www.bonanza.pl

Ewelina

Odcinek opowiadający o "pojedynku" pomiędzy Benem a jego starym znajomym Barneyem Fullerem o kontrakt z Towarzystwem Budowy Kolei. Kontrakt mający przynieść spory zysk. Ben gra uczciwie, jego znajomy mniej. Stosuje nieetyczne metody walki z konkurencją, "podkupuje" zaprzęgi, buntuje drwali itd ... Nieszczęśliwie się składa, że w trakcie podnoszenia pnia ginie człowiek. Ben obwinia siebie za jego śmierć i popada w apatię. To szok widzieć zramolałego, zrezygnowanego Bena. Rządy przekazuje synom a sam ... nic nie robi. Siedzi w domu i rozmyśla ... Chłopcy rządzą ... różnie im to idzie ... "przewodnikiem stada" Smile

zostaje oczywiście Adam. Ludzie jednak nie chcą go słuchać. Drwale twierdzą, że zawierali umowy z jego ojcem i teraz układy są już nieważne. Adam wchodzi na stos drewna, i deklaruje rozwianie wątpliwości, kto tu rządzi. Po rozwianiu tychże, przychodzi Ben, potwierdza to i deklaruje pomoc w odzyskaniu zaprzęgów niecnie "podkupionych" przez Fullera. Widać w tym odcinku, że Adam był bardzo przywiązany do Ponderosy i Ben widział w nim kontynuatora tradycji Cartwrightów. To, co potem działo się w scenariuszach kompletnie nie łączyło się z treścią tego odcinka ... i nie tylko tego odcinka. Powiedziałabym, że ze zdrowym rozsądkiem również.
Bardziej kumate w tych sprawach koleżanki proszę o jakąś fotkę Smile

Sandra Cartwright

Jak zawsze oglądałam z wielkim skupieniem i uwagą .
Ben zawsze był pracowity , odpowiedzialny i konsekwentnie dążący do celu .
Nawet jakby się waliło i paliło on by nie dał za wygraną . Zupełnie tak jak w dzisiejszym odcinku , póki nie zginął człowiek . Jego psychika została wystawiona na ciężką próbę .
"Od dzisiaj Ponderosa należy do was '' - zaskakujące słowa z ust Bena .

Mada

Zakończenie pozytywnie budujące, nawet z elementami komediowymi (Adam jako buhaj Smile

), ale ten odcinek zaliczam raczej do tych przygnębiających.

Sandra Cartwright

Wczoraj było na śmiesznie , to dzisiaj z kolei na smutno Sad

. Pomijając oczywiście szczęśliwe zakończenie Smile

Ewelina

Bijący się z robotnikami Adam i rozbawieni tym bracia bardzo mi się podobali. Szkoda mi tylko było tego starszego pana. Dziwię się też, że żaden amator wdów nie zainteresował się jego córką. Była śliczna, zaradna, miała dobry charakter, spokojna, zrównoważona, daleka od histerii ... same zalety ... no i miała bardzo sympatycznego synka ... A chłopaki nic, tylko drewno i drewno Sad

No i wiadukt jednak zbudowano Wink

z drewna Cartwrightów.

Domi

Fotka

:

Druga

:

A moje zdanie... Ben wyglądał doprawdy strasznie... nie wpadłabym na to, że mógłby tak aż się przejąć - przecież przeżywali gorsze rzeczy... jego powolny powrót do świata żywych był świetny... ale dostrzegłam, że jak pojechał do synów a potem do miasta, to jeszcze trochę kulał...
A synkowie WE TRÓJKĘ ledwo sobie radzili i nie potrafili nic załatwić... NAWET ADAM... a Ben SAM JEDEN daje radę... Fuller miał rację - toż to dzieci!
Były też dwa pasjonujące mordobicia Very Happy

Za pierwszym razem znakiem do rozpoczęcia walki była jedynie krótka wymiana spojrzeń między Adamem a Hossem... walka była świetna... każdy z mich się popisał... i ten przerzucony przez bar Very Happy

... na sam koniec niby mieli przestać, ale Joe jeszcze dokończył... i nie przegapiłam tego loczka, który mu opadł na czoło Very Happy

... Druga walka była zdecydowanie... no cóż... jeden Adaś przeciwko grupie drwali i ich pobił... ale scena rewelacyjna... uśmiałam się... Very Happy

Acha, jak na koniec chcieli zgody "przewodnika stada" na odpoczynek, to Adaś zamuczał?
No i Ben miał bardzo ładny szlafrok... choć minę nad szlafrokiem okropną...

Sandra Cartwright

Fragment w którym Adam stał na stosie drewna i wszystkich po kolej pokazał kto tu rządzi był świetny . Oglądałam to z otwartymi ustami i sama nie mogłam się nadziwić jak on to zrobił . Bracia siedzieli i obserwowali wszystko z boku , a on się sam męczył z tyloma ludźmi i jeszcze musiał równowagę utrzymać .
Hoss do jednego z robotników :
'' To nie mnie bij , tylko jego , on tu jest szefem '' Smile

Mada

Ewelina

Według mnie to raczej była nielogiczność scenariusza. Adam sprawdzał prawie wszystkie umowy. Nawet Ben pytał się go często o radę. I nie wiedziałby, że te zaprzęgi facet im podkupił? Poszedłby z Hossem i zamietliby by tym wypożyczającym główną ulicę Wirginia City, aż zwróciłby im te zaprzęgi. To trochę na siłę było pokazane, jak to Ben jest niezastąpiony. Chłopaki zupełnie nieźle sobie radzili bez niego. Oczywiście, że jako właściciel Ponderosy i starszy czlowiek, który sporo przeżył, cieszył się większym szacunkiem niż synowie, ale ... trochę przesadzili.

Mada

Zosia

Scena, w której Adam walczy sam a bracia zadowoleni oglądają jego bójki
była zabawna. W końcu został przewodnikiem stada,on zawsze wygrywa!
Nie mogę uwierzyć ,że tak słabo sobie radzili,to było bardzo naciągane!

Sandra Cartwright

Domi

Więc może mu ładnie w czerwonym? Bo ten szlafrok był jakiś ciemnoczerwony...
A Joe... zawsze zrobi coś zabawnego Very Happy

Taki już jest... Loczek to mogłby być nawet cały czas... Very Happy

Żadna fanka by się nie pogniewała...
Stos drewna... i Adaś sam walczy na tym stosie... a bracia siedzą obok i się śmieją... niezapomniane Very Happy

...
A co do zamiatania uliczy wypożyczającym, jakkolwiek to brzmi, Ben na koniec to zrobił... to było śmieszne, naprawdę...

Camila

Adaś i to sam fajne, ale z tym wypozyczajacym moglo byc troszke wiecej akcji chociaz to tez moze byc

Domi

Ja tam na brak akcji nie narzekałam Very Happy

Zwłaszcza ze strony Joe Very Happy

Taka akcja mi wystarczy Very Happy