|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 2:44, 13 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Niesamowity opis obskurnego magazynu ... odniosłam wrażenie, jakbym tam kiedyś była ... no i Christine. Ma problem ... chciałaby pomóc dobrym ludziom, ale boi się o brata ... ciekawe, co zrobi?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:11, 14 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Zrobiło się naprawdę groźnie. Wiemy już jakie plany ma Maks. Zaszantażowanie przerażonej dziewczyny, to faktycznie najprostszy sposób, żeby osiągnąć cel. Christine ma wiele do stracenia. Jak postąpi? Czy faktycznie powie wszystko Cartwrightom, czy w ostatniej chwili mając w pamięci groźby Maksa wycofa się? Mam nadzieję, że na te pytania uzyskamy już wkrótce odpowiedź.
Postać Maksa jest ciekawie opisana. To niebezpieczny, wyzuty z wszelkich uczuć człowiek. Jednak moim zdaniem, jest zbyt pewny siebie i to może być dla niego zgubne w skutkach. Poza tym nieco zaskoczyło mnie to z jaką nonszalancją obchodził się z bronią. Podobno raz w roku każda broń sama potrafi wystrzelić, więc Maks powinien uważać i to bardzo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:29, 14 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Mogę zdradzić tylko tyle, że Christine będzie się dość długo wahać, a czy powie to okaże się w trakcie pisania.
Maks właśnie miał być przestępcom przesiąkniętym do szpiku kości złem. Jest pewny siebie, bo do tej pory nigdy nic nie przeszkodziło, aby zrealizować swoje plany.
A tego to nie słyszałam, że może sama wystrzelić. Prawdopodobnie podsunęłaś mi pewną myśl, ale zobaczymy, co się z niej wyklaruje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:52, 14 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
W wojsku i wszędzie tam, gdzie uczą strzelania to powiedzonko, że "raz w roku broń sama strzela" jest bardzo znane. Każdy instruktor na strzelnicy powtarza to do znudzenia. Po co? Ma to uczącym się uzmysłowić, że nawet przy właściwej obsłudze broni może dojść do wypadku. Jest jeszcze jedna podstawowa zasada: nigdy nie wolno kierować broni w stronę człowieka (nawet zabezpieczonej), jeżeli nie jest to konieczne. Taki wystrzał raz do roku (czyli niekontrolowany) to na ogół niefrasobliwe obchodzenie się z bronią, która nie jest zabawką, a środkiem przymusu i to bardzo niebezpiecznym. Być może Maks z opowiadania przekona się o tym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:37, 14 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Ostatnie zdania tego odcinka świadczą o tym, że Christine już podjęła decyzję. Chce postąpić uczciwie. Liczy też chyba na rozsądek i pomoc Adama.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:34, 18 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Christine leżała na łóżku. Z każdą kolejną chwilą ogarniało ją nowe wątpliwości. Wszystkie jej wahania sprowadzały się do czarnych myśli na temat swojego brata. Wiedziała jednak, że powinna zerwać ze swoją przeszłością, a to może się stać tylko wtedy gdy opowie wszystko Cartwrightom. Miała cichą nadzieję, że będą wiedzieli, co zrobić dalej. Nie chodziło już o nią. Ciężko westchnęła i przewróciła się na lewy bok. Wyjrzała przez okno. Na zewnątrz robiło się coraz ciemniej i bardziej ponuro. Słuchała odgłosu porywistego wiatru. Całą zawieruchę powiększał zacinający dużymi kroplami deszcz o szybkę okienną. Dla kogoś innego nie była to sprzyjająca pora na wyjście z domu, ale dla niej była