczerą ,gwałtowną i porywczą -sprzeczki między nią a Joe wybuchały dość często.
Dymplomatyzowanie nie było jej mocną stroną.
Jeszcze niedawno w Wirginia City działał komitet ochrony dziewcząt przed zakusami Joe Cartwrigta -podobno gdy pojawiał się w mieście błyskając swoimi orzechowymi oczami i uśmiechając się swym promiennym i łobuzerskim uśmiechem żadna panna w okolicy nie mogła się czuć bezpieczna.
Alex mu to czasem wypominała choć dobrze wiedziała że za nią wskoczył by w ogień.
Zresztą ona by to zrobiła to samo dla niego.
Diana patrzyła z czułością na Hossa.
Kiedyś jak prawie każda dziewczyna marzyła o księciu z bajki -pięknym i nieustraszonym.
Tego olbrzyma pokochała za dobroć i prawośc jego charakteru.
Życie jej nie pieściło ,tym bardziej była wdzięczna że los postawił jej jego na swej drodze.
Susan miała długie aksmitne włosy czarne jak pantera.
Orli nos ,spojrzenie zdecydowane i śmiałe.
Była w niej wielka wrażliwośc którą skrywała pod trochę surowym sposobie bycia.
Miała ręce anioła i nerwy mocne jak stal -to opanowanie sprawiło że osiągała spore sukcesy w chirurgii.
Od kiedy została żoną Adama rzadko pozwalał jej pamiętać o wykształceniu medycznym.
Kobiety w Wirginia City podziwiały jej męża nie tylko za umysł i dobry smak ale i ciało.
Pamiętała dobrze dzień gdy go zobaczyła po raz pierwszy.
Stał w drzwiach ,miał na sobie czarny kapelusz ,czerwoną koszulę i ciemne spodnie.
Patrzył na nią przenikliwie i uśmiechał się w jakiś zagadkowy sposób.
Wysoki przystojny brunet wydawał jej się lekko zarozumiały ale chyba już wtedy się w nim zakochała.
Ben Cartwrigt mimo swojego wieku ,siwizny i zmarszczek ciągle był przystojnym mężczyzną.
Emanował ciepłem ,spokojem ,mądrością i czymś trudnym do określenia co przyciągało wszystkich do niego jak magnes.
W każdym razie przyciągnęło Debrę -mimo dużej różnicy wieku tworzyli udany związek oparty na miłości ,szacunku i przywiązaniu do siebie.
-Nie podoba ci się ta nowa siostrzczka prawda ?spytała Susan Adama.
-Nie wiem co ta panienka kombinuje ale się dowiem.
-A może mówi prawdę ?
-Na pewno nie.
Susan zamyśliła się głeboko.
Adam rzadko się mylił w ocenie ludzi.
Miała dziwne męczące uczucie że gdzieś już tą kobietę widziała ale nie potrafiła sobie przypomnieć gdzie to było i w jakich okolicznościach.
Wydarzyło się to kilka dni póżniej.
-Nie lubisz mnie prawda ?Charlote zastała Adama w stajni gdy czyścił konia.A może nie potrafisz się pogodzić się z tym że twój ojciec nie jest wcale taki kryształowy jak wszyscy uważają.
Wyczyścił konia po czym odwrócił się ku niej i chwycił mocno za ręce w nagdarstkach.
-Jesteś małą oszustką i ja to udowodnie.
Jego ton był spokojny ,nie podniósł nawet głosu ale Charlotte czuła się tak jakby smagał ją batem.
Wbrew samej sobie poczuła jednak dziwne podniecenie gdy miażdzył jej rękę -chyba chciał jej złamać wszystkie palce.
W końcu puścił jej rękę i spojrzał na nią z pogardą.
Nie przejęła się tym tylko podeszła do niego uśmiechając się ze słodyczą.
-Podobno zawsze chciałeś mieć siostrzyczkę.
-Ale młodszą.
-Nie jesteś zbyt miły. Powinneś przywitać mnie w rodzinie braterskim pocałunkiem.
Uśmiechnął się złośliwie na te jej słowa ale w jego oczach pojawił się dziwny błysk którego nie umiała zrozumieć.
Ten błysk w jego oku ,nieuchwytny i ulotny jak cień jakoś dziwnie na Charlotte podziałał.
