www.bonanza.pl

[Aga]

[Mada]

Wyjątek tylko potwierdza regułę.

[Aga]

a niech to normalnie masz rację ... czarno na białym ... o matko!

[Aga]

"...usłyszeli trzask łamanego drewna i krzyki .... latające krzesła, wybijane witryny konkurujących ze sobą sklepów i banków, dziury w ścianach i biegających w kółko ludzi, czasem też wyskakujących przez okna.
"

Ciekawe kto za to wszystko zapłaci?

[Camila]

Drewno się nie liczy do strat, a wszystko inne już tak.
Co się martwisz, ktoś się znajdzie

[ADA]

[Mada]

Tylko "Siedmiu wspaniałych" komponowało mi się z "Bonanzą". Nie miałam niestety innych pomysłów.

[ADA]

I udało Ci się świetnie

[Camila]

CZĘŚĆ IV
W drodze powrotnej na ranczo Adamowi wpadł do głowy świetny pomysł żeby nie mówić ojcu o wyczynach jego beniaminka i go ukarać, bo przez to muszą jeszcze dłużej zostać, a ta perspektywa ponad planowego pobytu była mu nie w smak i dzięki temu będzie miał już go w szachu.
Dojeżdżając do domu zobaczył jak przed domem z nietęgimi minami siedzących Willa i Joe.
Na ten widok zaczął się uśmiechać do swoich myśli, w których pojawiła się kolejna idea, że i Willowi trzeba by przypomnieć o tym, że nie miał wtedy własnego zdania ulegając wpływowi Małego Joe.
Słysząc zbliżające się do nich odgłosy kroków Joe natychmiast podniósł głowę błagalnie spoglądając na Adama i chcąc już coś mu tłumaczyć nagle poczuł silne uderzenie łokciem i spojrzał na kręcącego ze zrezygnowaniem głową Willa.
-To nie ma sensu. Adam i tak nas za to zabije- półgłosem zwrócił się do kuzyna Will.
-Masz rację- zaczął Adam- chętnie bym to zrobił, bo zapomnieliście o wszystkim i musiałem się sam tym zająć i dla kogo dla dziewczyny, która i tak was nie chce, ale za to, że przez wasz durny pomysł muszę tu jeszcze siedzieć przynajmniej przez miesiąc to dzisiaj sobie odbije.
Joe bez najmniejszych oporów nie podnosząc wzroku z ziemi ruszył niczym wijący się piskorz na tył domu, z za którego dochodziły tylko jego wrzaski niemal paraliżując ze strachu już Willa, który wiedział, że jego czeka to samo.
Adam jeszcze prze dłuższy czas przyglądał się swojemu dziełu:
-Teraz jesteśmy już kwita- odwracając się do nich rzucił jeszcze jedno stwierdzenie- Gdyby wam przyszło do głowy żeby coś jeszcze głupiego zrobić to powiem o tym co tu zrobiliście ojcu.
Natomiast w mieście doszło do strzelaniny, w czasie której zginęła główna przyczyna wszystkich kłopotów Chisuma.
Miasto powoli zaczęło wracać do normalnego życia. Joe i Will chyba jako pierwsi zabrali się do sprzątania i wszelkich napraw.
I na reszcie nadszedł dzień wyjazdu kuzynostwa do Ponderosy…

KONIEC

[Ewelina]

Bardzo westernowe, a Adam odebrał u Joe, to co się należało ... a raczej wypłacił hojną ręką

[zorina13]

I dostały gagatki nauczkę -Joe za głupię pomysły ,Will za brak własnego zdania.