www.bonanza.pl

[zorina13]

Film jest komedią przygodową umieszczoną w realiach westernu. Hogan(Eastwood), rewolwerowiec i wędrowiec zarazem ratuje z napadu młodą, nagą dziewczynę Sarę(McLaine), która okazuje się siostrą zakonną. Hogan licząc na pieniądze i po trosze ulegając urodzie Sary, angażuje się w pomoc jej i jej kompanom, którzy są rewolucjonistami meksykańskimi w walce z Francuzami. Sara namawia go do napadu na fort Francuzów, kusząc go pieniędzmi tam zdobytymi.

[link widoczny dla zalogowanych]
Clint i Shirley stworzyli świetny duet.

[kamila7997]

kojarzę ten film i prawdopodobnie go oglądałam

[ania2784]

Próbowałam obejrzeć ten film kilka razy, ale ja po prostu nie lubię Clinta Eastwooda i z tego próbowania nic nie wyszło...

[AMG]

Nie mam nic do Eastwooda. Film fajny, akurat na niedzielne popołudnie.

[ania2784]

Ja do Eastwooda mam podobny stosunek jak do Seagala i jakoś nie może mi przejść. Tak więc, żeby obejrzeć ten film musiałabym to robić z zamkniętymi oczami, czyli oglądanie bez sensu.

[AMG]

Seagal gra podobnie jak Wayne... wszędzie tak samo

[ania2784]

On nie gra. On wchodzi do jakiegoś pomieszczenia, rozejrzy się i już połowa ludzi leży na podłodze, druga połowa pada po machnięciu ręką.....

[AMG]

Coś w tym guście...

[Basia]

[AMG]

Nie porównywałam nagród Odczucia mam podobne przy jednym i drugim, przy czym brak tzw. gry aktorkiej faktycznie u Seagala rzuca się w oczy.

[Basia]

Oj, nie tak to miało wyglądać... Nie chodzi o nagrody, tylko o poziom aktorski. Trudno kogokolwiek porównywać z Seagalem, bo on zawsze będzie wypadał gorzej. A Wayne to dobry aktor. Oczywiście grywał w dennych filmach i sam o tym głośno mówił, wiedział także, że dał się zapakować do szuflady z napisem " bohater westernów"

[AMG]

Tylko czemu ten bohater był zawsze taki sam?...

[Basia]

Nie zawsze. Nie wiem czy oglądałaś Rzekę czerwoną, Prawdziwe męstwo albo Strzelca. Moim zdaniem, to jedne z jego lepszych filmów. A "kamienna twarz" nie oznacza jeszcze marnego aktorstwa.

[AMG]

To widać trafiłam na inne

[Mada]

Widziałam ten western we wczesnym dzieciństwie i zapamiętałam jakieś urywki scen. Dziś obejrzałam ponownie. Do Clinta Eastwooda nie mam awersji. Uważam, że aktorem jest niezłym. Lubię go w westernach, a także filmach, które sam reżyserował - "Za wszelką cenę", "Gran Torino". "Muły siostry Sary" oglądało mi się nieźle. Świetna scena wyciągania strzały i pijackie wyznania Hogana podczas tej "operacji". Końcówka powalająca - seks, kąpiel i pranie w jednym. I na koniec Sara w czerwonej sukni jadąca na osiołku. Odlot!
[link widoczny dla zalogowanych]