|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:06, 17 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | Nawet dobrze wychowane panny, inteligentne, z zasadami, miękną w jego ramionach jak wosk... |
Kiedy Ewelina podziękowała Ci za inspirację czytałam to zdanie zastanawiając się gdzie tu pomysł. Teraz już wiem To tylko dowodzi, że nie znasz dnia i godziny kiedy jedna koleżanka niechcący nakręci drugą do fajnego pomysłu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:35, 17 Maj 2015 Temat postu: Długo i szczęśliwie |
|
|
Adam wchodząc do pana Cariforda minął się w drzwiach z jakimś mężczyzną.
Ten młody mężczyzna miał dość nijaką twarz ,był niski i szczupły i wyróżniały go jedynie oczy ,jedno zielone ,a drugie niebieskie.
-Kto to był -spytał Adam Carriforda.
-Mój sekretarz Hariss -wyjaśnił Carriford.
Adam zamyślił się. Po chwili sobie przypomniał ,gdzie widział wcześniej tego człowieka ,było to parę dni temu w salonie ,gdzie Harris przegrał sto tysięcy w pokera.
John Hariss wszedł do opuszczonej stodoły ,gdzie leżała związana dziewczyna.
-Wujaszek ,nie chce za ciebie płacić -rzekł złowieszczym tonem. Ale skoro nie mogę ,mieć pieniędzy ,to oddasz mi się w naturze.
Usłyszał nagle czyjeś kroki ,odwrócił się i został w dziób ,tak mocno ,że aż zadzwoniło i padł nieprzytomny na ziemię.
Adam rozwiązał Sarę.
-Skąd wiedziałeś ,gdzie jestem ?
-Nie zauważył ,że jechałem za nim -odpowiedział Adam. Wszystko w porządku ?
Skinęła twierdząco głową. Nigdy nie płakała i teraz też nie potrafiła ,mimo tej wielkiej kuli ,jaką czuła w gardle.
Adam zawiózł Harissa do szeryfa a potem ,odwiózł Sarę do domu.
-Zawsze zjawiasz się w odpowiednim momencie -rzekła zwracając się do niego starając się mówić spokojnym ,normalnym głosem . Dziękuje.
-Gdybym ten łajdak coś więcej ci zrobił zabił bym go -odpowiedział ,patrząc jej prosto w oczy. Kocham cię ,wiesz o tym prawda ?
-Też cię kocham -odparła Sara i nagle nie wiedzieć czemu rozpłakała się.
Przytuli ją mocno i po chwili zaczęli się całować namiętnie ,wariacko ,tak jakby świat miał się zaraz skończyć.
Usłyszeli chrząkniecie i zobaczyli Carriforda.
-Co tu się dzieje -spytał.
-Chciałem pana prosić o rękę Sary -odparł Adam ,nie tracąc rezonu.
-Chcesz za niego wyjść -Carriford ,przyjrzał się swojej przybranej córce.
-Tak wujku -odpowiedziała dziewczyna. Uratował mi życie i innego męża nie chce.
-Skoro tak -Carriford uśmiechnął się ,to nie widzę żadnych przeszkód.
Sara czesała swoje włosy przed snem i opowiadała Becky całą historie. A Becky jak zwykle słuchała w milczeniu ,bo była zwykle poważna.
-Weźmiemy ślub najszybciej jak da -rzekła Sara ,zwracając się do swej pokojówki. Bo widzisz my -jej twarz oblała się rumieńcem.
-Naprawdę -oczy Becky zaokrągliły się ze zdumienia. Ja też chciałam coś panience powiedzieć. Hoss mi oświadczył.
-To cudownie -wykrzyknęła radośnie Sara,odkładając szczotkę do włosów na półę. Weżniemy podwójny ślub.
-Ale panienko.
-O co chodzi Becky ?
-Nie wiem czemu taki cudowny człowiek jak Hoss chce się ze mną ożenić -wyznała Becky.
-Bo cię kocha -odpowiedziała Sara ,przytulając ją mocno. A ty kochasz jego. Jesteś wspaniałą osobą ,moją najlepszą przyjaciółką i uwierz w to wreszcie ,że też zasługujesz na szczęście.