idealna. Zwlekła się z łóżka i zasłoniła okno ciemną storą przez, którą z zewnątrz nie było nic widać. Czuła, że i ją może obserwować, któryś z ludzi Maksa. Z szafy wyciągnęła najciemniejsze ubrania jakie miała. Chciała tym strojem stopić się z otoczeniem. Przed wyjściem wyjrzała przez wizjer, aby sprawdzić, co dzieje się na korytarzu. Jak zwykle światło na nim się nie świeciło. Wcale jej to nie zdziwiło. Ostrożnie zeszła po schodach. Starała się również narobić jak najmniej hałasu zatrzaskując ostrożnie za sobą drzwi wejściowe. Od czekała jakiś czas i ruszyła przemykając między budynkami, żeby jak najszybciej znaleźć się poza obrębem miasta. Co jakiś czas przystawała tak, by, choć na moment ukryć się przed wzmagającym się deszczem i sprawdzić czy, aby nikt za nią nie podąża. Na całe dla niej szczęście nikt jej nie śledził, chociaż mogła się mylić, ale tę ewentualność wolała od siebie odsunąć. Nie sądziła też, że przejście tego niby nie długiego odcinka drogi będzie takim trudnym wyzwaniem. Wilgotną dłonią otarła twarz ze spadających strużkami kropel. W swoim zmęczeniu cieszyła się tym, że nie musiała dodatkowo walczyć z wiatrem, który stopniowo się uciszał. Myśli ciągle krążyły nad sytuacją, w której była. Wracały i nic na to nie mogła na poradzić. Opierając się o pień drzewa przymknęła oczy. Teraz nie mogła się wycofać. Była za blisko celu. Widziała migoczące światła w oknach. Z każdym dalszym krokiem mocniej zwalniała. Wyglądała jakby się zaczynała skradać. Przy ostatnich większych krzakach zatrzymała się. Miała wrażenie także, że powinna się jeszcze raz rozejrzeć wokół. Po drugiej stronie na wzgórku dostrzegła część twarzy oświetlonej blaskiem z ekranu trzymanego telefonu. Wycofała się głębiej między drzewa. Zastanawiała się jak dostać się do środka. Wejście głównymi drzwiami nie wchodziło w grę. Postanowiła wejść od innej strony. Kiedyś będąc u nich widziała drugie wejście. Nie była pewna czy trafi, ale musiała spróbować dostać się tam. W końcu znalazła się na miejscu. Chwilę odczekała. Wyraźnie słyszała słowa toczącej się rozmowy przerywanej napadami śmiechu obojga rozmówców. Owymi rozmówcami byli Adam i Asia. Ich żywa dyskusja przerwała się w momencie gdy ktoś zastukał do kuchennych drzwi. Nie spodziewali się nikogo o tej porze ani tym bardziej tego, że będzie się dobijał do bocznych, a nie do frontowych drzwi. Z lekkim zaskoczeniem spojrzeli na siebie. Bez zbędnych słów zrozumieli się, co powinni uczynić. Druga zasuwa nieco przyrdzewiała ciężej się otworzyła. Powoli uchylił drzwi. Z ciemności wyłoniła się drobna postać. Parę jasnych pasm włosów wyślizgnęło się z pod kaptura. Ten drobny szczegół pozwolił im rozpoznać w przybyszu kobietę.
-Christine!? Skąd się tutaj wzięłaś?- zadał pytanie Adam gdy dziewczyna wreszcie odsłoniła twarz.
-Musiałam przyjść, to ważne. Zbyt długo zwlekałam, żeby powiedzieć państwu całą prawdę o sobie.
-Ale jaką prawdę? O czym ty w ogóle mówisz?
-Ja myślałam, że jak przyjdę do Virginia to nie będę musiała wracać do przeszłości. Wtedy zrobiłam sporo rzeczy, których się wstydzę, a przez nie…- opuściła głowę i zaczęła płakać. Przez dłuższą chwilę słychać było tylko urywane chlipnięcia. Asia delikatnie położyła dłoń na ramieniu dziewczyny.
-Nam możesz spokojnie wszystko powiedzieć. Christine nie chcemy cię oceniać, a pomóc.
-Wiem. Tylko wychodzi, że jestem zwyczajnie podła.
-Powiedz najpierw, co zrobiłaś, a nie osądzaj siebie.
-Przez moją obecność tutaj narażam państwa. On chce państwa okraść.
