|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:31, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Też tak myślę, bo wiesz, Rodzice odchodzą, całe życie nas do tego przygotowują, ale gdy to przychodzi, bardzo to przezywamy. To jest rozpacz, ale innego rodzaju, niz ta opisana przez Ciebie. Nie ma powodu do ucieczki, przeciwnie, czlowiek trzyma się tego, co przypomina ukochane osoby, ale oczywiscie każdy reaguje inaczej, Dla mnie ten jej wyjazd, to nie rozpacz po odejściu matki, tylko ucieczka od przeszłości. Tak logicznie. Miala toksyczny związek i opusciła go, właściwie uciekła. Przyjaciółka jest dobra, ale chyba lepszy w tym wypadku bylby nowy związek z kimś łagodnym, znanym, do kogo się ma zaufanie, wyrozumialy, . A przyjaciółka oczywiście jako wsparcie, ale dodatkowe. I jakieś nowe zwierzątko, podobne do tej retriverki, tak jakby ona wróciła do niej, taki opiekuńczy element, bo ta Elen tego chyba bardzo potrzebuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamila7997
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:42, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Może jakoś uda mi się zmusić moją bohaterkę, na kupno nowego retriverka? Albo przygarnięcie jakiegoś ze schroniska? Zobaczymy jeszcze.
Ja lecę pisać. Zaglądnę jeszcze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:44, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Może też byc tym razem kotek. Maly bezbronny, potrzebujący opieki Elen, taki do przytulenia, puszysty...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamila7997
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:25, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
coś jak moja Bebi, albo dzikusek - zależy od jakiej strony charakteru patrzeć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:29, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Jakieś zwierzątko, ktore potrzebuje opieki Elen. Ona, żeby wrócić do życia musi się też kimś opiekować, mieć przyjaciółkę z która będzie chodzic na zakupy i imprezy i nowego faceta, inaczej wpadnie w kolejną depresję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamila7997
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:26, 03 Sie 2012 Temat postu: Tommy |
|
|
Tommy
Restauracja przy Wharton Hill była niewielka i opasał ją równo przystrzyżony żywopłot. Ogromny szyld, z pięknie wygrawerowanymi literami głosił wdzięczną nazwę Tommy Rest.
Zgłodniały przybysz mógł tutaj zasmakować wysmażonej na pełnym tłuszczu ryby, sporego talerza golonki oraz swojskich dań; kiełbaski oraz kurczaka z rożna. Mali smakosze delektowali się słodkimi truskawkowymi lodami z gęstym syropem, a koneserzy deserów dziobali przekładany biszkopt.
W kuchni zawsze było gwarno. Pani Tommy, tłusta blondyneczka, o pełnych, wysmarowanych krwawą czerwienią ustach, kierowała całą załogą doglądając dań.
- Ten stek ma być pół krwisty, rozumiesz? - komenderowała.
Podeszła do drobnej dziewczyny, która ostrożnie nakładała risotto na talerz.
- Z życiem, kochanie, z życiem! Klienci czekają!
Wpajała swoim pracownikiem, że liczy się jakość i szybkość wykonania dania.
- Klienci są, jak ryby - obrazowała - W każdej chwili mogą odpłynąć.
Tommy Rest cieszyło się nienaganną opinią. Miejscowi polecali swoim rodzinom tę restaurację przede wszystkim ze względu na atmosferę. Panował tam luz i spokój, z radia ulatywały pełne uczucia piosenki Elvisa Presleya. Kelnerki nie biegały, jak poparzone rozlewając piwo po gościach i udając wielkie panienki. Na zewnątrz było sielsko, ale w kuchni było, jak na wyścigu.
- Mała, szybciej, te nóżki są już zimne! - krzyczała Tommy, odgarniając burzę loków ze spoconego czoła. Wyglądała na naprawdę zdenerwowaną.
Ostatnio w restauracji było nerwowo; chwilowo znajdowali się w przykrej sytuacji finansowej. Z kilku drobnych pożyczek uzbierał się pokaźny rachunek.
