www.bonanza.pl

Ewelina

Scena jest OK, absurdalne było to, co się działo wcześniej, choćby ta ręka której niby nie było a wystawała gdy marynarka lekko się zawinęła. Nie mogli jej lepiej przywiązać, czy co?

Ewelina

W jednym z odcinkow jakis czarny charakter napomyka, że Cartrightów lepiej nie ruszać, bo w każdej chwili Ben moze miec 200 ludzi pod bronia (dosłownie). W innym odcinku na skutek falszywych oskarżeń chcą powiesić Bena i Adama, Joe i Hoss zbierają podpisy pod petycją o odwołanie od wyroku, słabo im idzie, ludzie boją się podpisywać, a ci uzbrojeni ludzie to gdzie są? Czyżby Ben wysłał ich do walki z Apaczami? Żeby nie ten samotny mściciel, to by z Adamem dyndali na sznurze...

Rika

Tych 200 ludzi, to z A Rose for Lotta? Tam było coś takiego. Ben nie pozwolił Adamowi od razu jechać do miasta tylko mieli najpierw zebrać ludzi. A potem w mieście zjawili się sami. To gdzie ci ludzie?

Ewelina

Chyba czekali pod miastem... na ... nie wiadomo kogo, ale miło bylo komuś przylożyć...

Rika

To długo musieli czekać, bo oni małego Joe całą noc szukali.

Ewelina

I znaleźli a Adam nawet na tym skorzystał...w ramach przyzwoitości, oczywiście.

Rika

I własnie ten pocałunek na końcu pasuje do tematu wątku. Trochę absurdalny. Scena ładna, tylko tak ni przypiął, ni wypiął. Miał pokazać, że jest mężczyzną, czy jak?

Ewelina

Chyba w tych czasach to było maksimum męskości jaką mógł pokazać. W tym wypadku uważam, że sensowniej byloby pokazać, no może dać do zrozumienia, że ten pocalunek to w zasadzie tylko wstęp, że dziać się będzie o wiele więcej, a tak to ta scena nie ma sensu, 1 pocałunek i co? ona stoi i tęsknie za nim patrzy, doświadczona kobieta, przeciez ona dostała pieniadze za uwiedzenie Joe! czyli brała pieniądze za takie rzeczy, raczej, aktorka mająca kontakty z facetami i jeden buziak powoduje u niej takie wzruszenie? Czyżby skądś wysokie napięcie? Jeszcze przeciez nie było! Jak dla mnie, to kolejna luka w scenariuszu, ale mi to nie przeszkadza, i tak fajny odcinek.

zorina13

On jej spodobał już wcześniej -gdy zabrali Joe to się ucieszyła gdy zobaczyła Adama w tym pokoju hotelowym .
Taki brutal ,mało jej ręki wtedy nie złamał ale jest ta chemia między nimi.

Ewelina

Oj, nie złamałby na pewno, ściskał z wyczuciem. Co dziwne, jej się to chyba spodobalo...

zorina13

Chyba wtedy coś zaiskrzyło.

Ewelina

Ewelina

Obejrzałam teraz jeszcze raz The honor of Cochise. Zastanawia mnie jedna scena - Indianie oblegają obóz w ktorym siedzą Cartrightowie i żołnierz. Adam jest ranny. Ben usiłuje się przekraść, to rozumiem. Indianie walą go w łeb, bo czujni, to też OK, potem wloką go przed oblicze wodza Cochisa, w porządku, to ma sens, ale nie mogę zrozumieć po jakiego grzyba dwóch Indian taszczyło masywnego Bena i do tego jeden niósł jego kapelusz? Po co im bylo to nakrycie głowy? Do zeznań? Bez kapelusza jeniec był niekompletny? Nie rozgryzlam tego...

Rika

BEN bez kapelusza? To dopiero byłby Absurd! Może się bali, że jak się ocknie i nie zobaczy swojego kapelusza to ich wszystkich rozniesie.
Albo nie chcieli śmieci po sobie zostawiać. Ekologicznie się wykazali.

Ewelina

Benowi było do twarzy i bez kapelusza. Pomimo, że go dość brutalnie taszczyli, fryzurkę na wczesnego Presleya miał nienaganną. Potem jak dostał kapelusz, bo mu go uczciwie zwrócili, jeszcze zyskał na elegancji. A Adam tam leżał ranny i bandaży mu przybywalo...