Zapragnęła go pocałować i w tej samej chwili gdy to pomyślała uczyniła to całując go w prosto w usta.
Żadne z nich nie usłyszało lekkich kroków Susan która nagle pojawiła się w drzwiach stajni i stanęła jak wryta.
Wydała z siebie jakiś zduszony okrzyk.
-To ona mnie pocałowała.
-Nie zauważyłam byś specjalnie protestował ,sprawiałeś nawet wrażenie zadowolonego zauważyła Susan z przekąsem.
-Nie ufasz mi ?
-A komu mam ufać jak nie tobie rzekła po chwili. Nigdy się na tobie nie zawiodłam tylko czemu te baby tak się rzucają na ciebie ?
-Szkoda że ty nigdy tego nie robisz.
-Już i tak jesteś nieznośnie zarozumiały stwierdziła z uśmiechem.
Położył dłonie na jej ramionach ,mocno przytulił i pocałował.
Jego ramiona miały kojącą siłę -czuła w nich taka bezpieczna.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pon 19:20, 31 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:49, 31 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Intryga się rozwija. Mam nadzieję, że ta niby siostra nie skłóci Susan i Adama. Fajne. Ciekawe co dalej? Kiedy ciąg dalszy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:15, 03 Sty 2013 Temat postu: Odnaleziona siostra |
|
|
-Już wiem skąd znam Charlottę powiedziała Susan po chwili.
To było wiele lat temu gdy mieszkałam jeszcze w San Francisko.
W całym mieście huczało jak w ulu bo zniknęła siostrzenica dyrektora największego banku.
Wraz z nią z zniknęło pół miliona dolarów w złocie.
-Cena robi wrażenie przyznał Adam.Ale jesteś absolutnie pewna że to ona ?
-Tak ,nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Charlotte okazała się bardziej niebezpiecznym przeciwnikiem niż sądził.
Ciekawe czy przehulała te pół miliona ?
Ponderosa była większa od niejednego stanu ba od niejednego państwa.
Nawet dzieląc te ziemię między trzech synów Ben ciągle zachowywał większośc terytorium i był bogaty niczym antyczny król Midas.
Kobieta usłyszała fragment ich rozmowy i poczuła się zagrażona.
Nie było czasu na dyplomatyczne fortele.
-Musisz przekonać ojca żeby zapisał mi całe ranczo powiedziała.
Adam wybuchnął śmiechem.
-Niby z jakiej racji ?
-Ty masz największy wpływ na tatusia.
-Nic z tego.
Chwilę póżniej zdębiał bo Charlotte wyciągnęła pistolet i przyłożyła do głowy Susan.
-Masz na to dwie godziny chyba że chcesz zostać wdowcem.
-Dwie godziny minęły Charlota nerwowo chodziła z kąta w kąt.
Strasznie się ten twój mąż z tym guzdrze chyba że mu na tobie zbytnio nie zależy.
W tej chwili zobaczyła wszystkich czterech Cartwrigtów.
Hoss podszedł do niej ,wziął ją na ręce niczym małe dziecko i wrzucił do koryta z lodowatą wodą.
Była całkiem mokra ,drzała z zimna ,wściekłości i oburzenia.
-Pomogę pani wyjśc zaoferował Joe i ścisnął jej rękę tak mocno że syknęła z bólu.
-Joe Hoss spojrzał na niego z naganą dżentelemen tak nie postępuje.
-Masz rację zgodził się młodszy brat i pocałował Charlottę prosto w usta.
-Dosyć tego powiedział Ben. Ma pani ten papier i niech się pani stąd wynosi.
Chwyciła go mocno drzącymi rękami wciąż nie mogąc uwierzyć w swoje szczeście.
Słusznie bo ledwo się odwróciła zobaczyła szeryfa który szedł w jej stronę z kajdankami.
-Jest pani aresztowana za próbę szantażu.
-Tato Adam zwrócił się w stronę ojca mamy jeszcze wiecej takich sióstr ?
Po chwili podszedł do Susan.
-Nie podziękujesz mi że cię ocaliłem ?