-Kto i dlaczego niby chce to zrobić?
-Maks.- wydusiła z siebie i przytuliła się do siedzącej obok Asi.
Ani Asia, ani Adam nie spodziewali się takiej odpowiedzi. Przed tym wyznaniem zastanawiali się nad pewnymi niezbyt ewentualnościami, ale to przerosło ich najśmielsze oczekiwania. Oboje spoglądali to po sobie to na płaczącą Christine. Adam miał jeszcze kilka, albo kilkanaście pytań do niej, ale robiło mi się jej żal. To, że chciał ją podpytać nie uszło uwadze jego żony. Wiedziała, że ona teraz powinna się włączyć i sama dowiedzieć się jaki ma związek z tym bandytą, o którym mówił Bruce.
-Christine, już dobrze. Przestań płakać. Opowiesz mi jak poznałaś Maksa. Rozumiem, że się go boisz, ale tutaj nic ci nie grozi z jego strony. Możesz spokojnie powiedzieć.
Załzawionymi oczyma spojrzała na kobietę. Sądziła, że wyrzuci ją z domu po ostatnich słowach, ale nie. Chciała wysłuchać jej problemów. Nie zmuszała do żadnych wyznań. Było jednak w jej głosie coś takiego, że mogła swobodnie wyznać, co leżało na duszy. I chyba nie potrafiła się obawiać tego, co Asia zrobi z tą wiedzą. Od dnia kiedy pojawiła się u niej w mieszkaniu darzyła ją sympatią. Pomyślała nawet, że gdyby jej mama żyła to chciała, żeby była taka jak ona. Wspomnienie matki sprawiało ból.
-Może ma pani rację, ale to potwór nie człowiek. On zawsze wie wszystko. Myślałam, że jak wyjadę to mnie nie znajdzie, ale znalazł. Wie też gdzie uczy się mój bat. Powiedział, że jeśli nie dostarczę mu informacji to zrobi mu krzywdę. W dniu kiedy pani się zjawiła chciałam się spakować. Jechać gdzieś i zabrać brata, żeby nas nie znalazł. Tylko, że już wiedziałam, iż to nie jest rozwiązanie. Pani też mówiła.
-Wspomniałaś o informacjach. Co masz na myśli?
-Chce, żebym odszukała plany państwa domu i dowiedzieć się gdzie jest sejf. Groził, że jeśli nie zrobię tego to…
-Wiem. Mówiłaś. My sami chyba nie damy rady ci pomóc, ale jeśli się zgodzisz Adam streści szeryfowi całą sytuację i on coś wymyśli, by zamknąć go. Powiesz mi jak się wplątałaś w kłopoty z tym człowiekiem.
-Przyszłam, żeby być uczciwa w stosunku do państwa. Wszystko zrobiłabym, aby się od niego uwolnić i nie mieć więcej do czynienia. Poznałam go kilka lat temu przypadkiem. Nie, nie był to przypadek zgubiła mnie pewność siebie i pazerność. Chciałam jeszcze dorobić, bo brakowało mi do opłacenia szkoły dla Jessiego. Złapali mnie. Powiedzieli, że nie zgłoszą tego, ale mam im pomóc. Głupia się zgodziłam. Myślałam, że tak będzie dobrze, bo nie chciałam go stracić. Ja wtedy byłam niepełnoletnia i sama się nim opiekowałam.
-Nie próbowałaś jakoś inaczej zarobić? A mama? Co z nią?
-Mama kiedy odszedł ojciec to zaczęła popijać, ale później było coraz gorzej. Straciła pracę, wpadła w długi i zabrali nam mieszkanie, a po jakimś czasie ona też zniknęła. Niedawno dowiedziałam się, że zmarła. Zanim mama odeszła przenieśliśmy się do takiej niezbyt przyjaznej okolicy. Jedyną przyjazną osobą był taki staruszek. I to on nauczył mnie różnych sztuczek- otworzyła dłoń, na której leżał zegarek.- Właśnie tego mnie nauczył. Wcześniej próbowałam zbierać makulaturę i inne takie, ale nie wiele tego było. Później chciałam zarabiać na gimnastyce. Były z niej całkiem sensowne pieniądze. Któregoś dnia dopadło mnie kilku chłopaków z gangu zwinęli wszystko i kazali sobie oddawać część. Prawie całość odbierali i rzuciłam się na fach po za prawem. Dla brata poszłabym nawet na ulicę, żeby tylko było mu lepiej niż mnie. Musiałam coś zrobić.