- Nasi klienci nie mogą zorientować się, że w restauracji dzieje się źle - mówiła pewnego wieczoru, do menadżerki Katie.
- Zadbam o to - zapewniła ją dziewczyna, z misternie upiętym kokiem.
- Mam nadzieję.. - wbiła otępiały wzrok w stolik, po czym zaczęła - Żal mi moich pracowników. Wiem, że czują się tu źle, z dnia na dzień..
Katie westchnęła ze współczuciem. Nie mogła zaprzeczyć. Odczuwała te spięcie pomiędzy pracownikami. Czuła, że lada moment wybuchną, a lawina gorzkich słów spłynie prosto na nią i szefową.
- Musimy ich nagradzać. Dawać premie. Inaczej odejdą, a restauracja straci na dobrych potrawach - ucięła Katie.
- Pomyślę o tym.
* * *
Tommy wróciła do domu zmęczona i przygnębiona. Zdała sobie sprawę, że okres świetności restauracji dawno minął. Klientów ubywało. Ludzi nie ciągnęło do tego miejsca. Ze względu na finanse, jakość artykułów spożywczych była niższa. Stali przybysze mieli do tego wszystkiego nosa. Kobieta ziewnęła przeciągle i osunęła się na kanapę.
- Kawy? - zapytał mężczyzna, z zabawnie wysuniętymi zębami - Wyglądasz nie najlepiej.
- Bo tak jest - jęknęła - Mój biznes się sypie, czy mam tryskać radością? - spytała, bezradnie przewracając oczami.
Mężczyzna przysiadł się do niej, zaglądając w jej bursztynowe oczy.
- Ta restauracja, to naprawdę coś wartościowego. Powalcz o nią - zakończył, całując ją w czoło.
Powalcz - pomyślała ze złością Tommy - Żeby to było takie łatwe..
Znużona dalszymi rozmyśleniami zasnęła.
* * *
Poranek okazał się deszczowy. Po szybach ściekał deszcz, opadając z pluskiem na parapety. Było szaro, zimno i nieprzyjemnie. Ludzie snuli się jak cienie, przysłaniając głowy szerokimi kapturami. Starsze panie paradowały w płaszczach, trzymając w kruchych dłoniach ogromne parasolki. Gdzieś w rogu ulicy mały chłopczyk skakał po kałużach, układając usta w szeroki uśmiech.
Dzieci.. - pomyślała - One nie narzekają nawet na pogodę.
Stojąc przed oknem, otuliła się ramionami, jakby ból przenikał ją do głębi. Dygotała na samą myśl, że za godzinę będzie musiała opuścić dom i iść do restauracji.
- Jak Ci się spało? - spytał ten sam mężczyzna, z zabawnie wyrastającymi zębami.
- W porządku -wymamrotała, przecierając zmęczone oczy.
- Widzę, że nadal nie jesteś w sosie, ale nie martw się. Przygotowałem dla ciebie niespodziankę - zakończył, uśmiechając się tajemniczo.
Tommy chciała coś powiedzieć, ale towarzysz ciągnął ją za rękaw, w stronę wyjścia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kamila7997 dnia Sob 0:14, 04 Sie 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:48, 03 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Kamilko, kolejny utwór ciekawy, urwałaś w kulminacyjnym momencie, kiedy zaciekawilam się jaka to niespodzianka. Co dalej? Jakos żal mi tej kobiety, niby ma satysfakcję z pracy, z tej restauracji, ma faceta, ale chyba coś u niej nie gra, cos mi tam przebija z tekstu, z niedomówień, jakiś smutek, nie tylko spowodowany klopotami finansowymi restauracji.
A i nie traktuj tego jako krytykę, broń Boże, ale sądząc z innych dań, takich jak golonka, kiełbaski, kurczaki z rozna, to taka sobie średniej klasy restauracja a trufle to już najwyższa półka, są niesamowicie drogie, nawet susz z trufli dodawany do sosów sporo kosztuje, a same trufle! Zresztą sprawdź w internecie, ale wydaje mi sie, że to wyjątkowo drogie danie i serwowane przez wysokiej klasy kucharzy...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 9:58, 04 Sie 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamila7997
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:13, 04 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Nawet nie pomyślałam, że w prostym, "chłopskim" jadłospisie, dla miejscowych amerykanów, umieszczam trufle . Wow, poszłam na całość!