Sara wiedziała ,że Becky ,prawie każde jej słowo traktuję jak wyrocznie i tak też było tym razem.
-Jesteś dzisiaj taka wesolutka-zauważył Will ,przypatrując się uważnie żonie. To dlatego ,że Sara się znalazła ?
-Z tego powodu też się ciesze -odparła Margarita z uśmiechem. Ale jeszcze bardziej z innego. Nie mówiłam ci ,bo wczoraj źle się poczułam i poszłam do doktora Martina. Jestem w ciąży.
Ledwo skończyła mówić ,gdy mąż porwał ją w ramiona i obsypał pocałunkami.
Kilka miesięcy później
Margarita urodziła śliczną córeczkę ,która została nazwana Rosaritą Cartwright.
-Nie jesteś zły ,że to nie syn -Margarita przyjrzała się uważnie mężowi.
-Ależ skąd -zaprzeczył z uśmiechem Will. Mała jest cudna. Wiesz ,że chłopcy są do niczego ,czego ja jestem najlepszym dowodem.
-Tak mówisz ,a za rok pewnie ,będziesz chciał mieć syna -Margarita odwzajemniła uśmiech. Jesteś super facetem ,wiesz o tym ?
-Udała się panu rodzina -rzekła pani Hartman siadając na ganku obok Bena. Will jest szczęśliwy ,a Adam i Hoss również zakochani w swych żonach.
-Tylko Joe jeszcze nie chce się wyprowadzić -westchnął Ben z fałszywym ubolewaniem.
-Na niego też przyjdzie czas -odparła pani Hartman z uśmiechem ,po czym zniknęła ,jak to dobre wróżki mają w zwyczaju.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 18:56, 17 Maj 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:42, 17 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Wróg ukrył się w skórze przyjaciela. Podły ten Harris.
Na szczęście, że kiepski z niego porywacz i nic mu nie wyszło.
Fajnie, ze i do Willa, i Margarity uśmiechnęło się szczęście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:01, 17 Maj 2015 Temat postu: Re: Długo i szczęśliwie |
|
|
zorina13 napisał: | Adam zamyślił się. Po chwili sobie przypomniał ,gdzie widział wcześniej tego człowieka ,było to parę dni temu w salonie ,gdzie Harris przegrał sto tysięcy w pokera. |
Ogromna kwota jak na zwykłego sekretarza i saloon w Virginia City.
Adam odnalazł Sarę. Harris chyba słabo znał swego pracodawcę, skoro założył, że nie doczeka się okupu.
Odcinek w dalszej części bardzo optymistyczny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:15, 17 Maj 2015 Temat postu: Re: Długo i szczęśliwie |
|
|
zorina13 napisał: |
-Chciałem pana prosić o rękę Sary -odparł Adam ,nie tracąc rezonu. |
Pierwsza dobra wiadomość
zorina13 napisał: |
-O co chodzi Becky ?
-Nie wiem czemu taki cudowny człowiek jak Hoss chce się ze mną ożenić -wyznała Becky. |
Druga dobra wiadomość.
zorina13 napisał: | Nie mówiłam ci ,bo wczoraj źle się poczułam i poszłam do doktora Martina. Jestem w ciąży. |
I trzecia....
zorina13 napisał: |
Ledwo skończyła mówić ,gdy mąż porwał ją w ramiona i obsypał pocałunkami. |
Ostrożnie, w ciąży jest.
zorina13 napisał: |
-Ależ skąd -zaprzeczył z uśmiechem Will. Mała jest cudna. Wiesz ,że chłopcy są do niczego ,czego ja jestem najlepszym dowodem. |
Tak, tak, a za kilka lat gromadka w tym kilku chłopców?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:24, 17 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Adam zamyślił się. Po chwili sobie przypomniał ,gdzie widział wcześniej tego człowieka ,było to parę dni temu w salonie ,gdzie Harris przegrał sto tysięcy w pokera. |
Ogromna kwota. Skąd on tyle miał? Najważniejsze jednak, że Adam go skojarzył.