-Rozumiem cię, że nie miałaś łatwo i chwytałaś się różnych zajęć, żeby przeżyć. Nie wiem jak postąpiłabym w podobnej sytuacji, ale na pewno walczyłabym o swoją rodzinę. Nie martw się. Jakoś sytuacja się wyprostuje i ułożysz sobie na nowo życie.
-Dziękuję pani, że mnie tak wspiera.
-Bo wiem, że czasem popełnia się błędy i ich żałuje. Też kiedyś taki błąd popełniłam i gorzko go pożałowałam, więc nie jestem taka jaką ci się mogę wydawać.
-Asia ma rację. Gdybyś potrzebowała możesz na nas liczyć.- wtrącił do tej pory milczący Adam.
Ich rozmowa trwała nadal. Christine jeszcze raz podziękowała za to, że nie odwrócili się od niej i, że została przez nich wysłuchana. Nie zauważyli, że przyjechał już szeryf.
-Halo, jest tu kto?- podnosząc lekko głos zawołał, nie żadnej otrzymał odpowiedzi.- Adam dzwonisz, a teraz bawisz się w chowanego? Co jest z tobą? Jak będziesz potrzebować też tak zrobię? Pokażesz się wreszcie.
Ostatnie słowa wypowiadał z lekkim zniecierpliwieniem. Nie podobał mu się dowcip jak go w myślach określił. Po krótkich poszukiwaniach zajrzał do kuchni. Nie wszedł do środka. Co prawda szukał Adama, ale na niego nie patrzył. Spojrzenie skupiło się na drobnej blondynce siedzącej obok Asi. Zapłakana wyglądała ślicznie. Mógł na nią patrzeć i patrzeć. Ona także skierowała swoje spojrzenie na niego. Dziwne, ale żadna z dziewczyn, z którymi był nie patrzyła w ten sposób. Było niezwykłe i chciał więcej. Dużo więcej. Nie potrafił ganić się za myśli, bo dziś stało się coś nieziemskiego z nim. Nie umiał nazwać uczucia jakie pojawiło się do nieznajomej. Ocknął się na moment ze swoich rozważań.
-Widzę, że strasznie ci wesoło. Nie mogłeś uprzedzić, że macie gościa. Bardzo uroczego gościa.
Christine nie przestała patrzeć na tego bardzo przystojnego mężczyznę. Wydawał się jej nawet bardziej przystojny niż Adam. Przyznawała się do tego, że podziwia Adama, ale nie czuła nic więcej. A przy tym coś w niej drgnęło. Zastanawiała się jakby to było znaleźć się w jego ramionach. Może nie powinna była sobie czegoś takiego wyobrażać, ale poddawała się temu. Śledziła każdy płynny ruch.
-Przepraszam panią za wejście i te głupie komentarze. Czasem się z Adamem przekomarzamy w podobny sposób.- ujął dłoń i musnął ustami.
-Nie gniewam się w żadnym wypadku na pana. Nie mogłabym.
Zauważyła piękne połyskujące oczy. Chciała zatopić się w intensywnej zieleni spojrzenia. Chłonęła jego głos mówiący o prowokacji i tym jak to będzie wyglądało. Wierzyła i zgadzała się na wszystko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:42, 18 Lis 2015 Temat postu: Odnajdźmy siebie |
|
|
Bardzo polubiłam Christinę ,mam nadzieję ,że jej pomogą ..