Dziękuję za trafną wskazówkę, należy wytykać takie absurdy, bo potem całość wydaje się przesadzona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:19, 04 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Nie chcę marudzić, ale jak wzięłaś sie za porządki w kuchni, to nie jestem pewna, czy Amerykanie znaja golonkę, To raczej danie znane u Polakow, Czechów, Niemców, może części Austriaków. ale sprawdź w internecie... Moze akurat polubili. Kiełbaski jak najbardziej, kurczaki tez, steki też dobrze trafione. Typowe amerykanskie dania, ktore "pójdą" w każdej restauracji.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 0:21, 04 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:21, 04 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
kamila7997 napisał: | Nawet nie pomyślałam, że w prostym, "chłopskim" jadłospisie, dla miejscowych amerykanów, umieszczam trufle . Wow, poszłam na całość!
Dziękuję za trafną wskazówkę, należy wytykać takie absurdy, bo potem całość wydaje się przesadzona. |
To nie był absurd, kelnerka w końcu mogla nieść na talerzyku trufle, ale nie grzyby, tylko takie slodkosci też się tak nazywają. Ale to raczej nie w restauracji...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamila7997
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:27, 04 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Tak, wiem są chyba takie cukierki. Ale mi chodziło w kontekście tych grzybów. Z pewnością nie miałam na myśli słodyczy.
Mogła nieść ostatecznie i słodkości, ale raczej w restauracji mało to prawdopodobne.. Łasuch mógł zawsze wybrać się do cukierni czy sklepiku .
Osobiście bardziej jestem zwolenniczką angielskiego jadłospisu, bo te amerykańskie - choć czasem wydaje się smaczne - jest niesamowicie niezdrowe. Przepadam za angielskim śniadaniem...Jajecznica na bekonie, a do tego tost! I to tłuste, ale zawsze lepiej zjeść coś angielskiego, niż amerykańskiego (same prze się mówi )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:57, 04 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Nasza kuchnia jest zupelnie przyzwoita. Różnorodna zależnie od regionu. W moim mieście to był taki tygiel kulturowy, zlepek kilku narodowosci, to i kuchnie sie wymieszały. Robi się i kopytka i golonkę, i karpia na słodko...i rozmaite pierogi i knedle...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamila7997
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:43, 04 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Jak byłam w Ustrzykach Górnych, to niedaleko naszego ośrodka, jakieś 200 - 100m, znajdowała się resturacyjka, w której sprzedawano aż 100 rodzaje pierogów!
U mnie w mieście (10 minut drogi, do tego mniejszego) jest znakomita restauracja z pierogami, więc jak mam okazję, to wpadam. Na ruskie, bo uwielbiam tradycyjne. Choć te ze szpinakiem, nielubiane przez dzieci, są naprawdę smaczne. Nie mogę się przekonać do tych z owocami; borówkami, czy truskawkami...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamila7997
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:05, 07 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Pamiętam babcię, jak siedziała na drewnianym stołku. Jej pomarszczone, pergaminowe dłonie, skrobały ziemniaki. Nie była to dłoń zgrzybiała i niewładna; paznokcie przystrzyżone w półksiężyce tkwiły wciśnięte w opuszkę. Włosy jej niby cienkie nitki pajęcze układały się lekko, przysłaniając czoło. A czasami, gdy wiatr zawiał i odsłaniał to czoło, to niewyjaśniona z niej mądrość świeciła; całe życie układało się w kilka zakrzywiających się bruzd. Usta miała malinowe; zapewne takie miała w młodości. Soczyste i zdrowe, nieskazitelne.
W okół oczu rozlewały się cieniutkie zmarszczki. Jej wzrok był niebieski, pełen ciepła.