Cytat: | -Zawsze zjawiasz się w odpowiednim momencie -rzekła zwracając się do niego starając się mówić spokojnym ,normalnym głosem . Dziękuje.
-Gdybym ten łajdak coś więcej ci zrobił zabił bym go -odpowiedział ,patrząc jej prosto w oczy. Kocham cię ,wiesz o tym prawda ?
-Też cię kocham -odparła Sara i nagle nie wiedzieć czemu rozpłakała się. |
To prawie się dogadali. Miłość w pełni
Cytat: | -Udała się panu rodzina -rzekła pani Hartman siadając na ganku obok Bena. Will jest szczęśliwy ,a Adam i Hoss również zakochani w swych żonach.
-Tylko Joe jeszcze nie chce się wyprowadzić -westchnął Ben z fałszywym ubolewaniem.
-Na niego też przyjdzie czas -odparła pani Hartman z uśmiechem ,po czym zniknęła ,jak to dobre wróżki mają w zwyczaju. |
Wszystko ułożyło się jak najlepiej, ale faktycznie, co z Joe. Może i jemu należy się odrobina szczęścia?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:06, 18 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Sto tysięcy dolarów to była ogromna kwota, nawet dla Cartwrightów. W jednym z odcinków grozila im sprzedaż Ponderosy ... dobrze, że złapano porywacza i wszystko dobrze się skończyło. Tempo akcji iście zawrotne - dwa śluby, dziecko w drodze ... oczywiście w zwiazku małżeńskim Margerity i Willa ... co przyszlość jeszcze może im przynieść?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:53, 18 Maj 2015 Temat postu: Długo i szczęśliwie |
|
|
Śliczna ,filigranowa ,ciemnowłosa dziewczyna w niebieskiej ,muślinowej sukience wysiadła z czerwonego dyliżansu na stacji w Wirginia City.
-Dzień dobry -uśmiechnął Joe Cartwright jak zawsze na widok ładnej dziewczyny. Witam w Wirginia City. Mamy tu zwyczaj ,że piękną damę zawsze wita dżentelmen.
-Doprawdy -dziewczyna przyjrzała mu się krytycznie. To gdzie on jest ten dżentelmen ?
Joe na chwile zamurowało i nie wiedział co powiedzieć ,a dziewczyna ,przeszła dalej. Po chwili ją dogonił.
-Panienka przyjechała z San Francisco prawda ? Z pewnością jest panienka głodna ,zapraszam na obiad.
-Faktycznie jestem głodna -przyznała dziewczyna. Ale nie chodzę nigdzie z obcymi mężczyznami ,mama mnie ostrzegała.
-Ależ ja nie ma żadnych złych zamiarów -Joe uśmiechnął się błagalnie.
Dziewczyna zastanawiała się przez chwile ,aż w końcu wyraziła zgodę i zgodziła się by zjeść obiad w hotelu.
Pół godziny później Joe wiedział już ,że dziewczyna nazywa się Jennifer Biel i jest bratanicą nieżyjącego męża pani Hartman i przyjechała do cioci w odwiedziny.
Po zjedzeniu posiłku Joe sięgnął do swej kurtki po portfel z pieniędzmi a portfela nie było.
-Ukradłaś mi go -naskoczył na dziewczynę.
-Co takiego -dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona. Nie jestem złodziejką.
-Idziemy do szeryfa -rzekł chwytając ją za rękę.
-Zaprosiłem ją na obiad a ona ukradła mi pieniądze -Joe chodził po biurze szeryfa.
-Niczego nie ukradłam -oburzyła się Jennifer. Lepiej niech pan aresztuję tego idiotę szeryfie.
-Joe -rzekł Roy ,który siedział przy swym biurku i uśmiechał się dobrotliwie -chyba nie wierzysz ,że ta urocza panienka mogła by ukraść ci pieniądze.
W tej samej chwili ktoś zapukał do drzwi biura szeryfa.
-Proszę wejść -rzekł Roy.
W drzwiach stanął Gary Moore ,rudy barman z saloonu.