-Zbytnio się nie śpieszyłeś odparła uśmiechając się szelmowsko.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 12:15, 03 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 12:25, 03 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Szybko załatwili tego szeryfa A Charlotta nie zasłużyła na buziaka od Joe...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:53, 03 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Hoss ją wykapał w korycie, Joe ścisnął rękę i pocałował, a Adam? nic?... nie "odwdzięczył się" , tylko tego szeryfa przywiózł i dogryzł tatusiowi? Fajne, kryminalno-westernowe... będzie dalszy ciąg?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:23, 03 Sty 2013 Temat postu: Odnaleziona siostra |
|
|
Ronta Stuart miała mysią twarz ,jasnę kręcone włosy ,lekko garbaty nos i duże odstające uszy.
Ciało chude i kościste jak drut.
Jej poważna twarzyszka była nieładna ,nawet brzydka co potęgował wystraszony wyraz jej zielonych oczów.
Były bardzo duże jak na jej małą twarzyszkę i gdyby ktoś się przyjrzał bliżej smutek malujący się na twarzy dziecka chwycił by za serce.
-Ale śmierdzi powiedział Guy Richmond gdy dziewczynka po przerwie weszła do klasy.
Nauczycielki jeszcze nie było.
-Kiedy ty się myłaś ?spytał podchodząc do niej i popychając ją tak mocno że przerwróciła się i upadła na podłogę. Odpowiadaj śmierdzielu.
-Zostaw ją w spokoju Nataniel Cartwrigt stanął w drzwiach.
-Ty i śmierdziel to zakochana para zakpił Guy.
Trzynastoletni Nataniel nie interesował się dziewczynami.
Ale nie mógł spokojnie patrzeć by komukolwiek działa się krzywda.
Gdyby żył w dawnym wiekach byłby rycerzem który z obnażonym mieczem pojawia się tam gdzie kogoś spotyka niesprawiedliwość.
Uderzył Guya w twarz.
Ten oddał i zaczeli się szamotać i cała szkolna gromada obserowała walkę z zapartym tchem.
-Co tu się dzieje ?do klasy weszła nauczycielka pani Lisa Clarkson.
Potrafiła być bardzo nieprzyjemna gdy ktoś ją zdenerował.
-Kto to zaczął ?
-On mnie pierwszy uderzył zeznał Guy.
-To prawda Nataniel ?
-Tak proszę pani odparł patrząc jej prosto w oczy.
-Jutro chce tu widzieć twoich rodziców.
-Tyle razy ci mówiłem że przemoc nie załatwi pozytywnie żadnej sprawy Adam spojrzał surowo na syna.
-Dla kogoś takiego jak Guy nie trafiają żadne argumenty. Znęca się nad
Rontą i wszyscy udają że tego nie widzą. Co ty byś zrobił na moim miejscu wiedząc że ktoś bardzo potrzebuje pomocy ?
-Zrobił by wszystko by tej osobie pomóc odparł Adam.
-Wiedziałam że tak powiesz ucieszył się chłopiec. Zresztą Susan powiedziała to samo.
-Ale to nie zmienia faktu że nie powinneś tak czesto wdawać się w bójki.
-To była sprawa wyżej konieczności.
-Nataniel jest bardzo inteligetnym chłopcem i robi duże postępy w nauce.
Ale te jego zachowanie wczoraj -brak mi słów jakie to było skandaliczne.
-Przepraszam odezwała się Susan co w tym takiego skandalicznego że dwóch chłopców się pobiło. Mnie zastanawia czemu wobec tej dziewczynki dzieci są takie okrutne.
-Dzieci zawsze sobie dokuczają Lisa wzruszyła ramionami. W każdej klasie jest kozioł ofiarny. Teraz jest to Ronta za tydzień bedzie to ktoś inny.
-Właśnie pani słowa są karygodne Susan zapieniła się.Dziecku dzieje się krzywda a pani udaje że tego nie widzi.
Poderwała się z krzesła i wyszła.
Rzadko dawała się ponieśc emocjom.
Tym razem jednak oczy jej płonęły a nozdrza drzały.
Nigdy nie wyglądała piękniej.
-Nie próbuj mnie przekonywać Adam że nie mam racji powiedziała słysząc jego kroki.
-Ale ja się zgadzam z tobą i to samo powiedziałem tej małpie.
Rozmawiali o tym jeszcze póżnym wieczorem siedząc przy kominku.