Przygotowując obiad opowiadała mi wiele, ale nie skupiałam się na jej słowach. Cały czas obserwowałam jej ruchy; harmonijne i spokojne.
Jej palec utkwiony na nożu regularnie przesuwał się po ziemniaku, podczas gdy opowiadała. Obierki spadały do worka, a były regularnej długości. W pewnym momencie zobaczyłam strużkę krwi ściekająca po garnku; zapewne zagłębiona w historiach nie zauważyła skaleczenia.
- Babciu.. - zaczęłam lękliwie - Twój palec.
Ona uśmiechnęła się do mnie serdecznie, strącając małego pajączka, który wspinał się po kredensie.
Trwałam w ciszy, aż do przygotowania obiadu.
* * *
Słońce grzało przyjemnie moją twarz, podczas gdy babcia siekała w ogródku. Jej grządki były zadbane, a wchodząc do tej oazy spokoju, można było wyczuć pełnię zapachów. Mięta, bazylia, koperek... Wszystko mieszało się, tworząc kuszącą gamę smaków.
Całość ogrodzona była niskim płotkiem, który chronił przed sarnami. Były one częstym gościem naszych okolic. Nie miałam nic przeciwko tym zwierzątkom, ale babci wdawały się we znaki. Obgryzały sadzonki, a przede wszystkim dewastowały jej ogródek.
- Co się dzieje z rodzicami? - zapytałam jej, dziwiąc się sama sobie. Nie powinnam w ogóle poruszać tego tematu. Poczułam nagłą wściekłość do babci, której małomówność i skrytość zaczęły mnie irytować.
- Nie jest im źle - odpowiedziała, podlewając rabaty bratków małą, różową konewką.
W mojej głowie wrzało. Chciałam tupać, wrzeszczeć i pokrzykiwać. Co się ze mną działo?
- Chce do rodziców! - wrzasnęłam. Zorientowałam się, że moja niebieska podkolanówka jest cała w glinie. W geście rozpaczy rzuciłam się na miękką ziemię, dopiero co rozkopaną przez babcię.
Jej spokojny wzrok omiótł moje ciało rozzłoszczone w każdym milimetrze.
- Cierpliwość to ważna cnota. Powinno się je stale pielęgnować. Tak jak ja dbam o tej ogródek, tak Ty powinnaś pielęgnować ją w sercu.
Moje oczy napłynęły słoną cieczą, która rozpłynęła się strumieniami po bladym policzku.
Babcia odłożyła motykę i przytuliła mnie mocno.
Ona wiedziała, że to co się stało, nie może się odmienić.
* * *
Wieczorem długo rozmawiałyśmy. Babcia otworzyła furtkę swojego serca i zaczęła więcej opowiadać. Tym razem słuchałam z zapartym tchem historii, która naprawdę była godna zainteresowania.
Udawałam zbuntowaną dziewczynkę, której brakowało rodziców; tymczasem to moja babcia kryła w swoim sercu największy ból i tajemnice przeszłości. Nie wspominała o tym nikomu, ale to mi wyjawiła prawdę. Podzieliła się ze mną moim bólem.
- Nie chcę, abyś to ze mną niosła przez resztę życia - powiedziała, marszcząc kawałek spódnicy - Chciałam ci tylko uświadomić, że tęsknota nie boli, tak jak.. - urwała.
Pokiwałam głową wzdychając. Wreszcie dojrzałam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kamila7997 dnia Wto 23:08, 07 Sie 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:19, 07 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawe i mądre opowiadanie. Zawiera podtekst, jak zwykle u Ciebie smutny. Masz duży talent do opowiadania różnych wydarzen, nawet historyjek, warto go rozwijac i pracować nad nim.
Kamilko, prosiłaś mnie, żebym Ci mówiła, jak coś zauważę - to chyba raczej literówka, ale sprawdź w oryginale: czuje się wściekłość na... lub nienawiść do... Ja często mam z takimi związkami wyrazowymi klopoty i maniakalnie je sprawdzam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|