-Joe -rzekł z lekkim śladem uśmiechem -zostawiłeś w saloonie swój portfel ,przyszedłem ci go oddać.
Joe zrobił głupią minę a Jennifer uśmiechnęła się ze złośliwą satysfakcją.
Pani Hartman wyściskała dawną nie widzianą bratanicę a następnie udały się do pokoju.
-Opowiadaj -rzekła pani Hartman ,gdy usiadły razem na wielkiej białej kanapie -czy to prawda ,co twoja matka pisała. Że zaręczyłaś się z tym wspaniałym ,młodym oficerem ,którego widziałam u was latem ?
-Boby mi się oświadczył -odparła Jennifer -ale ja jeszcze nie podjęłam decyzji. Dlatego też przyjechałam do ciebie ciociu. Muszę się nad tym wszystkim zastanowić.
-Czy masz wobec niego jakieś zastrzeżenia ?
-Nie -rzekła dziewczyna po chwili namysłu. Nie można nic zarzucić jego moralności i manierom.
-Kochasz go ?
-Nie wiem -przyznała uczciwie Jennifer. Chyba nie można tego wiedzieć przed ślubem.
-Cóż za bzdury opowiadasz -odparła pani Hartman. W Biblii jest napisane ,że małżonkowie mają się kochać i szanować. Życie z człowiekiem ,do którego się nic nie czuje musi być koszmarem. Czy umarłabyś ,gdyby przyszło ci się rozłączyć z Bobym ?
-Ależ skąd -zaprzeczyła stanowczo dziewczyna. Czasami jest tak znudzona jego towarzystwem ,że aż chce mi się płakać.
-Czyli Bóg przeznaczył ci kogoś innego -orzekła pani Hartman.
-Tak uważasz ciociu ? A jeśli nie spodoba mi się mężczyzna ,którego mi Bóg przeznaczył ?
-To jest niemożliwe -rzekła pani Hartman z przekonaniem.
W tym momencie usłyszała pukanie do drzwi i poszła otworzyć. Po chwili zawołała Jennifer.
Dziewczyna zobaczyła Joe Cartwrigta.
-Przyszedłem cię przeprosić -rzekł przybierając skruszoną minę aniołka. Zachowałem się okropnie i nic mnie nie usprawiedliwia.
-To prawda -zgodziła się dziewczyna. Zawsze najpierw robisz a potem myślisz ? Ja też przepraszam ,nie powinnam cię nazywać idiotą.
-Ale może zapomnijmy o tym i zacznijmy od początku. Jestem Joe Cartwright z Ponderosy.
-Miło pana poznać panie Cartwright -rzekła Jennifer ,podając mu swoją rękę. Jestem Jennifer Biel.
Wziął jej dłoń w swoją i szarmancko ucałował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:24, 18 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Podróż dyliżansem, to jazda po wyboistych drogach Dzikiego Zachodu ... w kurzu, brudzie, upale lub zimnie. Jeśli dziewczyna w taką podróż wybrała się ubrana w muślinową suknię, zamiast włożyć jakiś tzw. strój podrózny ... to ona jest "drugą połówką" Joe Chyba do siebie pasują - roztrzepani, nie kierujący się rozsądkiem, szybko podejmujący nie zawsze dobre decyzje ... zobaczymy co będzie z nimi dalej. Początek był pechowy, ale potem zrobiło się między nimi calkiem ... optymistycznie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 10:25, 18 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:48, 18 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna wpadła Joe w oko skoro zaprasza ją od razu na obiad.
Mógł jednak pomyśleć nad gdzie zostawił swoją zgubę, a nie od razu napadać na Jennifer. Dobrze, że była w miarę wyrozumiała i pogodziła się z nim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:02, 18 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Znajomość Joe z Jennifer zaczęła się niezbyt fortunnie, ale wydaje mi się, że ta dwójka bardzo do siebie pasuje. Cóż czas pokaże czy faktycznie są sobie przeznaczeni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:16, 18 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Joe dość pochopnie oskarżył dziewczynę. Aż dziw, że go nie spoliczkowała. Ma chłopak szczęście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:39, 18 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Joe został nazwany przez Jennifer "idiotą". Rzeczywiście, w tym odcinku pokazał, jaki z niego bałwan. Na szczęście końcówka odcinka nieco go rehabilituje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:35, 20 Maj 2015 Temat postu: Długo i szczęśliwie |
|
|
Widzę ,że zaprzyjaźniłaś się z Joe -zauważyła pani Hartman z uśmiechem.