Przystojny szeryf i miłość od pierwszego wejrzenia .. -to lubię ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:34, 23 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Christine postawiła wszystko na jedną kartę. Nic dziwnego, że nie spieszyła się z opowieścią o swej przeszłości. Nie jest zbyt chlubna.
Camila napisał: | Spojrzenie skupiło się na drobnej blondynce siedzącej obok Asi. Zapłakana wyglądała ślicznie. |
Uśmiechnęłam się, czytając te słowa. Chyba nie znam osoby, która wyglądałaby ładnie w takiej chwili. Zaczerwienione oczy, czerwonawy nos. Tylko na filmach takie sceny ładnie wyglądają. W życiu jest inaczej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:25, 23 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Christine może odnalazła swe przeznaczenie ... w postaci szeryfa ... to dobry pomysł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 1:24, 24 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
W przypadku Christine chciałoby się powiedzieć: lepiej późno niż wcale. Dobrze, że zdecydowała się wszystko powiedzieć Adamowi i Asi, to pozwoli na zastawienie pułapki na Maksa. Jej przeszłość faktycznie nie jest chwalebna... choć trzeba pamiętać, że przecież ma brata, którego bardzo kocha.
Tak sobie pomyślałam, że może ta cała sytuacja zmieni życie Asi na lepsze... chyba już zaczęło się zmieniać, skoro szeryf wyraźnie jest nią oczarowany nawet łzy w tym nie przeszkodziły
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:44, 28 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Camila napisał: |
-Nam możesz spokojnie wszystko powiedzieć. Christine nie chcemy cię oceniać, a pomóc. |
Ot cały Adam.
Camila napisał: | Co prawda szukał Adama, ale na niego nie patrzył. Spojrzenie skupiło się na drobnej blondynce siedzącej obok Asi. Zapłakana wyglądała ślicznie. Mógł na nią patrzeć i patrzeć. Ona także skierowała swoje spojrzenie na niego. Dziwne, ale żadna z dziewczyn, z którymi był nie patrzyła w ten sposób. Było niezwykłe i chciał więcej. |
Szeryf zapomniał z wrażenie chyba po co przyszedł
Camila napisał: | Chłonęła jego głos mówiący o prowokacji i tym jak to będzie wyglądało. Wierzyła i zgadzała się na wszystko. |
No i zaczyna się coś pięknego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:23, 28 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Amor zrobił swoje i pchnął ich w swoje łapki. Dlatego też i zapomnieli o wszystkim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:28, 04 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Kilka dni później Christine wróciła do pracy. Wiedziała, że postąpiła słusznie przyznając się do swoich grzeszków z przeszłości. Dzięki temu czuła się pewniej i bezpieczniej. Miała wsparcie życzliwych ludzi. Jednak przez cały czas pewna sprawa nie dawała spokoju. Tą sprawą było szperanie po papierach Adama. Zresztą ten pomysł właśnie do niego należał. To działanie miało uwiarygodnić mistyfikację. Mimo to Christine nie uśmiechało się, by grzebać w nie swoich rzeczach, ale nie mogła grymasić i robiła to, co wcześniej ustalili z szeryfem. Wiedziała, że inaczej nie uwolni się od swojej przeszłości.
Dzisiaj czekała ją także wizyta Maksa. Starała się nie myśleć o tym spotkaniu, ale i tak wyobrażała sobie różne warianty przebiegu ich konfrontacji. Na szczęście przeważały optymistyczne zakończenia. Chciała, aby i rzeczywistość tak samo wyglądała. Była w już niedaleko domu kiedy dotarło do niej, że ktoś ją od dłuższego czasu woła. Z pewną obawą odwróciła się. Zobaczyła, że osobą, która ją wołała jest szeryf. Nieświadomie uśmiechnęła się do niego. Przeszła kilka kroków w jego stronę.
-Zgubiła pani szal.
Lekko strzepnął czarno-szary szalik i oddał w jej ręce. Dłużej niż to było konieczne przytrzymał zgubę. Nie zastanawiał się nad tym, co robi. Po prostu chciał być i patrzeć na nią. Tak rzadko ją widywał, że to krótkie spotkanie wiele znaczyło, iż pragnął je przedłużyć jak najmocniej.