Dzieci już spały.
Susan miała na sobie swą ulubioną różową koszulę nocną ,z falbankami i koronkami.
Ogień na kominku nagle zgasł ,zadrzała z zimna.
Prztulił ją mocno i ogrzał swym ciałem.
Całował jej włosy ,usta ,szyję.
Rospieła guziki jego koszuli i dotknęła włosów na jego klatce piersiowej.
Jęknęła z roskoszy czując na swej skórze dotyk jego dłoni.
Jego ręce znalazły się na jej biodrach.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 22:08, 03 Sty 2013, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:53, 03 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Nataniel tak jak i jego ojciec zawsze broni słabych, to piękna cecha, niestety rzadka... sądzę, że z Ronty po latach wyrośnie bardzo piękna dziewczyna... i jak wtedy zachowają się ci, którzy jej dokuczali w dzieciństwie? A Adam i Susan murem stoją za synem. Fajne opowiadanie, mnie się podoba...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 20:15, 04 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:52, 04 Sty 2013 Temat postu: Odnaleziona siostra |
|
|
-Czemu jesteś taka smutna ?spytał Nataniel Ronte pewnego dnia gdy odprowadzał ją do domu.
Zemdlała w szkole i pani Lisa kazała mu ją odprowadzić.
-Nikt mnie nie kocha ,wszyscy mi dokuczają odparła cicho dziewczynka patrząc mu prosto w oczy.
-A twoi rodzice ?
-Mama nie żyje a ojciec jest chronicznie w swym stanie.
Co do miała na myśli Nataniel zrozumiał po chwili.
Dom w którym mieszkał Gregory Stuart z córką był stary i zapuszczony.
Szyby były brudne a dokoła roznosił się jakiś specyficzny ,przykry zapach.
Drzwi otworzył postawny mężczyzna o obrzękłej twarzy i nabiegłych krwią oczach.
-Nie jesteś za młoda by sprowadzać tu gachów zaczął wrzeszczeć .
-Nie jestem gachem ,nawet nie wiem co to znaczy powiedział Nataniel prostując się z godnością.
Gregory wybuchnął ochrypłym ,nieprzyjemnym śmiechem.
-Podobasz mi się mały powiedział wpuszczając ich do do domu.
Na stole w kuchni stała wypita do połowy butelka whisky.
Po podłodze przebiegł szczur.
-Siadaj powiedział wskazując wolne krzesło.Napijesz się ze mną prawda ?
-Wódz Komańczów Czarny Niedzwiedź mówił że nie ma gorszej trucizny niż whisky.
-Nie opowiadaj bajek. Po prostu boisz się ze mną napić bo mamusia na ciebie nakrzyczy.
-Niczego się nie boje. Niech pan leje do dna.
Susan znalazła Nataniela gdy spokojnie wymiotował w ręcznik.
-Zatrułeś się czymś ?
-Nie wiem cały czas mnie mdli chłopiec spojrzał na nią bezradnie po czym zaczął się głupkowato śmiać.
-Ty jesteś pijany spojrzała na niego ze zgrozą. Jak mogłeś ?
-Musiałem udowodnić że jestem mężczyzną a nie chłopczykiem.
-Udowodniłeś tym że jesteś jeszcze dziecinny i głupi. Z kim ty piłeś ?
-Z ojcem Ronty.
-Cały miesiąc będziesz czyścił stodołę. I żadnych zabaw ani kolegów,wychodzisz tylko do szkoły i z powrotem.
-Tato jęknął Nataniel.
-Nie ma żadnej dyskusji Adam był stanowczy.
Susan jednak zmiękło serce widząc wyrzut w oczach chłopca.
-Nie bądź dla niego za surowy.
-Jak zwykle go bronisz. Musi ponieśc karę.
-A ojciec Ronty ?
-Bądź pewna że z nim też porozmawiam.
-Ronta zamieszka z nami ?
-Dopóki jej ojciec nie zmądrzeje. Nie może dziecko dłużej mieszkać w takich warunkach.
-I podjąłeś taką decyzję nie pytając mnie o zdanie ?Susan przyjrzała się badawczo mężowi i nawet się nie uśmiechnęła.
-Bo wiedziałem co powiesz.
-A co powiem ?
-Że zrobiłabyś dokładnie to samo.