-Można to tak nazwać -odparła Jennifer. Jest wesoły ,czarujący ,pełen życia z nikim ,nie bawiłam się tak dobrze.
Usłyszały pukanie do drzwi i pani Hartman poszła otworzyć. Po chwili wpuściła do środka młodego ,przystojnego ,wysokiego blondyna o niebieskich oczach i ładnym uśmiechu ,który dobrze się prezentował w mundurze porucznika.
-Co ty tu robisz Boby -spytała zdumiona Jennifer.
-Dostałem kilka dni przepustki ,wiec postanowiłem ,przyjechać do ciebie i pozałatwiać nasze sprawy -wyjaśnił. Widzę ,że nie cieszy cię mój widok.
Jennifer milczała aż ciocia przerwała niezręczną ciszę ,proponując młodemu człowiekowi by usiadł i skosztował jej nowego tortu czekoladowego.
Boby zgodził się i pochwalił tort ale atmosfera bynajmniej nie stała się milsza.Po zjedzeniu tortu zaproponował dziewczynie spacer ,by mogli spokojnie porozmawiać.
-Musimy sobie pewne rzeczy wyjaśnić -zaczął ,gdy spacerowali obok siebie. Prosiłem cię o rękę a ty wyjechałaś bez słowa ,nie udzielając mi żadnej odpowiedzi .Dopiero później twoja mama powiedziała mi ,że pojechałaś do swej ciotki.
-Boby ja -zaczęła nieskładnie Jennifer. Jesteś wspaniałym facetem ale nie mogę cię poślubić. Nie kocham cię tak jak kobieta powinna kochać mężczyznę.
-Czy jest ktoś inny ?
-Tak ,to znaczy nie -udzieliła dziewczyna dziwacznej odpowiedzi. Nie o to chodzi. Nie chce być ozdobą do twojego cudownego munduru i wspaniałej rodziny ,bo takiej żony potrzebujesz.
-Nigdy nie myślałem o tobie w ten sposób -zaprzeczył Boby. Kobiecie ,którą kocham chciałabym dać wszystko co najlepsze.
-Naprawdę mnie kochasz ,czy tylko twój ojciec kazał ci się ożenić z odpowiednią kandydatką ?
-Mój ojciec nie ma z tym nic wspólnego -oświadczył stanowczo młody mężczyzna. Jesteś dla mnie bardzo ważna i zrobię wszystko byś w to uwierzyła.
Delikatnie dotknął ręką jej policzka. W tym geście i spojrzeniu było dużo czułości. Dziewczyna po chwili zauważyła Joe ,który przyjechał na swym łaciatym koniku.
Jennifer próbowała zasnąć ale nie mogła. Wszystko się bardzo skomplikowało i nie wiedziała co robić.
Z Joe się dobrze rozumiała i czuła ,że mogłaby go pokochać ale z plotek dowiedziała się ,że ma opinię bawidamka.
Nie wiedziała czy może mu w pełni zaufać.
A Boby ,nie chciała go zranić ,bo zasługiwał na wszystko co najlepsze.
Bobby Vinson był synem zawodowego oficera i wybrał podobną do swojego ojca ścieżkę kariery.
Przed wstąpieniem do wojska ukończył jednak studia na architekturze. Skończył je z wyróżnieniem.
Poukładany i spokojny był przeciwieństwem ,żywiołowej ,spontanicznej Jennifer. Może właśnie ten ogień ,który był w niej go zauroczył ?
Lubił książki i poezję ,która Jennifer nudziła ,bo wolała przyjęcia ,zabawy i głośny śmiech.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 16:18, 20 Maj 2015, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:44, 20 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Boby to bardzo ciekawa postać.
Ciekawe kogo wybierze Jennifer czy Bobiego czy Joe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|