www.bonanza.pl

zorina13

Kolejny z bardziej farsowych odcinków ,gdzie Don Kichoci z Ponderosy -dzisiaj wyjątkowo Joe ,pomagają kompletnemu nieudacznikowi.
Postać przebiegłego ,zastępcy szeryfa ,czarnego charakteru pasowała tu jak pięść do nosa.
Może i lepiej ,że nie było Adama (dla niego lepiej )bo co by miał grać w tym odcinku ?
Nie padło też chyba wyjaśnienie ,czemu go nie ma.

Ewelina

Nie taki zly odcinek. Było wyjaśnienie dlaczego nie ma Adama Smile

Załatwiał jakieś sprawy w Carson City Smile

Tym razem to Joe był szlachetnym Cartwrightem pomagającym przyjacielowi. Ben okazał się kutwą, którego, jak sam stwierdził, nie stać na zatrudnienie Millera. Daisy cudowna, bezinteresowna, oddana i wierna. To prawdziwa kobieta o której powinien marzyć każdy mężczyzna. Wierna, zdolna do poświęceń, czuła i wrażliwa. Poświęciła swoje oszczędności, żeby mu pomóc, w dodatku zrobiła to tak, zby nie urazić jego dumy. Nie liczyła na wdzięczność. Cudowna kobieta. Zastępca szeryfa przypominał węża, ktłóry tak narozrabiał w raju. Podły i podstępny a do tego wyrachowany.

zorina13

Daisy bardzo sympatyczna ,była największym plusem tego odcinka.
Do połowy odcinka odcinka miałam wrażenie ,że Joe się zachowuje jak Hoss ,dopóki nie zaczął grozić Hossowi ,że wyda tacie ,na co Hoss wydał pieniądze .
Znowu Hoss to wydał na jakiś wynalazek -jak to Hoss.

Ewelina

Mały szantażyk Smile

ale w szlachetnym celu. Miller był miłym facetem, tylko strasznym pechowcem. Chyba bardzo cierpiał z tego powodu, że nic mu się nie udawało i wszyscy się z niego śmieją. Nie widział tego, że ... śmieją się z sympatią. Chyba to zauważył dopiero wtedy, gdy przewrócił się wraz z Daisy i zaczęli śmiać się razem z widzami. Wesoło ... z samych siebie. Właściwie to zupelnie rozsądny odcinek, ukazał, że mając dystans w stosunku do wlasnych ułomności? wad? czy jak to nazwać, można z nimi żyć i cieszyć się akceptacją otoczenia.

Domi

Cóż... Oto mamy w tym odcinku kompletnego niezdarę i nieudacznika, którego zwolnił nawet Ben - zatrudniający wszystkich, także z więzienną przeszłością. I jak on ma sobie dać radę jak psuje czego się nie dotknie? A ta genetyczna być może skłonność do pomagania wszystkim dopadła tym razem Joe. Jak zwykle wynikły kłopoty...

Przyznaję Daisy słodka, trochę pulchna, ale bardzo wierna. Ten typ, który się nigdy nie poddaje. Po tym wszystkim chyba Claude zrozumiał, bo jak się wywalił w drzwiach, przy przenoszeniu przez próg panny młodej śmiał się z całym miastem.

Ten zastępca szeryfa naprawdę był wredny i przebiegły... Myślałam, że zabije Clauda... Ale Joe przykrócił mu skrzydełka...

Nie jestem pewna, czy Ben zrozumiał tłumaczenie synów kto od kogo wziął pieniądze i kto, którą kupił działkę... (Ci "przyjaciele" wyraźnie byli fałszywi, a Claude naiwny). No i scena mordobicia w wykonaniu Joe za krótka... Ten zastępca powinien się bardziej bronić, nie wyglądał na słabeusza...

zorina13

Właśnie ,nie zostało dokładnie wyjaśnione co z tym facetem się stało.
Odcinek bym może uznała za niezły ,komediowy i nawet optymistyczny gdyby nie to ,że ten zastępca zabił tego pijaka z zimną krwią.
Jakoś mnie to razi i nie pasuje.

Ewelina

Pewnie był zdziwiony, że ktoś go bije a Joe był zdenerwowany Smile

Daisy była wspaniała. Miala przede wszystkim charakter! Samodzielna, pracowita, zaradna i cudowna w tej swojej miłości do Claude'a, który chyba wzbudzał w niej przede wszystkim opiekuńcze uczucia, bo przystojny to on raczej nie był. Nawet Indianie nie chcieli go oskalpowac, jak wypomniał jeden z jego rozżalonych przyjaciół. Pieniądze trochę zawróciły mu w głowie, ale ... komu by nie zawróciły? W głębi duszy pozostał jednak dobrym, poczciwym człowiekiem, który tak naprawdę nie chciał się mścić na prześmiewcach. A swoją drogą, to i ci zwykli, porządni obywatele też powinni zastanowić się, czy bezmyślnym śmiechem kogoś nie ranią.

zorina13

Może jak to powiedział Ben ,śmieją z Clauda bo nie widzą tego ,że sami są żałośni i śmieszni.

Ewelina

Pewnie tak. Zobaczyli kogoś słabszego od siebie, trochę niezdarnego to i się śmiali, nie dostrzegając przy tym własnych ułomności.

Domi

Jak jest ktoś, kto wiedzą, że sam się nie obroni to właśnie tak jest. Podobno ludzie nabijają się z innych, żeby stłumić własne, liczne kompleksy. Mało jest niestety osób mających dystans do siebie.

Claude brał broń, ale wątpię czy dałby radę jej użyć... A zastępca pewnie trafił za kratki... tylko czy na długo?

Ewelina

Zakompleksionych to tam nie brakowało. Większości daleko było do ideału.

Domi

No właśnie... Jednak ofiara zawsze jest jedna... Ta, która nie wierzy w siebie na tyle, że nie da rady się obronić...

Ewelina

Millerowi pomogli Cartwrightowie. Bez ich "podparcia" jednak sam by się nie nauczył poruszać. Chociaż bardzo chciał i nawet się na to odważył. Na swoich przyjaciół, tych poszukiwaczy srebra nie miał co liczyć. Jedynie Daisy i Joe mu pomogli. A swoją drogą, to jakiego trzeba mieć pecha, żeby kopać na działce przez 12 lat i nic nie wykopać, sprzedać i ... nabywca prawie natychmiast staje się milionerem Surprised

zorina13

To się nazywa ironia losu.

Domi

Albo ten, który kupił to po prostu szczęściarz Smile

.