-To prawda zgodziła się po dłuszej chwili milczenia. Chyba znasz mnie zbyt dobrze.
Prztulił ją i pocałował w czoło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:04, 04 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Adamowi i Susan chyba powiększyła się rodzina, bo pewnie dziewczynka z nimi dłużej zostanie. Jej tata pewnie tak prędko nie poprawi się, o ile będzie chciał zerwać z nalogiem... raczej nie zerwie, sądzę... fajne i atmosfera ciepła, rodzinna, pełna zrozumienia...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 20:15, 04 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 15:57, 06 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Nataniel faktycznie ma jeszcze sporo mądrości do nadrobienia... życiowej Ale serduszko dobre ma.
Dalej proszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:01, 07 Sty 2013 Temat postu: Odnaleziona siostra |
|
|
Alex Cartwrigt siedziała na ganku w Ponderosie i strała się ukryć łzy napływające do oczu.
Miętosiła trzymany w ręku list.
List napisała jej matka -zatrzymała się w hotelu w Wirginia City i chciała się z nią zobaczyć.
Matka odeszła od ojca gdy Alex miała cztery lata. Od tej pory nigdy matki nie widziała ani nie miała z nią żadnego kontaktu.
Może to powodowało że młoda kobieta nie mogła się pozbyć ciągłego uczucia niepewności i zagrożenia.
-Alex co się stało ?
-Nic odparła szorstko nie patrząc Joe w oczy.
-Co ta za list ?
-Nieważne.
-To dlaczego płaczesz ?
-Czy zawsze musisz być taki wścibski Josefie Cartwrigt ?To tylko wyłącznie moja sprawa.
-W małżeństwie wszystkie sprawy ,radości i kłopoty są wspólne.
Twarz Joe była taka jasna ,pogodna i pełna dobra.
Ciągle miał ten sam łobuzerski ,uroczy uśmiech.
-Moja mama jest w Wirginia City i chce się ze mną zobaczyć.
-Nie chcesz jej widzieć ?Gdyby moja mama żyła.
Wiedziała że mama Joe zmarła gdy miał pięć lat. Ciągle nosił w sercu jej wyidealizowany obraz -żadna kobieta nie mogła się z nią równać.
-To zupełnie inna sprawa żachnęła się Alex. Ojciec jej zapłacił za to żeby się ze mną nie kontaktowała i jak widać wolała pieniądze od córki.
-Może dasz jej szansę. Porozmawiaj z nią.
-Wy Cartwrigtowie we wszystkich chcecie widzieć dobro.
-Dopóki z nią nie porozmawiasz nie dowiesz się jak było naprawdę.Znasz tylko relację twojego ojca.
Przez chwilę panowała milczenie.
-Och Joe westhnęła Alex przytulając się do niego co ja bym bez ciebie zrobiła.
India Morgan miała na sobie szeleszczącą suknie z granatowej satyny.
Mimo wieku i widocznych już zmarszczek ciągle mogła uchodzić za piekność.
-Twój ojciec nigdy nie był wzorem wierności zaczęła. Długo to znosiłam ze względu na ciebie ale dopiero gdy poznałam Jordana zrozumiałam czym jest prawdziwa miłośc.
-I to cię usprawiedliwia ?Alex nie umiała ukryć zdenerwowania w głosie.
Ojciec ci zapłacił byś się ze mną nie kontaktowała. Powiedział mi o tym.
-To prawda przyznała India.Zawsze tego żałowałam.
-I myślisz że jednym przepraszam naprawisz całe wyrządzone zło ?
Że zapomne o tych wszystkich latach ?
-Nie ale chciałam żebyś mnie zrozumiała.I wybaczyła jeśli potrafisz.
-Chyba za dużo od mnie wymagasz Alex nie panowała nad swym głosem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pon 16:07, 07 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 15:08, 07 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Ładna rodzinka... Dobrze, że Alex ostatecznie trafiła do porządnej rodziny... własnej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:06, 07 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Róźnie mogło być... ale zostawić własne dziecko, w jakiejkolwiek sytuacji?, no chyba, że była bardzo chora,... ale ona wspominała o facecie... pewnie jednak zła kobieta to była... Zorina, co dalej? Czekam na dalszy ciąg...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|