-Dziękuję. Nawet nie zauważyłam, że się zsunął.
Delikatnie przyciągnął ją do siebie i przytrzymał za rękę. Christine w pierwszej chwili próbowała się wyswobodzić, ale zaprzestała. Była pewna, że nie chce zrobić jej krzywdy. Ona także tęskniła za nim. Obojgu było mało krótkich rzucanych ukradkowo spojrzeń kiedy mijali się na ulicy. Poddawała się temu, co się z nią dzieje w obecności Bruce’a. Niepewnie dotknęła dłonią policzka mężczyzny. Jego dłoń spoczęła na jej dłoni.
-Nie zaczepiłem pani tylko dlatego, że straciłaś szalik,- bezwiednie przeszedł z nią na ty- ale muszę z tobą o czymś ważnym pomówić. Wiem, że to spore ryzyko kontaktować się w tej sytuacji, jednakże to, co mam ci do przekazania jest ważne. Czekałem na moment, aby się spotkać z tobą.
-Mówisz tak, że zaczynam się bać twoich informacji. Wejdźmy na górę.
-Z przyjemnością skorzystam z twojej propozycji.
Szedł tuż obok niej. Na chwilę zapadło miedzy nimi milczenie. Bruce przez cały czas spoglądał na tą śliczną i delikatną dziewczynę, ale było w niej coś takiego, że nie załamała się w tych trudnych momentach życia. Nawet jeśli upadała podnosiła się i starała się dalej żyć.
- Wybacz, że tak zabrzmiały moje słowa. Nie chciałem cię wystraszyć.
-Wiem o tym. To chyba moje nieszczęsne nerwy są tak zszarpane, że wydaje mi się…- przerwała szukając odpowiednich słów. W rzeczywistości próbowała opanować napływające do oczu łzy.
Bruce domyślił się po jej łamiącym się głosie, że nie wszystko jest w porządku. Odsunął z twarzy jasny kosmyk włosów. Dziewczyna nie wytrzymała i rozpłakała się. Objął ostrożnie. Powolnymi ruchami gładził jej miękkie włosy. Tak bardzo chciał, by już nigdy nie miała powodu, by płakać. Jej jednej chciał oszczędzić smutków i przychylić nieba, żeby nigdy nie musiała się niczym martwić. O żadnej innej kobiecie nie myślał w ten sposób, a było ich kilka w jego życiu. Tylko przy Christine czuł, że wiąże go jakieś większe uczucie do niej. Coraz częściej sądził, że to będzie ta właściwa kobieta. Bez względu na jej przeszłość. Nie miała dla niego większego znaczenia. Nawet jeśli ją pozna nie zmieni to jego uczuć.
-Nie płacz, nie denerwuj się moja droga. Nic się nie stanie. Zadbam o to.
-Dziękuję ci za pomoc.
-Nie zależy mi, żebyś mi dziękowała. Nie potrzebuję tego. Zwłaszcza od ciebie.
-Ode mnie?
-Tak, od ciebie- odpowiedział uśmiechając się- Mogę dalej liczyć na zaproszenie.
-Jasne, że tak. Napijesz się herbaty?
-Chętnie.
Prawdę mówiąc nie przepadał za herbatą. Jednak z jej rąk wypiłby wszystko, co podałaby mu do picia.
Zaproponowała, aby usiadł. Na początku rozważał propozycję, ale wolał potowarzyszyć jej w kuchni.
-Mówiłeś, że masz jakieś wiadomości? Zdradzisz o, co chodzi.
-O dobrze, że mi przypominasz. Chyba zaczynam mieć początki sklerozy.
-Nie żartuj sobie.
-Nie lubisz żartów?
-Lubię, ale jakoś nie jestem w humorze. Wróćmy do wcześniejszego tematu.
