www.bonanza.pl

[Camila]

Holly jest bardziej podstępna niż dziadek Meg.
Gary niczym rycerz wyniósł ją z pożaru, może teraz spojrzy na niego łaskawszym okiem

[Ewelina]

Czyli Holly to nie tylko intrygantka, ale i szantażystka ... myślę, że dziadek nie z takimi indywiduami dawał sobie radę ... ale różnie może być. Ten pożar ... może coś zmieni w relacjach Meg i Gary'ego ...

[Gość]

Zorina, ciebie też wzięło na tarmoszenie

[Aga]

Chyba wszystkim się udziela Senszen Liczę, że Holly mocno uprzykrzy dziadkowi Meg zycie

[Mada]

[Aga]

Widać czasami trzeba bo inaczej człowiek pęknie

[ADA]

Zorino jestem w szoku Ty i tarmoszenie - to niemożliwe, ale fajnie, bo dzięki temu dużo zaczęło się dziać. Relacje Meg i Garego nabierają barw, a "straszny dziadunio" znalazł godną siebie przeciwniczkę

[zorina13]

Letnie słońce padało na twarz Megan ,gdy siedziała na swym fotelu inwalidzkim na ganku odbudowanej ,małej Ponderosy.
-Będę musiał jechać z Perrym do miasta -rzekł Nat.
-To jedź -odparła spokojnie Margaret .Dam sobie radę.
Nat zauważył nadchodzącego Garego i uśmiechnął się nieco przebiegle ,ale dziewczyna tego nie zauważyła.
Gary wziął krzesło i usiadł przy Meg.
-Spójrz na mnie -zażądał. I powiedz ,co mam jeszcze zrobić ,czym cię przekonać.
-Może lepiej by było -rzekła dziewczyna po chwili ,wprawiając go w osłupienie -gdybyś zajął się swoim dzieckiem.
-Dzieckiem -powtórzył mężczyzna jakby słyszał to słowo po raz pierwszy i nie rozumiał jego znaczenia. Kawaler nie może mieć dziecka ,bo żeby mieć dziecko ,to trzeba mieć żonę.
-Na to jest tyle sposobów -odparła dziewczyna ,nieco cynicznym tonem. Holly mi wszystko opowiedziała.
-I uwierzyłaś w te bzdury -spytał Gary z urazą.
-Nie wiem już komu mam ufać a komu nie -odrzekła Meg z godnością. Wy biali używacie ,tylu zbędnych słów ,u Indian ,wszystko jest prostsze.
Mężczyzna spojrzał na nią ,po czym położył ręce na jej uszach i pocałował w usta.
Poczuła słodką błogość i spokój. Oderwał się od niej i spojrzał w jej oczy i w końcu znalazł tam ,coś czego szukał.
-Kochasz mnie prawda najdroższa-rzekł z radością.
Skinęła twierdząco głową ,bo teraz bała się na głos używać tak wielkich słów.

Holly czekała na wizytę Swifta ,pewna ,że dostanie od niego pieniądze. Bez pudru jej twarz była ładna ale w zasadzie bezbarwna. Była ubrana w domową ,blado błękitną ,jedwabną sukienkę.
Otworzywszy drzwi ,zdziwiła się widząc młodego prawnika ale wpuściła go do środka i przybrała najuprzejmiejszy z uśmiechów.
-Dlaczego pani opowiada tak wstrętne kłamstwa na mój temat -zaatakował ją od razu.

Kobieta usiadła na białej kanapie i zaczęła rozpaczliwie łkać. Że była w trudnej sytuacji ,sama ,z małym dzieckiem ,bez pieniędzy i perspektyw a Swift prosił ją jedynie o taką jedną małą przysługę.
Chciał ochronić wnuczkę ,przed człowiekiem ,którego uważał za złego i bezwzględnego.
-Mogłem się domyślić ,że to jego sprawka -rzekł Gary z gniewnym błyskiem w oku .
Młoda kobieta tymczasem płakała coraz głośniej. Gary spojrzał na nią ze współczuciem i nie wiedząc jak się zachować a chcąc ją uspokoić ,objął mocno ramieniem.
W tym momencie w drzwiach stanął dziadek Meg a na widok tej sceny ,jego twarz rozświetlił ponury ,bezwzględny uśmiech ,pokerowego gracza ,który nieoczekiwanie znalazł asa w swoim rękawie.

[Camila]

Wszystko coraz mocniej się komplikuje.
Dziadek Meg znowu ma pretekst do mieszania

[Gość]

[Ewelina]

Fakt, bez żony nie można mieć dziecka Bardzo błyskotliwe stwierdzenie jak na mężczyznę i prawnika Chyba rzeczywiście był w szoku i nie kojarzył
Ale ciekawie się akcja rozwija ... następny ruch wykona zapewne dziadek Meg

[Mada]

Gary rzeczywiście dziwnie się zachowuje jak na wykształconego człowieka na stanowisku. Czasem wydaje mi się rozchwiany emocjonalnie. Wpada do tej Holly, atakuje ją, rzuca gniewne spojrzenia, a za chwilę chce dać jej wsparcie - kobiecie, która nic dla niego nie znaczy. Kobiecie, która mogła wszak zniszczyć mu życie.

[Aga]

[ADA]

Gary znalazł się w mało ciekawej sytuacji. Zachował się dziwnie. Dał dziadkowi Meg mocny argument, który ten na pewno wykorzysta. Meg ma w życiu wyjątkowego pecha, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze

[zorina13]

Piszę bardzo spontanicznie ,musicię mi wybaczyć.
W zasadzię Meg mi bardziej pasowała do Nata, ale on nie z tych co zmieniają obiekty westchnień.