www.bonanza.pl

[Gość]

Ale ja chodzę bezszelestnie, jeszcze nie osiągnęłam umiejętność przechodzenia przez zamknięte drzwi...

[Aga]

kto wie jak ty sie tam bierzesz bezszelestnie? może teleoortacja

[Zosia]

Adas zamyslony ,bo marzy o mnie

[Gość]

skąd, wystarcza miękkie buty I już się chodzi bezszelestnie

[Aga]

chyba Was rozczaruję dziewczęta nie wiem czy wyjdę poza patrzenie w oczka i łapanie za rączki Adaś nie może wyjść na łotra...

[Gość]

Grunt, żeby w jednym kawałku wyszedł

[Aga]

raczej wyjdzie poharatany ale w jednym kawałku

[Domi]

Kochana, dzięki za miłe słowa Ja się bardzo staram, to opowiadanie jeszcze nie jest zakończone, niedługo dostarczę dalszy ciąg
I pisz dalej, bo ja uwielbiam komedie a sama nie byłabym w stanie napisać nic tak śmiesznego A zapewniam, że chętnie zaopiekowałabym się Joe... Nie potrafię się w żaden sposób obronić przed jego minkami a z trenerem tego typu to ja bym została mistrzem w swojej klasie... I tak mój prawdziwy trener mówi, że idzie mi rewelacyjnie i dwa razy już byłam jako przykład dla reszty... Gdyby tylko wiedział... o pochodzeniu tego talentu...

[Aga]

-Auć – Adam syknął z wyrzutem patrząc na AMG.
-Ojej znowu pan narzeka – westchnęła przewracając oczami AMG.
Po czym zagapiła się i ciachnęła go skalpelem w nadgarstek.
-Żądam innej pielęgniarki – Adam wyrwał rękę. – Cholera krwawię.
-Ja chętnie się tym zajmę – Ola była w okamgnieniu przy łóżku – Poćwiczę przy okazji.
-Poćwiczysz ? Na mnie? –podejrzliwie zapytał – Ok. masz jedną szansę. Ale uważaj. Będę Cię obserwował.

Ola spłonęła rumieńcem i z namaszczeniem zaczęła opatrywać Adama.
Wyjątkowo długo smarowała maścią okolice ran, bardzo długo i powoli z uśmiechem na twarzy i błogim spojrzeniem.
-Czy Ty mnie opatrujesz czy balsamujesz? – burknął Adam.

-Auć!
Oboje Ola i Adam odwrócili się szukając źródła jęku.
Isabell i Domi prowadziły kulejącego, zakrwawionego, poharatanego Joe.

-Joe nie patrz na mnie takim wzrokiem– Isabell nie wiedziała czemu widzi w jego zbolałym spojrzeniu wyrzut – mówiłam, że nie znam się na szermierce. To Twoja wina…no…te rany na czole…..i na łydce….i ta jedna mała na brzuchu.- ostatecznie podsumowała swoje dzieło Isabell.

-Moja – Joe był oburzony -Ale Domi się zna i co? Zadała mi …pięć ran ..w tym trzy kłute- Joe jęknął.

-Mamciu – Domi miała nietęgą miną – sam mówiłeś, żebym atakowała na serio. Ale spoko zajmiemy się Tobą.
Joe uśmiechnął się niewyraźnie i usiadł na łóżku.

Domi i Isabell chodziły wokół Joe z namaszczeniem. Patrzyły na niego z uwielbieniem.

Joe spojrzał na Adama.

Ten tylko pokręcił tylko głową, ale w myślach już układał plan ucieczki.

*******

[zorina13]

Strasznie krótkie.
Adaś ucieknie ?

[Domi]

Super Jeśli mowa o ranach kłutych, jestem pierwsza

[Gość]

ehm.. Co AMG robiła ze skalpelem?
Więc jest i balsamowanie:)

[Aga]

[Ewelina]

Nareszcie i Joe trochę oberwał ... mało tych ran, ale na początek wystarczy ... od czegoś trzeba zacząć ... opatrywanie ... podejrzewam, że na ucieczkę Adaś nie ma szans ... za bardzo jest ... pielęgnowany

[Domi]

Na opatrywanie rany na brzuszku ja się zgłaszam! Tym razem odpakowanie prezentu to sama przyjemność będzie