-Chodzi o to, że mój dobry znajomy dzwonił dzisiaj do mnie. Powiedział, że ma na oku twojego brata i zrobił kilka zdjęć lubi, którzy wydali mu się podejrzani. Prosił, żebyś obejrzała je dokładnie i jeśli kogoś nie będziesz znała to powiedz.- podał telefon, na którym znajdowały się fotki.
Dopiero na ostatniej dostrzegła obcego. Długo się zastanawiała czy to nie jest jakaś omyłka z jej strony i wskazuje niewinnego człowieka. Opowiedziała jednak o swoich wątpliwościach. Greenwood z uwagą słuchał słów dziewczyny. Starał się nie pominąć żadnego szczegółu z zachowania i sposobu mówienia o tym, co widziała. Wszystko mogło się okazać wskazówką w dalszym dochodzeniu. Nie, nie podejrzewał o nic. Może znała skądś tego człowieka, ale nie pamiętała o tym. Musiał poznać tożsamość mężczyzny.
-Dowiesz się kim on jest?
-Oczywiście. Obiecałem ci przecież, że zajmę się tą sprawą.
-Przepraszam, że ja tak ciągle pytam, ale nie potrafię inaczej. Wiem, że mogę ci zaufać tylko, że zbyt wiele przeszłam, żeby tak łatwo wierzyć tobie jako mężczyźnie.
-Czy ktoś zrobił ci jakąś krzywdę?
-Nie zupełnie o tym myślałam. Po prostu na mojej drodze stawali nie zbyt porządni ludzie. Pracowałam na studiach w takiej nocnej knajpie. Właściciel tak podle się od mnie doczepiał chciał czegoś więcej oprócz tego, że pracowałam tam. Innym miejscu też tak samo było dlatego stronię od mężczyzn nie chcę, żeby znowu tak było.
-Rozumiem. Nie powiem, że nie musisz się mnie bać, bo słowa to słowa można je rzucić na wiatr. Wierzę, że mi zaufasz dzięki moim czynom.
-Chciałabym. Może teraz ty opowiedziałbyś mi coś o sobie?
-A, co chciałabyś wiedzieć?
-Sama nie wiem, co. Może zadecyduj sam, co powiesz.
-Przyjechałem z Chicago, skończyłem prawo. Co jeszcze mam młodszą siostrę, czteroletniego siostrzeńca i bardzo upartych rodziców, żeby mnie ożenić.
-Powinieneś się cieszyć, że ktoś o tym myśli i chce dla ciebie jak najlepiej.
-I cieszę się, ale nie mogą za mnie decydować z kim mam być. Właśnie przez to rozpadło się kilka moich związków, ale wiem, że to były błędy i całe szczęście, że nic z nich nie wyszło. Wspominałaś, że też kończyłaś studia, a zdradzisz gdzie i jakie?
-W skończyłam administrację. Zaczęłam w Nowym Jorku. Nikt nie chciał mnie przyjąć w zawodzie, więc robiłam inne rzeczy. Dopóki nie trafiłam tu i jestem szczęśliwa z tego powodu. Coś nie tak?
-Nie, zastanawiam się po postu. To nic ważnego. Zaraz będę musiał iść.
-Szkoda. Miło się rozmawiało i przy tobie zapomniałam o problemach.
-Gdybyś jeszcze potrzebowała, żeby cię zająć to służę swoją osobą. Poradzisz sobie z nim i daj mi znać jak poszło z Maksem, nawet w środku nocy.
-Dobrze skontaktuję się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:34, 04 Gru 2015 Temat postu: Odnajdźmy siebie |
|
|
Bardzo polubiłam Bruce i Christinę i kibicuje by się zeszli.
Między nimi coś pomału i subtelnie się rodzi ,najpiękniejsze uczucie na świecie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:00, 05 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Nawiązując do tytułu wydaje mi się, że Christine z szeryfem już się odnaleźli. I bardzo dobrze. Oboje są sympatyczni, doskonale się rozumieją ... w dalszym ciągu nie jestem przekonana do żony Adama. Może jeszcze się zmieni, ale ... nieufność pozostanie. Jakoś jej nie potrafię polubić ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|